Kociaki CK -10 cudownych ogonków- wyrośliśmy ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 27, 2006 17:05

Pawikow bylo rowno trzy. Nie wiem czyje :(
Slina z pianka. Na razie obserwuje. Wieczorem mamy wizyte u weta, w razie czego bierzemy co sie da.

Togo ma duzego grzyba na pucku. I rozpaparane oko. Bardzo nie lubi zakrapiania i smarowania, wiec ucieka w dyrdy jak tylko na nia popatrze.

I mam nadzieje, ze dzisiejsze pawie byly wylacznie dla sportu, nie z choroby :(

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lis 27, 2006 17:14

Ach, ryśka mnie uprzedziła :)
Domek Czorcika wyraził ostatnio chęć przygarnięcia dla niego "siostrzyczki". No a jaką lepszą siostrzyczke możnaby dla niego znależźć?

Koteczka wygląda teraz tak:
Obrazek

Musimy tylko uzgodnić z domkiem szczegóły przeprowadzki.

fili

 
Posty: 3172
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon lis 27, 2006 17:19

Przepięknie wyrosła! Ależ ma gruby ogon! :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lis 27, 2006 18:25

Trzmam kiciuki i przesyłam ciepłe myśli dla kociaczków. Żeby zdrowe były :ok: :ok: :ok:
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon lis 27, 2006 20:16

Bylismy u weta - Czarodziej i AnToska zdrowe.
Czarodziej ma "cos" w kaciku ust. Albo sie z kims pral, albo bedzie nastepna hodowla pieczarek. A poza tym zdrowy jak wiosenny szczypiorek. I podobno wielki 8O

Tajemnica pawi wyjasniona - wlasnie Mamut puszcza dorodnego klaka.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lis 27, 2006 20:34

trzymam mocno za zdrowko!!!

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 27, 2006 20:55

To ja chociaż trochę dobrych wieści dorzucę. Dostałam @ od Diego...i pozwolę sobie tutaj wkleić :)

"Tu Kocurek Diego, który wraz z opiekunami przesyła pozdrowienia. Mam się dobrze i jestem bardzo grzeczny. Nie grymasze i dbam o higiene :). W ciągu dnia lubie sobie pospać, ale wieczorami nadrabiam zaległości. Najchętniej skacze po schodach i bawie się z moimi opiekunami. Gdy się rozbudze, to biore w ząbki sznureczek i zachęcam do wspólnej zabawy. Niedługo prześle kilka moich fajnych fotek. Miał "
:)

Z niecierpliwością czekam na fotki :)

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Wto lis 28, 2006 13:10

Zmagamy sie z epidemią.
Jest promyk nadziei - Oktawia, która zachorowała pierwsza wczoraj zaczęła delikatnie podjadać, wieczorem wróciła wysoka gorączka, ale minęła po podaniu leku, Pupsi po wczorajszym kryzysie czuje sie lepiej, nie boli jej brzuch (choc apetyt bardzo, bardzo słabiutko), Karen schudła bardzo, ale wrócił jej humor i też coś liznęła, nawet ostrzyła dzis pazurki. Rozalka poza zanikiem apetytu wczoraj OK. Źle jest na ta chwilę z Manuelką, bo już dwa dni ból brzucha i zły stan się utrzymuje, ale i tak jest lepiej niż wczoraj - tzn. ma lepszy humorek, reguje, wstaje popatrzeć kiedy nakładam jedzenie do miseczek. Dziś udało mi się ją namówić na zlizanie z palca kropeczki masła. Najgorzej z Rachel u której nie widać zadnej poprawy. Na widok jedzenia ma odruch wymiotny, bardzo boli ja brzuch, wczoraj wymiotowła dwa razy i miała gorączkę. Wszystko wygląda bardzo niebezpiecznie, gdyby nie to, że widać zmiany na lepsze u części kotów to wszystko wyglądałoby na panleukopenię.

Dzis kolejna wizyta u weterynarza, mamy nadzieję zrobic test, jeśli będzie taka możliwość - mam juz złapaną z wczorajszego wieczora kupę Oktawii. Te, które nie jedzą siłą rzeczy nie chodzą do kuwety.. Na szczęście nie ma biegunek.

John, Markiz, Tobiasz i Czarcinka bez objawów. Bez objawów także Bill i nasze dorosłe koty.
Nerwy mamy napięte bardzo, boję się, że rozniesiemy paskudztwo do kocięcarni i Myszki :( Tam na szczęscie maluszki już zaszczepione ponad dwa tyg. temu, tych w domu przez grzyba i wcześniejszy katar nie mieliśmy mozliwości zaszczepić. Grzyb już rozniesiony - na Tynia i Togo u Myszki... :( U Myszki kociaki jeszcze nie szczepione. Na szczęscie wszystkie mają ponad pół roku.
Strach wychodzic z domu - bardzo szybko zmienia się cała sytuacja. Zastanawiam sie cały czas skąd ten wirus.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lis 28, 2006 13:20

Czy mała Pupsi mogła to przywlec ? Brzmi to strasznie niebezpiecznie :strach: Bardzo mi przykro, bardzo.

Czy w tej sytuacji powinnam brać Tynia z kocięcarni tak jak planowałyśmy ? Czy może lepiej będzie dla niego unikać przeprowadzki ?

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Wto lis 28, 2006 13:32

Chiara pisze:Czy mała Pupsi mogła to przywlec ? Brzmi to strasznie niebezpiecznie :strach: Bardzo mi przykro, bardzo.

Czy w tej sytuacji powinnam brać Tynia z kocięcarni tak jak planowałyśmy ? Czy może lepiej będzie dla niego unikać przeprowadzki ?

w tej sytuacji Tynio powinien zostać na miejscu do wyjaśnienia sytuacji... :( Szczególnie, że właśnie złapał grzyba - wszyscy nagle mają obniżoną odporność. W ciągu paru dni sie pewnie okaże co dalej

Pupsi mogła przynieść, ale wydaje mi sie to mało prawdopodobne, bo zachorowała by raczej pierwsza. Poza tym jej matka - u Adrii - nie zaraziła dotąd nikogo.

Aktualne pomiary temp.: Oktawia 41 stopni, Rachel 40, Manuela lekko obnizona - ok. 38 (być może jeszcze po lekach).
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lis 28, 2006 15:03

O matko. Moja (mojej siostry) Kropka dopiero co wyzdrowiała. Przyczyna też nie była znana. Możliwe, że to było zatrucie lub jakis wirus (tak sugerowała lekarka). Objawy były podobne: wymioty, biegunka - u was chyba nie ma, osłabienie ale nie było gorączki. Wyniki badania krwi były dobre - lekkie odwodnienie. Kropka w piątek lała sie przez ręce taka była słaba ale po kroplówce szybko odzyskała siły (dostawała dożylną dwa dni). Dostawała betamox, czopki przeciwwymiotne i coś jeszcze ale nie pamiętam. Po kilku dniach wygląda na zupełnie zdrową. Kropka chciała jeśc ale niestety zwracała to co zjadła. Kreska się nie zaraziła choć robi luźniejsze kupki ale innych objawów brak. Może rzeczywiście jakieś świństwo wisi w powietrzu. Trzymam kciuki.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 28, 2006 15:26

Zauważyliśmy, że część kotów wchodzi do kuwety, napina się i nic - czyli jakąś tam chęć oddawania kału mają, tylko nie ma treści w jelitach. Na szczęście nie odwadniają się dzięki temu, że nie ma biegunki.

Karen się rozluźniła troszkę - leży od kilku godzin swobodnie zwinieta, a nie z łapkami pod brzuszkiem.

Wymioty dwa razy u Manueli (wczoraj) bardzo bolesne, a u Karen niestety już łącznie od przedwczoraj 4 razy. Na szczęscie nie jest to bardzo często. Minęły dwa dni odkąd jadły ostatni raz - to długo :(
Niedługo sie zbieramy do lecznicy.

Tyle dobrze, że własnie uczę sie jeździc samochodem i na tyle dobrze mi to idzie, że nie muszę tak chorych kotów targać tramwajem i ich wyziębiać...
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lis 28, 2006 17:57

Magda, jeśli trzeba, to ja będę przychodzić do chatki częściej.
Dajcie tylko znać.

Mocne kciuki za kociaki :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto lis 28, 2006 18:41

Mamy panleukopenię.
W pierwszym teście (u Manueli) kreska dłuższy czas była bladoróżowa, dopiero po 10 minutach zaczęła się wyraźniej rysować. Dlatego zrobiliśmy drugi test - u Rachel. Niestety nie pozostawił wątpliwości.
Wszystkie koty dostają leki, w tym Interferon. Po wizycie w lecznicy dużo gorzej poczuła sie Manuela - wymęczona zastrzykami leży i odpoczywa teraz. Na jutro nasza pani weterynarz będzie się starała zamówić surowicę.
Myszka pojechała zaszczepić na cito zdrowe koty u siebie i maluchy z chatki. Zareagowała jak zwykle niezawodnie w ciągu kilku minut.

Będziemy potrzebowac pomocy w kocięcarni - ani ja ani Jarek nie powinniśmy tam teraz chodzić. Nie mogę wykluczyć, że tam też jest już wirus. Są tam malce wszystkie zaszczepione po razie + dwie dorosłe kotki (jeszcze nie szczepione, ale na pewno mają spora odporność), więc tam wszystko powinno być dobrze, ale koty wymagają codziennej opieki, Myszka nie może zostac sama.
Bechet, czy Kaszmir jest szczepiony? Jeśli nie, to niestety jakieś minimalne ryzyko przeniesienia wirusa (mimo, że Kaszmir jest dorosły i mimo tego, że niekoniecznie w ogóle jest tam wirus) jest.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lis 28, 2006 19:06

Myszka nie pojechala. Myszcze braklo taksowek oraz rak do noszenia. Myszka zawezwala weta. Wet przyjedzie ok. 21 i zaszczepi.
Pawii na szczescie brak. W szystkie kociaki zwawe i brykliwe. Zadnych oznak choroby.

A teraz Myszka pojdzie na powtorna kontrole na gore.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AdsBot [Google], Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 1423 gości