Dziewczyny, dziękuję za podnoszenie - bardzo mi jest potrzebne, bo w ciągu tygodnia nie mam jak pisac na forum.
Nie dowiedzialam sie nic o norweskiej
Bylo zimno i kotow prawie nie bylo na wybiegu, zajrzalam (nielegalnie
) do środka - norweska byla, spala zwinieta w kłebek z innymi kotami. Czekalam na opiekunke tych kotow - bo to jest budynek dla zwierzat "chorych", kiedy w koncu przyszla kazala mi pytac sie weta, bo ona o niczym nie wie. Zanim doczekalam sie weta (2 godz. czekania) opiekunka poszla i zamknela budynek - nie bylo komu sprawdzic numerkow - a bez numeru kota wet nic nie powie....
Bede dalej probowac za tydzien dowiedziec sie o niej wiecej - grunt ze jeszcze jest.
Persiczka - nie bylo jej w boksie, jest chyba w jednym z dwoch pokoi gdzie siedza w pojedynczych klatach chore zwierzaki
Nie wiem ile ma lat, ustalilam tylko ze ma kk, chyba jest to powazne skoro trafila do pojedynczej klatki. Oprocz tego w takiej klatce siedzi pers -facet - bialy z czyms, nie wiem bo tam nie wolno wchodzic i niewiele widzialam. tez chory na kk.
Bede miala fotki kotow do adopcji + maluchow - tam jest ok 9 malutkich kotkow, jeszcze zdorwe, z 2 miotow, to nie dla nich miejsce. Fotki zrobila obca osoba - przesle mi na maila.
Są tez chyba dorosle 3-4 rude koty/tki - gdyby ktos chciał....
Jest tez szylkretka po sterylce - jeszcze ze szwem, w boksie kotow zdrowych,a dusila sie z kaszlu i strzelala glutami
Kotek trojlapek do adopcji - bardzo teskni za czlowiekiem.Grzybek chyba spal zwiniety razem z innymi - moze to i lepiej, nie plakal przynajmniej. Czarne chude z bialym dolnym pyszczkiem podobno zyja - sa w leczeniu.
W boksie z kotami do adopcji 2 buraski doslownie wyly po drugiej stronie drzwi, z nosami przy drzwiach - bo po drugiej stronie stal czlowiek (ja)
Bede tez miala pare fotek psow
Nie jest z nimi najlepiej. Nie bylo dzis czystych miesek, wiec dostawaly jedzenie rzucone na siano, niewiele tego bylo.... okrawki wedlin, parowki, makaron... jeden stary rudy piesek, niewidomy i z wada lapki czeka na domek - bardzo sie trzesie w klatce pelnej odchodow... glaskany kladzie sie na dloni...
Moze jest ktos kto dziala na dogo i poogłasza psy? Dzis straz miejska przywiozla kolejne...
jeszcze sliczne i zadbane.
Polityka schroniska jest taka: nie wydawane sa zwierzeta w trakcie leczenia, koty muza byc wysterylizowane i zaszczepione na wscieklizne. Co to w praktyce oznacza? Ano tyle, ze niewiele kotow dozywa momentu kiedy moga stad wyjsc. Jest bardzo, bardzo wysoka smiertelnosc kotow, zreszta wet to potwierdzil. Mimo to nie dogadam sie z lekarzami - zeby ewentualnie wydac kota w trakcie leczenia potrzebna jest zgoda dyrektora badz jego zastepcy, bede dalej molestowac wetow ale na razie bez duzych sukcesow - to znaczy zgadzamy sie co do tego, ze w schronie leczenie jest malo skuteczne z uwagi na psychike zwierzat, ale procedury są takie jakie są i glos decydujący ma dyrektor.
Jesli ktos deklaruje ze weźmie kota w ciemno i zalatwi transport do miejsca docelowego, moge sprobowac wyciagnac go w przyszly weekend - ale naprawde nie wiem czy mi sie uda. W ciagu tygodnia moze sprobowac moja znajoma
- jest tam wolontariuszką, ale tez jesli ktos odbierze zwierzaka tego samego dnia. Tylko - naprawde nie wiadomo czy to wypali - patrz polityka schroniska. Jestem bardzo upierdliwa i nie odpuszczam latwo, wiec bede probowac, ale z-cy dyrektora na oczy nie widzialam i nie wiem co to z czlowiek. Z dyrektorka nie podejmuje sie rozmawiac, bo raczej jest to bezcelowe
.
Chcialabym tez przypomniec, ze w schronisku oprocz persow i norweskiej sa zwykle kotki - niektore maja cechy egzotykow, niektore nie, ale wszystkie maja male sznase na przezycie w schronisku... Bardzo tesknią za czlowiekiem, naprawdę
Bede chciala wstawic ich fotki - te koty dowioze nawet na koniec swiata jesli znajdzie sie chetny domek.
Kiedy wyjezdzalam, nad schroniskiem swieciła tęcza...