Strona 1 z 9

Parszywy poniedziałek...Mały [']. Foty str. 8

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 18:39
przez genowefa
Zapewne niejednemu z Was nie raz przytrafił się parszywy poniedziałek. Zapewne moglibyście długo opowiadać o różnorodnych przyczynach owej parszywości. Mi się przytrafiło to dziś rano. Kotka złapana wczoraj wieczorem na sterylkę urodziła w nocy w klatce-łapace cztery cudowne kociaczki. Domyślacie się zapewne jak byłam tym cudem narodzin zachwycona.

Obrazek

Są dwa czarne i te które widać na zdjęciu: krówka z przewagą białego i pingwin. Płeć nieznana...
Jutro pożyczam większą klatkę dla rodzinki.

Kociaki proszą o całe morze kciuków.
Wszelkie rady mile widziane, a ja idę się dokształcać na forum.

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 18:43
przez brombula
No to się narobiło 8O

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 19:33
przez Atka
Ale pasztet :roll:

Bardzo dzika ta kotka? Da się dotknąć do kociąt, czy nie?

Jeśli tfu, tfu, odpukać, wszystko pójdzie dobrze, to musisz dbać tylko o kotkę, bardzo dobrze ją karmić, a ona o kociaki już zadba sama, przez pierwsze 4 tygodnie nie ma co ingerować ;)

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 19:35
przez kalewala
Powinnaś je uśpić logicznie rzecz biorąc...
Ale ja też nie potrafiłabym....

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 19:36
przez Mysza
ano pasztet
koci na dokłądkę

trzymam mocno kciuki!!

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 19:41
przez genowefa
Atka pisze:Bardzo dzika ta kotka? Da się dotknąć do kociąt, czy nie?

Fuczy groźnie, więc nawet nie próbuję ich dotykać. Ale chyba bardzo dzika nie jest, bo początkowo próbowano ją łapać poprzez wepchnięcie do transportera.

Tak wiem, trzeba było uśpić.

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 19:44
przez Duran84
Jakie fajne maluchy... Szkoda ich... :( :( :(

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 19:54
przez Atka
genowefa pisze:
Atka pisze:Bardzo dzika ta kotka? Da się dotknąć do kociąt, czy nie?

Fuczy groźnie, więc nawet nie próbuję ich dotykać. Ale chyba bardzo dzika nie jest, bo początkowo próbowano ją łapać poprzez wepchnięcie do transportera.

Próbuj ją oswajać ze swoją obecnością. Nie na siłę, bez ofiar w ludziach ma się obyć ;), ale drobnymi kroczkami.

Jak Ci się uda za jakiś czas podbierać jej kociaki od czasu do czasu, to po pierwsze będziesz mogła je ważyć i kontrolować, czy w miarę prawidłowo rosną, po drugie - socjalizować. Bo inaczej się będą wyłącznie od mamusi uczyć sykania na człowieka :(

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 20:06
przez genowefa
Za jakiś czas przeniosę ich do mieszkania. Oswojenie tych kociąt jawi mi się w tym momencie jako najmniejszy problem.

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 20:36
przez monika794
wielkie kciuki są

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 20:44
przez MartaWawa
Ale niespodzianka :roll:

pociesze Cie, tez mialam parszywy poniedzialek.... znalazlam w zawiazanym worku na smieci na petli przy wilanowskie,j 3 kociaki... na szczescie zywe :)


:ok: za nowe pokolenie

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 20:55
przez Amika6
genowefa pisze:Tak wiem, trzeba było uśpić.

:ok: :ok: :ok: za maluszki.
Genowefa, głowa do góry ... też bym tego nie zrobiła.

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 21:20
przez MoniQue21
Ja też miałam uśpić dziś kociaki bo kobieta mogłaby potopić więc chciałam to humanitarnie zrobić. Ale dała się przekonać jest ich 5 a 3 już mają domy. Teraz tylko dla dwóch. Damy rade! KCIUUUKI! :ok:

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 21:23
przez magicmada
Kotka zajmie się małymi, o ile wszystko będzie w porządku. Na początku sierpnia trafiły do mnie takie trzydniówki, teraz mają siedem tygodni. Jedno nie przeżyło. Jak kotka dzika, to chyba za bardzo nie ma co jej stresować, ale może Ci się uda podpatrzeć, czy wszystkie ładnie jedzą. Podobno mleko w sutkach z tyłu jest bardziej wartościowe i silniejsze kociaki o ta miejscówkę w stołówce walczą. Karm dobrze kotkę, ale to chyba jasne. Dasz radę.

Re: Parszywy poniedziałek...

PostNapisane: Pon wrz 21, 2009 22:44
przez BOENA
To ci niespodzianka :roll:
Kotka dłużej u Ciebie posiedzi :lol: