panleukopenia :(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 15, 2003 18:06

ryśka pisze:Tfuu! :evil: Nakopałabym mu do d. :evil:


I ja też, ja też :evil:
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Sob lis 15, 2003 18:09

ryśka pisze:O lampę dowiadywałam się u weta - podobno zabija tylko bakterie, choć to nie jest pewna informacja. Zresztą - pewnie nikt mi jej nie pożyczy, bo to lampa do powieszenia na ścianie, na stałe... i pewnie cenna.
Dlaczego Virkonem nie można wymyć mebli i tapicerki? Aż tak żrący?
Wydaje mi się, że remont przyspieszyłby czas likwidacji wirusa. :?:


Rusiu, nie koniecznie wiszace sa tez na stojaku, przenosne. Nie wiem czy tylko bakterie mysle,ze i tez wirusy ale moze jakies slabe a nie ta zaraze-moze. Trzeba podpytac-poczytac gdzies. Moze napisze zapytanie do hurtowni, co sprzedaje, maja przeciez instrukcje zastosowania.
Dlaczego mebli nie? chodzi mi glownie o zakamarki, do ktorych nie dotrzesz poprostu. Nie znam Twojego domu :lol: ale np. ksiazki z biblioteczki jak odkazisz? Takze, takie rozne rzeczy mialam na mysli.
co innego szpitalik-klinika dla zwierzat a co innego dom :cry:
Rysiu i uwierz mi, ja nie zartuje. Po co przekonywac sie na wlasnej skorze i kotow. Kolezanka ma przytulisko z psami-wpadla parwo-dom virkonem od gory do dolu. Mowilysmy, nie przyjmuj psow a juz szczeniat w zadnym wypadku. Nie wierzyla, za jakis czas wziela szczenika i co 'zabawa' od nowa. Ile pieniedzy poszlo na kolejny raz, na surowice? Teraz juz wie, na dzien dobry, jesli zwierzak zdrowy - szczepienie! Jak mowi - zeby nawet musila glodowac to szczepienie rzecz swieta. I jakas separatka- u niej, w piwnicy ma miejsce-domek I wtedy ewentualnie ryzyko-woz albo przewoz. Albo ogranizm sie uodporni przed zaatakowaniem wirusa albo niestety podwojny wirus :cry: :cry:
Rysia i do schroniska, do kotow szczegolnie, nie chodz jakis czas!
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Sob lis 15, 2003 19:00

Niestety Rysiu - ARKA ma zupelna razje. Parwowirus powodujacy panleukopenie jest cholernie niebezpieczny, latwo sie przenoszacy oraz koszmarnie trudny do wytepienia z otoczenia. Jest odporny na wiekszosc srodkow wybijajacych do nogi inne wirusy, odporny na cieplo, zimno, swiatlo.
Nie ma bata - nie masz szansy na to by wczesniej niz dopiero za kilka miesiecy i to przy stosowaniu roznych dodatkowych czynnosci (odkazanie, czeste mycie, wietrzenie itp) Twoje mieszkanie stalo sie wzglednie bezpieczne dla kotow.
O i to nigdy nie bedziesz miala pewnosci - dlatego kazdy kot jakiego wezmiesz przez najblizszy rok - musi byc starszy niz ok. 4 - 5 miesiecy oraz zaszczepiony - conajmniej dwa tygodnie wczesniej.
Bo bedziesz ryzykowala jego zarazenie :(
Oczywiscie - jesli alternatywa bedzie zostawic umierajacego kota w rowie czy go wziac - to zastanawiac sie nie ma co. Ale jesli bedzie to mniej oczywiste - to sprawa jest trudniejsza...

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lis 15, 2003 19:01

Rysiu, jest srodek, nazywa sie aldevir, wielokrotnie juz o nim pisalam...on niszczy wszystko wlacznie z ludzkim aids...tym srodkiem mozna wszystko umyc i uprac w nim i dodac do farby malujac sciany...generalnie sluzy on do sterylizacji narzedzi chirurgicznych , stolow itp, ale uwierz mi na slowo, ze kosi wszelkie wirusy...
kosztuje 18 zeta za pollitrowa butelke, a 100 za piecilitrowy baniaczek...
warto wlasnie tym...

tonia

 
Posty: 707
Od: Pon wrz 02, 2002 17:38
Lokalizacja: komorow k. warszawy

Post » Sob lis 15, 2003 19:41

Przyznam, że sytuacja ta jest dla mnie przerażająca. Bo własnie te młode zupełnie koty zwykle najbardziej potrzebują pomocy. W schronisku zwykle umierają. Pewnie własnie dlatego, że pełno tam wirusów...
Warunki pod względem wirusowym są tam gorsze niż u mnie - jestem pewna.
A trafiają tam dość często - do tej pory dawałam im dom. Teraz pozostanie mi patrzeć na to co się z nimi dzieje.
Tyle razy mam telefony ze szpitala - podrzucone, kilkutygodniowe koty nie mają najmniejszych szans na przeżycie na dworze. I jestem jedyną osobą, która je dotąd brała. Nie mają też szans w schronisku.

I nie wiem jak się w tym odnajdę.
Bo tam są bez szans i u mnie teraz też.
Szczepienia odpadają o tyle, że 90 % z tych kotów przychodzi do mne chora na katar, w złej formie. Czasem leczyłam je kilka tygodni zanim w ogóle nadawały się do życia. Więc gdzie tu miejsce na szczepienia.. gdzie czas na nie.

Jest beznadziejnie.
Wiem, że teraz nie powinnam o tym myśleć, bo mam dwa chore koty i w ogóle nic poza ich zdrowiem nie powinno mnie interesować. Ale lada dzień ten problem u mnie wypłynie, dobrze o tym wiem.

Nabyłam też jedno doświadczenie - każda wizyta w lecznicy jest niebezpieczna. Kiedy nie było wiadomo co dolega Laurze wetka dała jej z tubki probiotyk - jedna z wielu tubek stojących w lodówce. Laura nie chciała łykać, więc końcówka tubki długo była w jej pyszczku..
Potem tubka z powrotem powędrowała do lodówki, między inne. Nawet nie daloby się teraz jej pewnie zidentyfikować.
Nic więcej nie powiem.
Jest beznadziejnie.

Kiedy chodzę z moimi kociakami do weta staram się niczego nie dotykac w poczekalni, zabraniam ludziom podchodzić do moich transporterów - by jakoś zminimalizować ryzyko. Ale co to daje w gruncie rzeczy..

Kiedy się zorientowałam co to za choroba zrezynowałam z pójścia do schroniska na odrobaczanie kotów. Wet (nie powiem który) zapytany o to, czy słusznie, powiedział "trzeba się było tylko przebrać".

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob lis 15, 2003 19:59

Rysiu, no niestety tak wlasnie jest jak pisze Blue i kilka osob przed nia :cry: , musisz uwazac... Postaram sie jeszcze poszukac dokladnych informacji na ten temat i Ci podesle, ok?

Trzymaj sie. I super, ze kociaki juz lepiej troszke :D . Nadal trzymamy kciuki, oczywiscie :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lis 15, 2003 20:20

ARKA pisze:
ryśka pisze:O lampę dowiadywałam się u weta - podobno zabija tylko bakterie, choć to nie jest pewna informacja. Zresztą - pewnie nikt mi jej nie pożyczy, bo to lampa do powieszenia na ścianie, na stałe... i pewnie cenna.


Rusiu, nie koniecznie wiszace sa tez na stojaku, przenosne. Nie wiem czy tylko bakterie mysle,ze i tez wirusy

rysiu, potrzebna Ci jest dezynfekująca lampa UV.
Działa na Parvowirusa. Tzn. zabija go. Sprawdziłam przed chwilą w tzw. literarurze :roll: :? .
Faktycznie, są takie lampy przenośne, ale nie wiem skąd je można pożyczyć. Może popytaj po lecznicach? Niech też ktoś Ci wyjaśni jak długo i z jaką mocą trzeba naświetlać pomieszczenie tą konkretną lampą by wytłuc DNA-virusy. (jeśli w ogóle uda Ci się ją pozyczyć).
Jedno jest bardzo ważne: faktycznie - w czasie naświetlania nic żywego nie ma prawa być w pomieszczeniu. I szklane okulary na nos, jeśli z jakichkolwiek względów będziesz musiała się obok takiej włączonej lampy przemknąć. (ale lepiej nie musiej :wink: ).

ana

 
Posty: 23801
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob lis 15, 2003 20:57

ana pisze: rysiu, potrzebna Ci jest dezynfekująca lampa UV.

rozumiem, ze to musi byc jakas specjalna lampa uv? bo ja mam taka zwykla stara lampe uv/podczerwien. jesli taka wystarczy to w poniedzialek wysle.
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lis 15, 2003 21:03

Obawiam się, zę jednak to musi być solidna, tzn. laboratoryjno - szpitalna lampa. Taka jaką włącza się na noc dezynfekując sale operacyjne i zabiegowe. I z porządnym opisem: jaką objętość / powierzchnię (????) jak długo należy naświetlać. I jaką długością fali na wirusy. :-(No w każdym razie coś w tym stylu. :roll:

ana

 
Posty: 23801
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob lis 15, 2003 21:20

Może z jakiego szpitala by pożyczyli :?:

kociamatka

 
Posty: 13328
Od: Śro mar 20, 2002 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 15, 2003 22:52

Własnie w tym rzecz, że nie sądzę, że ktokolwiek oficjalnie by mi ją pożyczył ze szpitala. A nieoficjalnie też szczerze wątpię.. :(
Popytam, może jakiś cud. wtedy otworzyłabym wszystkie szafki, tapczan itd. Może choć w dużej części by to dało pożądany efekt..
ARKO - czy orientujesz się w jakij cenie są takie lampy?

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob lis 15, 2003 22:59

ryśka pisze: Własnie w tym rzecz, że nie sądzę, że ktokolwiek oficjalnie by mi ją pożyczył ze szpitala. A nieoficjalnie też szczerze wątpię.. :(
Popytam, może jakiś cud. wtedy otworzyłabym wszystkie szafki, tapczan itd. Może choć w dużej części by to dało pożądany efekt..
ARKO - czy orientujesz się w jakij cenie są takie lampy?
Rysiu, że tak napiszę - nie szalej i nie kupuj. (zresztą to może okazać się wcale nie takie proste).
Podzwoń po wszystkich dostępnych dobrych lecznicach weterynaryjnych. W zasadzie powinni mieć takie lampy do dezynfekcji sal operacyjnych. I nie zdziwiłanym się, gdyby były własnie przenośne. W szpitalach bywają chyba montowane na stałe w oprawach podsufitowych (tak jakoś kojarzę).

ana

 
Posty: 23801
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob lis 15, 2003 23:44

Ryska - ciesze sie, ze najwieksze niebiezpieczenstwo minelo...jednak nad braniem kotkow faktycznie warto sie zastanowic. Wiem, ze Tobie bez tego bedzie bardzo zle, ale chyba tak bedzie lepiej. Choc ciezko...
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 15, 2003 23:50

tonia pisze:Rysiu, jest srodek, nazywa sie aldevir, wielokrotnie juz o nim pisalam...on niszczy wszystko wlacznie z ludzkim aids...tym srodkiem mozna wszystko umyc i uprac w nim i dodac do farby malujac sciany...generalnie sluzy on do sterylizacji narzedzi chirurgicznych , stolow itp, ale uwierz mi na slowo, ze kosi wszelkie wirusy...
kosztuje 18 zeta za pollitrowa butelke, a 100 za piecilitrowy baniaczek...
warto wlasnie tym...


Myślę, że warto zapamiętać nazwę i działanie tego preparatu.
Gdzie się go nabywa, u weta????
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35112
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Nie lis 16, 2003 1:12

Jakby był potrzebny Aldevir, to jest szansa, że zdobędę go w szpitalu, w którym pracuję. Rzucił mi się kiedyś w oczy...Chyba nawet u mnie na oddziale (Chirurgia właśnie). Luknę i jakby co- to coś podprowadzę ;)


PS. Mamy też inne środki służące do dezynfrkcji, zabiające AIDS i inne świństwa itp. :Octanisept, Codan, BigSpray, Cidex...więc...:)
Ostatnio edytowano Nie lis 16, 2003 1:16 przez dora750, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 509 gości