Strona 1 z 17

Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA MA DOM!!

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 15:44
przez villemo5
Usłyszałam od znajomej, że jestem pier...nięta, bo nie mam dzieci i mi od...ało i szukam zastępstwa w kotach.
Zaś rasowych kotów to się nie leczy, bo wiadomo, że jak ktoś daje rasowego kota za darmo, to ten kot musi mieć jakiś feler.
8O 8O 8O

Bogatsza o tę życiową mądrość postanowiłam jednak działać. Pracowałam nad tematem od kilku miesięcy. Próbowałam przekonać do lepszego żywienia.
Znajomej nie stać, bo ona ma dziecko, a ja jak jestem nienormalna to mogę kasę w koty pakować.
Z pomocą przyszły mi życiowe komplikacje znajomej i ta zgodziła się oddać kota.
Szkoda, że dopiero teraz, kiedy i mnie dopadły życiowe problemy i z dnia na dzień zostałam bez pracy. :(

I tak oto wczoraj trafiła do mnie ISADORA. Nie wiem, czy w samą porę, czy może za późno?

Isa jest rodowodową kotką egzotyczną. Urodziła się 23.10.2003 r.
Gdy tylko ją odebrałam, od razu popędziłyśmy do najlepszego lekarza jakiego znam. Niestety mam do niego ok. 70 km :roll:

Oto co usłyszałam.
Isa jest kotem mocno zaniedbanym. Jej problemem są nieustające biegunki. Do tego bez przerwy kicha, paprzą się oczka. A stan pyszczka jest fatalny.

No tak... Rasowy kot musi mieć jakiś feler :evil:

Pierwsze zalecenie - dieta - gotowany kurczak, póki nie załatwię intestinala.
W macaniu brzucha czuć twardy kał, ale też mocno wodnistą treść. Mam dawać kurczaka i obserwować przez tydzień. Za tydzień odrobaczyć (kotka nie była odrobaczana :!: ). Potem szczepienie. Kotka w całym swoim życiu szczepiona była tylko 1 raz.
Konieczne są badania krwi, gdyż długotrwałe złe żywienie mogło spowodować zmiany w wątrobie lub trzustce i to może być przyczyna biegunek.
Na koniec usunięcie wszystkich zębów (pyszczek jest w stanie masakrycznym) i sterylka.

Nie będę ukrywała, że potrzebuję wsparcia. Mentalnego też, bo naprawdę przykro się robi, gdy człowiek pomyśli, przez co ta kotka musiała przejść.
Proszę o kciuki za nas obie, żebyśmy teraz już razem pokonały wszelkie problemy ISY.

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 15:45
przez villemo5

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 15:45
przez villemo5
Rozliczenia i bazarki

monika74 proponuje: viewtopic.php?f=20&t=102900

Wpływy
5.11.09 - 150 zł Puchatkowo
16.11.09 - 20 zł KasiaG

Wydatki
10.11.09 - 60 zł badania krwi

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 15:57
przez monika74
ale cudo :1luvu:

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:01
przez Beliowen
Ale fajny plaskacz :mrgreen:

Moś nie chciałaby dziewczyny do towarzystwa swoich chłopców? ;)

Zrób badanie kału w kierunku kokcydiozy i kandydozy
kosztowne, ale warto
niestety, teraz nie mam czym Cię wspomóc, najwyżej dobrymi myślami :(

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:07
przez dorcia44
moje marzenie :wink:

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:09
przez villemo5
Chciałabym aby po wyleczeniu Isadora znalazła mądry, odpowiedzialny dom. Ta znajoma to już był w sumie drugi dom Isy, nie licząc hodowcy. Taka fajna kotka, a nie ma szczęścia.
Jest bardzo przymilna i mądra.

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:20
przez monika74
villemo5 strasznie dożo pracy wymaga ta koteczka az boje sie myśleć o kosztach
szukam czegoś na bazarek dla ślicznoty

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:23
przez ewa74
O matko jakie cuuuudo!!!!!!!!! :1luvu: Kciuki za pięknotę :ok: :ok: :ok:

Mośki tu jeszcze nie było? 8O

:mrgreen:

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:30
przez villemo5
ewa74 pisze:
Mośki tu jeszcze nie było? 8O

:mrgreen:


Nie było! Ale jak ona tak kocha plaskacze to ściągnij ją co prędzej! :wink:

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:36
przez monika74
bazarek dla koteczki
viewtopic.php?f=20&t=102900

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:36
przez Niebieska_Chmurka
Jejku jak można tak kotka zaniedbać :(
Dziewczynka jest prześliczna ,sama mam taką krówkę ,tyle że niebiesko-biała :1luvu:

Napisz do Hodowcy ,może pomoże w znalezieniu domku !
W ogóle z jakiej hodowli kotka pochodzi?
Załóż jej wątek na Planecie Persji tam zagląda wielu miłośników rasy .

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:46
przez villemo5
Niebieska_Chmurka pisze:Załóż jej wątek na Planecie Persji tam zagląda wielu miłośników rasy .


Dzięki za radę, ale nie jestem tam zarejestrowana... W tej chwili mam pod opieką 3 tymczasy w domu i kilka dziczków. Czasowo nie dam rady zaistnieć na innym forum.

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:47
przez Fri
przykro się robi, kolejny zaniedbany rasowiec... :( chyba społeczeństwo mimo kryzysu zaczęło opływać w dobrobyt, że stać go na marnowanie wartości materialnej, o braku szacunku do Życia nie wspominając... :evil:

poszperam w funduszach, ale za dni kilka dopiero, wytrzymacie obie? :oops:

i dawać tu mośkę! :twisted:

Re: Bo rasowych kotów się nie leczy. ISADORA

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 16:49
przez villemo5
monika74 pisze:bazarek dla koteczki
viewtopic.php?f=20&t=102900


Dziękuję :1luvu: