To jest to miejsce o którym pisałam wcześniej viewtopic.php?f=1&t=176831&start=960#p11833750
tych maleństw wcześniej nie było widać i dopiero jak zaczęły chodzić to je zauważono.
Ja je zobaczyłam, a właściwie tylko jedno z nich gdy chciałam złapać na klatkę łapkę tą trzecią kocicę, co jej dzieci coś chyba zjadło bo śladu po nich nie ma.
viewtopic.php?f=1&t=176831&start=960#p11835856
Są dwa czarnuszki z białymi skarpecikami i krawacikiem oraz dwa burasiątka.
 
Do tego kolejne miejsce gdzie są 4 kocice i jedna ma 2 male burasiątka.
To jest blok przy ulicy, kotka leży na trawie przy niej a małe chodzą koło niej.
Gdy chciałam podejść bliżej to zwiały do komórek w bloku.
 
 
 
 
 
Pani która daje jeść tym kotkom w bloku to starsza, chora osoba (zrobiłam zwiad i wywiad, kto się opiekuje nimi jeżeli już, gdzie mieszka ta osoba) i poszłam do niej gdzie dowiedziałam się o ilości i płci kotów tam przebywających.
Potem pojechałam do gminy aby zgłosić problem i koty do sterylizacji jak i wciągnąć tą osobę jako karmicielkę.
Wszystko jest na dobrej drodze, już nawet wiem gdzie zakupić klatkę łapkę i kontenerki które gmina opłaci a ja mam wybrać bo się znam.
Klatka będzie ta http://elkomshop.pl/klatki-dla-zwierzat ... 11,pl.html
Trwają też rozmowy aby w naszej gminie a raczej w naszej lecznicy weterynaryjnej można by sterylizować na gminę koty, wcześnie była tylko jedna pani doktor i nie mgła zająć się dodatkowo sterylizacjami. Teraz dołączył do niej nowy lekarz i będzie też technik wet.
Okazało się, że to bardzo dobry chirurg który mojej tymczasce Toli życie uratował gdy miała pękniecie przepony w trzech miejscach.
viewtopic.php?f=1&t=176831&start=105#p11607261
viewtopic.php?f=1&t=176831&start=120#p11607914
Także szczerze polecam doktora Dynowskiego który jest specjalistą w chirurgi.
Wcześniej też nie było podobno problemu bezdomnych kotów na terenie gminy i dopiero ja pierwsza zajęłam się tą sprawą.
Powolutku do przodu coś się rusza i oby jak najszybciej zanim zaczną kocice rodzić jesienią.
Problem będzie dalej bo gmina uznaje, że jeśli kocica przyjdzie się okocić na czyjąś posesję to jest ich kot a tak przecież nie jest.
Do mnie też przychodzą bezdomne które karmię, ale ja mieszkam w specyficznym miejscu gdzie koty przychodzą głodne z działek i jestem zarejestrowaną karmicielką, pierwszą, ale robię wszystko by w tych dwóch kolejnych miejscach o których napisalam wyżej, koty miały swoją karmicielkę/opiekunkę. Ja mogę pomagać ewentualnie w transportowaniu kotów do lecznicy, choć naprawdę mam już zbyt dużo na głowie jak i z powodu mojego stanu zdrowia powinnam dać sobie trochę odpoczynku i nie brać na swoje barki więcej niż mogę/powinnam, ale myśl o tych biednych kotach dodaje mi sił do walki o lepsze jutro dla nich.





 Do zobaczenia, śliczny kotku.