Strona 1 z 3

Rozterki moralne - czy można ukraść kota?

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 17:05
przez El
Pytanie w zasadzie retoryczne, bo kraść nie wolno, ale...

Jakiś czas temu, bardzo późną nocą znalazłam kota. Trudno go było nie znaleźć - siedział przemoknięty na drzewie obskakiwanym przez dwa ujadające psy.
Psy odgoniłam i podeszłam bliżej. Kot usiłował niezdarnie zejść na dół, ale wynik był mizerny. Wyciągnęłam do niego ręce - nie uciekał. Czyli jednak oswojony...

Szybki bieg do domu po przenoskę, zwykła akcja ratunkowa i nowy lokator w łazience.

Z rana padłam na progu łazienki z zachwytu - śliczny rudzielec klasycznie pręgowany, miodowe oczy, bardzo puchaty. I oczywiście przytulaśny...
Już o 5. rano na okolicznych klatkach porozwieszałam ogłoszenia. Takie cudo na pewno komuś wypadło przez okno :evil: Niestety, przez 5 dni nikt się nie odezwał - kota zdążyłam odpchlić, podleczyć grzybicę na nosie i znalazłam mu nowego właściciela (uprzedzając, że wciąz może zgłosić się stary). Nowy opiekun kota został zindoktrynowany :twisted: oraz pouczony, jak uszczęśliwić kota - i Rudy miał tam swoje kocie niebo.
Po 10 dniach odezwał się jednak stary właściciel.
Kota trzeba było oddać. Pytałam się, czemu tak późno się po niego zgłosił (mieszka bardzo blisko). A człowiek na to, że "nie zauważył, że kota nie ma. Kot mieszka na Ip i czasem wyskakuje przez balkon, jak go za długo do domu nie chcą wpuścić. Bo to kot wychodzący jest" :evil:
Im dłużej go słuchałam, tym bardziej żałowałam, że musimy oddać mu Rudiego. Tak bezmyślnego człowieka dawno nie widziałam.

Ostatnio oglądałam Rudego w ogródku pod blokiem. Wychudły, zaropiałe oczy, z nosa cieknie. Miał rozerwane ucho i strupy na ciele - pewnie nasze blokowce spotkał.

Jeszcze tego nie moge strawić. Wiem, że Rudy ma właściciela, że dostaje co jakiś czas od niego żarcie, że ma gdzie spać (balkon), ale...

Kurczę, czy ja mogę go po prostu ukraść? Tamten dom wciąż na niego czeka...

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 17:08
przez moni_citroni
Kradzież jest bardzo wskazana. Byc może uratujesz kotu zycie...

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 17:10
przez Damian
W takim przypadku bym się nie zastanawiał, tylko brał i uciekał... :D

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 17:11
przez LimLim
Tia.....ja bym chyba pomogła odejść od właściciela :evil: , który pewnie nawet nie zauważy, że kotucha nie ma :?

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 17:46
przez Kasia D.
Ty się nie pytaj, Ty go łap i uciekaj :roll:
To napisała Kasia, która tydzień temu bezczelnie ukradła Juniora debilnej babie bez serca :twisted:

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 17:55
przez ryśka
Nie mam najmniejszych wątpliwości: bierz kociaka pod pazuchę!

najgorsze jednak jest to, że pewnie wezmą sobie następnego :evil:

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 17:57
przez Izabela
Kota i w dluga :lol:

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 18:28
przez Padme
Nie można kota kraść.
Trzeba!!!!!!!!

Udzielam Ci rozgrzeszenia in advance.

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 18:31
przez Oberhexe
El, jakby co, to forum zrobi zrzutę na adwokata. Kradnij!!!!

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 18:38
przez dziuba
Kota pod pachę i w nogi!!! A potem amnezja wsteczna... :twisted:

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 18:48
przez KasiKz
El... nie zastanawiaj się, bo nie ma nad czym. Na Twoim miejscu już dawno bym kota miała u siebie :) A jeszcze rudego :P
Jak tamten właściciel się nie dowie gdzie kot jest to będzie dobrze... Zresztą, dla niego to chyba obojętne co się z kotem dzieje, skoro przez 10 dni nie zauważył, że go nie ma...

Kota bierz i koniec!!!

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 18:49
przez kinus
Tyle, ze trzeba go potem gdzies dalej wyekspediowac....

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 18:57
przez zuza
E tam... jak nie bedzie wychodzacy to jak go maja zauwazyc? A jakby co - to tego kota mam od pieciu lat. I kto mi udowodni, ze nieprawda?

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 19:00
przez Padme
Zafarbuj mu ucho na rudo i już ci mogą naskakać...

PostNapisane: Sob lis 01, 2003 19:00
przez KasiKz
kinus pisze:Tyle, ze trzeba go potem gdzies dalej wyekspediowac....


No to tam gdzie go El oddała i miał się jak w niebie :) No chyba, że ten właściciel wie gdzie kotek był... to może być problem...