Dzwonilam, odebrala pani, jak uslyszala, ze chodzi o koty dala do telefonu jakiegos faceta, ktory powiedzial, ze on naprawde nie slyszal dotychczas, ze taki problem jest
. Nikt z lokatorow go nie informowal ani ze koty przeszkadzaja, ani ze dzieje im sie krzywda. Jedyne interwencje jakie robili, to na zlecenie SPEC-u zabijali wybijane ustawicznie okienko w piwnicy w tym bloku, w pomieszczeniu, w ktorym jest jakies urzadzenie, ktoremu mroz bardzo szkodzi.
. Czyli powodem zabijania okienka nie byly koty, tylko SPEC-owskie urzadzenie. Facet powiedzial, ze wlasnie wyslal tam swojego inspektora z majstrem i zbadaja sprawe na miejscu i jak bedzie trzeba beda interweniowac. Facet mial prosbe, aby ktos z lokatorow stojacych w obronie kotow jednak sie z nim skontaktowal i dokladnie wytlumaczyl i pokazal na czym wyglada problem, to wtedy lepiej beda wiedziec jak moga pomoc. Na temat zamordowanego kota nic nie wiedzial i powiedzial, ze dopoki nie wroci ten inspektor nic nie moze powiedziec.
Generalnie facet sprawial wrazenie troche przejetego (mowil, ze juz nawet z Gdyni do niego dzwonia...), ale na wielbiciela kotow tez mi nie wyglada
. Postraszylam go ustawa i powiedzialam, ze jak tak dalej pojdzie to pewnie niedlugo bedziemy go ogladac w teleexpresie, jesli zalezy mu na takiej zlej slawie.
Powiedzialam tez, ze jeszcze bedziemy do niego dzwonic.