Olinek ['], Drops, Kimisia i inni fotki str. 101

Bardzo proszę nie wydawać mi nigdzie mojego kochanego Kacperka :twisted:

Lepiej mieć nie będzie nigdzie i niech tak już zostanie :wink:

Głaski dla całej gromadki.

ja nie mogę ale Kacperek wyrósł

to już prawdziwy Pan Kot. A pamiętam jak go zabierałaś bidoka takiego poślinionego z calici ze schroniska.......takie to małe było.....ale ten czas leci

zdrówka dla kociastych i dla ludziastych

czy chudodoopinek pewniej już staje na nogach? Aniu, czy lepiej z Kacperkiem?

Piękne kociaste.

Pozdrawiam ciepło

pisiokot pisze:
selene00 pisze:Jakby się komuś zdawało, że widziałam jakieś posłanko na tym zdjęciu, to bardzo by mi pochlebiał
Dobrze Aniu, że wstawiłaś kolejne fotki! Ale wypas!!!!
Wiadomo coś o tej tajemniczej dolegliwości "chudej dupki"?

A teraz widać ? U mnie się wszystkie wyświetlają.

Wyświetlać to mi się wyświetlały, tyle że ja widziałam ino FOTEL :ryk:

Wymiziaj chudzieńki odwłoczek. Może chłopakowi masaż potrzebny.
Moc pozdrowień :mrgreen:

selene00 pisze:Wyświetlać to mi się wyświetlały, tyle że ja widziałam ino FOTEL
Wymiziaj chudzieńki odwłoczek. Może chłopakowi masaż potrzebny.

Chłe, chłe :lol:

Przez sekundę przyszła mi do głowy taka myśl, ale ją szybko odrzuciłam, uznając, że to niemożliwe, że ciocia Iwona to taki gapcio :wink:

.

A Kacper ma się dużo lepiej - dzisiaj przycwałował na śniadanie prawie jak gdyby nigdy nic :evil:

, żwawo biegnąc na swoich chudych nożynach i kręcąc zalotnie chudą doopką. Kiedy jadł lżylam go okropnie wymawiając mu:
a ) że musieliśmy wlec się w niedzielę, w trzaskający mróz, na drugi koniec miasta do lecznicy, a potem do laboratorium dwa razy, zamiast wylegiwać się na kanapie pod kocykiem :evil:

b) że w ciężkim okresie "przedwypłatowego" przednówku wydaliśmy na niego w sumie 108 złociszy (na leki, a przede wszystkim za wypasione badania) :evil:

c) że się ciężko stresowaliśmy, a pańciusia lała łzy nad baranem :evil:

wcale, ale to wcale się nie przejął, tylko darł ryjka, że chce jeszcze dokładkę.

Dzieci są takie niewdzieczne mowię Wam ... :roll:

to dobre wieści. A dziecko faktycznie takie mało wdzięczne się Wam trafiło!

Pierwsza myśl, często jest najtrafniejsza!! :lol:

I gapcio i ślepotek :ryk:

Wygląda na to, że za wcześnie się cieszyłam z dobrego samopoczucia Kacperka

. Dzisiaj czuł się wyraźnie gorzej niz wczoraj - myślę, że może lek przeciwbólowy przestał działać. Chodzi sam, ale często się "pokłada", przysiada, jak wychodziłam do pracy leżal w koszyku smutny jakiś

.
TŻ mnie pociesza, że jeżeli było to jakieś silne stłuczenie kręgosłupa czy miednicy (które mogło spodowować np. bolesny obrzęk) to musi minąć trochę czasu, żeby się wchłonęło i przestało mu dokuczać. Chciałam mu podać ostatnia tabletkę przeciwbólową, ale TŻ mnie powstrzymał. Stwierdził, że nie wygląda na bardzo cierpiącego, a jak mu podamy tabletke i ból odpuści to znowu będzie latał jak wściekły z Truśkiem, nadwyręży się i jeszcze bardziej się pogorszy. Jak jest obolały to chociaż leży i odpoczywa.
No nic, obserwujemy go i za kilka dni zobaczymy jak będzie. Moja chuda bidusia kochana

.

Oj Kacperku odpuść trochę z tym bieganiem i łobuzowaniem z Trusiem i się wykuruj chudzinko :ok:

oj, lepiej chyba sprawdzić jednak co tam Kacperka boli bidoczka.
może sobie coś zwichnął? nie kuleje?

Bidulek

Co mu jest u licha?! Diagnoza, typu "może", to żadna diagnoza

magdaradek pisze:oj, lepiej chyba sprawdzić jednak co tam Kacperka boli bidoczka.
może sobie coś zwichnął? nie kuleje?

Nie, nie ma nic zwichnietego raczej - Ania Zmienniczka w niedzielę dokładnie go oglądała, patrzyła jak chodzi. Macała centymetr po centymetrze kręgosłup, miednicę, nóżki.
On nie kuleje, chodzi na wyprostowanych nóżkach, normalnie stawia kroki, tylko, że po kilku, kilkunastu krokach przysiada. Jakby go plecki czy miednica bolała.
Poczekamy kilka dni i jak nie będzie lepiej to podjedziemy na rtg.

To nie tak, że go zostawiamy na pastwę losu

. Od razu przecież pojechaliśmy do lecznicy. Ania Zmienniczka powiedziała, żeby go poobserwować z tydzień, że to najprawdopodobniej stłuczenie. Podobnie miałam m.in. ze śp. Pisiem, prawie przyprawił mnie o zawał, a po tygodniu maniakalnego latania po wetach, rtg i in. chłopak fikał jak nowonarodzony - samo przeszło.

No przecież ani przez moment nie miałam na myśli zarzucenia Ci, że go zostawiasz na pastwę..... w życiu !
chłopaku nie obijaj swojej chudej doopki więcej :roll:

Olinek ['], Drops, Kimisia i inni fotki str. 101

Kto przegląda forum