WAWA czekoladowy syjamek wciąż w piwnicy!!

Na początku września dowiedziałam się, że w Warszawie, na os. Wolska pojawiły się dwa cudnej urody syjamskie kociaki. Pojawiły się juź odchowane, po prostu pewnego dnia. Siedziały przy ścieżce na trawniku i wzbudzały zainteresowanie tamtejszych osób. W trakcie swego życia na wolności skumplowały się z dorosłym, tamtejszym kocurem i we troje razem wędrowali i probowali radzić sobie wśród innych, dłużej tam bytujących kotów. Jednego z maluchow udało mi się złapać. Od 17 dni mieszka ze mną Szymuś - a tu jest jego wątek:
viewtopic.php?f=13&t=100751
Drugi malec tam pozostał. Według relacji pani mieszkającej w jednym z blokółw malec ciągle trzyma się z dorosłym kumplem, ale jest chudy i nie wygląda najlepiej. Wobec informacji o Szymusiu (ma fiv) trudno podjąć mi decyzję o wzięciu malca do siebie. Mam swoje dwie kotki w małym mieszkanku, Szymuś mieszka w małej kuchni, jest już wyleczony z kk i świerzba, generalnie "okaz zdrowia, gdyby nie ten fiv", odpchlony, odrobaczony. Jednocześnie trudno mi zapomnieć o maluchu i być spokojną o niego, że sobie poradzi zimą.
Czy można coś zrobić? Co radzicie? Szymuś to mój pierwszy złapany piwniczny kociak, i jak się okazuje, niełatwy i niezwykle kochany "przypadek"
Wymyślmy wspólnie coś, bardzo poproszę.
viewtopic.php?f=13&t=100751
Drugi malec tam pozostał. Według relacji pani mieszkającej w jednym z blokółw malec ciągle trzyma się z dorosłym kumplem, ale jest chudy i nie wygląda najlepiej. Wobec informacji o Szymusiu (ma fiv) trudno podjąć mi decyzję o wzięciu malca do siebie. Mam swoje dwie kotki w małym mieszkanku, Szymuś mieszka w małej kuchni, jest już wyleczony z kk i świerzba, generalnie "okaz zdrowia, gdyby nie ten fiv", odpchlony, odrobaczony. Jednocześnie trudno mi zapomnieć o maluchu i być spokojną o niego, że sobie poradzi zimą.
Czy można coś zrobić? Co radzicie? Szymuś to mój pierwszy złapany piwniczny kociak, i jak się okazuje, niełatwy i niezwykle kochany "przypadek"

Wymyślmy wspólnie coś, bardzo poproszę.