Wiem, wiem, potwornie sie zestresowała, wczoraj zaczęła warczeć nawet na swoja myszkę do zabawy, w ogole wydaje z siebie takie pocieszne odglosy, ni to gruchanie ni to jęczenie....
Troche mi jej szkoda, bo nie specjalnie chce cos jeść od wczoraj, chociąz ona akurat zabiedzona nie jest, nawet jakby schudła te pół kilo to nic by sie nie stalo.
Szkoda mi bardziej małego, bo pani wetka powiedziala, że bardzo zabiedzony, ma 4 mies. a wyglada na 2, chudy strasznie. Zakrapiamy oczka, bo ma zapalenie spojówek, a poza tym kotek głównie je i śpi.