Moje monologi w tym wątku widzę

.
W sobotę byłam pod wiadomym blokiem i zobaczyłam:
Na "karmniku" Bura-bis (ale ładnie wygląda - nie widac tego dobrze zza krzaków):
Na balkonie BSE i Gucio (to oswojony kocur, który się tam przyplątał):
Gucio własnie wrócił po tygodniu nieobecności. Wygląda jak brudny wymoczek. Czas dla jego pomponów się skończył

. Dzisiaj pani K ma go zanieść na przegląd i jeśli wszystko będzie OK to tniemy.
BSE
BSE jest gruba. Prosiłam pania K aby jej tak nie karmiła, bo ma chorą łapę i nie powinna za dużo ważyć. Niestety "gruby kot to zdrowy kot" - no co ja mam zrobić? BSE jest dla karmicielek zupełnie oswojona. Mogą ją głaskać wszędzie i złapać na ręce.
Piór-senior (słabo widać, bo bury na burym)
Zanim go zobaczyłam to usłyszałam od pani K, że on taki biedny, że strasznie chudy i już myślałam że z nim źle. Nic bardziej mylnego. Kot jak dla mnie wygląda świetnie (to starszy kot, podczas kastracji miał usuwane zęby). Smukły, szczupły (wcale nie chudy), ma śliczne futro i czyste oczka. Przegoniłam go z krzaków aby zobaczyć jak się porusza - nie mam zastrzeżeń. Trzyma końcówkę języczka na wierzchu. Prawdopodobnie ma dalej kłopoty z zębami ale to naprawdę dziki kot i trzeba to zostawić naturze, bo stres by go zabił.
Podsumowując, nie ma pod blokiem płodnej kotki (jest bura mama Wirusa ale ona pojawia się sporadycznie i prosiłam aby zaczęły na poważnie ją łapać). Niestety śmierdzi kocim moczem i jak się zrobi ciepło to będzie kłopot. Będziemy ciąć kocury jeśli oczywiście pani K stanie na wysokości zadania. Jest pod blokiem kłopot z lisem, który podchodzi do misek w nocy. W zimie zaczął byc agresywny i atakuje koty. Gucio był pogryziony. Przychodzi podobno czarny kot mocno poturbowany ale bardzo dziki. To tyle na dzisiaj.