Było Ratunku - KOCI PODRZUTEK TRI - MA DOMEK!!!

No i znowu ręce mi opadają...
Kochani, proszę znowu o pomoc, bo ja nie jestem w stanie już przygarnąć żadnego kota, siedem futer na 37m2, do tego zadymy między dwoma z nich - nie ma możliwości wprowadzenia kolejnego futra do stada.
Dosłownie przed chwilą, przed wyjściem do pracy znalazłam kota na klatce schodowej. Toto jest chude, głodne, oswojone, tulące się do cżłowieka i mruczące, ma cudne trzykolorowe futerko biało-rudo-szare (więc chyba dziewczynka, ale nawet nie miałam czasu sprawdzić), ma na moje oko z 5 miesięcy.
Nie miałam czasu na nic, wzięłam zwierząsio na ręce i ulokowałam w klatce w piwnicy, dałam coś do jedzenia i jakieś posłanko. Wsadzone do klatki zaczęło płakać. No i niestety będzie tak musiało siedzieć do wieczora, bo mi urlopu z powodu kota nikt nie da.
A nawet później nie jestem w stanie nic innego mu zapewnić. Tymczasowanie kota w domu odpada kategorycznie. Ile ta bieda może siedzieć w ciasnej klatce, w ciemnej piwnicy???
Jutro oczywiście obowiązkowo będziemy u weta, wtedy będzie coś więcej wiadomo na temat ogólnego stanu kociaka.
Zdjęcia wrzucę dziś wieczorem lub jutro.
Proszę Was o pomoc w szukaniu domu dla tego biedactwa. ktore jest najprawdopodobniej ofiarą ludzkiego egoizmu i głupoty - zabawka się znudziła, więc trzeba się jej pozbyć.
Brak słów i ręce opadają, za każdym razem, kiedy ktoś życzliwy pozbywa się niepotrzebnej zabawki, podrzucając kota do mnie (bo wiadomo, że jak taka karmi, to pewnie się i podrzutkiem zajmie - takie jest ludzkie myślenie, ludzi pustych i tępych, których bym najchętniej własnymi rękami mordowała).
Serce mi się kroi na myśl o tym, jak to biedactwo siedzi i płacze w tej piwnicy, no ale co miałam innego zrobić? Wyrzucić na zewnątrz? Tam czekają na niego samochody, psy, kopniaki ludzkie.
Ratunkuuu!!! Jestem bezradna i chce mi się wyć.
EDIT: ponieważ jestem teraz w pracy, nie wiem, jak często dam radę zaglądać do wątku. W związku z tym podaję w profilu moj nr telefonu, gdyby ktoś szybko potrzebował sie ze mną skontaktować, to prosze puscic sygnal, a ja oddzwonie.
EDIT 2: Dodałam zdjęcia:
http://img40.imageshack.us/img40/8968/img0515ai.jpg
http://img27.imageshack.us/img27/8088/img0514ev.jpg
http://img3.imageshack.us/img3/1968/img0513vb.jpg
Kochani, proszę znowu o pomoc, bo ja nie jestem w stanie już przygarnąć żadnego kota, siedem futer na 37m2, do tego zadymy między dwoma z nich - nie ma możliwości wprowadzenia kolejnego futra do stada.
Dosłownie przed chwilą, przed wyjściem do pracy znalazłam kota na klatce schodowej. Toto jest chude, głodne, oswojone, tulące się do cżłowieka i mruczące, ma cudne trzykolorowe futerko biało-rudo-szare (więc chyba dziewczynka, ale nawet nie miałam czasu sprawdzić), ma na moje oko z 5 miesięcy.
Nie miałam czasu na nic, wzięłam zwierząsio na ręce i ulokowałam w klatce w piwnicy, dałam coś do jedzenia i jakieś posłanko. Wsadzone do klatki zaczęło płakać. No i niestety będzie tak musiało siedzieć do wieczora, bo mi urlopu z powodu kota nikt nie da.
A nawet później nie jestem w stanie nic innego mu zapewnić. Tymczasowanie kota w domu odpada kategorycznie. Ile ta bieda może siedzieć w ciasnej klatce, w ciemnej piwnicy???
Jutro oczywiście obowiązkowo będziemy u weta, wtedy będzie coś więcej wiadomo na temat ogólnego stanu kociaka.
Zdjęcia wrzucę dziś wieczorem lub jutro.
Proszę Was o pomoc w szukaniu domu dla tego biedactwa. ktore jest najprawdopodobniej ofiarą ludzkiego egoizmu i głupoty - zabawka się znudziła, więc trzeba się jej pozbyć.
Brak słów i ręce opadają, za każdym razem, kiedy ktoś życzliwy pozbywa się niepotrzebnej zabawki, podrzucając kota do mnie (bo wiadomo, że jak taka karmi, to pewnie się i podrzutkiem zajmie - takie jest ludzkie myślenie, ludzi pustych i tępych, których bym najchętniej własnymi rękami mordowała).
Serce mi się kroi na myśl o tym, jak to biedactwo siedzi i płacze w tej piwnicy, no ale co miałam innego zrobić? Wyrzucić na zewnątrz? Tam czekają na niego samochody, psy, kopniaki ludzkie.
Ratunkuuu!!! Jestem bezradna i chce mi się wyć.
EDIT: ponieważ jestem teraz w pracy, nie wiem, jak często dam radę zaglądać do wątku. W związku z tym podaję w profilu moj nr telefonu, gdyby ktoś szybko potrzebował sie ze mną skontaktować, to prosze puscic sygnal, a ja oddzwonie.
EDIT 2: Dodałam zdjęcia:


