Aha - chciałam powiedzieć, że nie wiem czy mi się zdaje, ale od podania parwoglobuliny koty dochodzą do siebie w szybkim tempie.
Ronald ciągle chce jeść - otwiera pysiek i mówi "kobieto przeca ty się znęcasz nad biednym kocim brzusiem"
Nigdy nie widziałam do tej pory żeby Ronald się bawił - chyba miał smutne dzieciństwo, bo nawet przed chorobą nigdy nie bawił się z resztą kociaków, nie zaczepiał, nie biegał. Mam nadzieję, że już niedługo będzie mógł nadrobić ten czas...
Filemona trzymam w pokoju brata, obawiam się na razie połączyć ich - Filemon ma potężny katar, po co ma kociaka dodatkowo zarazić. Zresztą - chyba im teraz najwięcej spokoju potrzeba, a nie towarzystwa.
Przyznam, że chciałabym móc zostawić sobie ich obu Ale nie da się.