SCHRONISKO SOSNOWIEC - okropne przepełnienie!!!!!

Ta Lula jest tylko zachudzona, czy zasmarkana? Jesli zachudzona, to mogłabym ją wziąć do siebie na strych. Co prawda jest coraz zimniej, ale przy kominach wasza dziczka, która jest u mnie na stałe, ma materac i świetnie sobie radzi drugi rok. Mogę wstawić podwójny karton z wejściem i kocami. Za to mogłaby mieć pełną miskę i spokój.
Niekoniecznie musi mieć FIP czy białaczkę. Może już nie wyrabiać tyle miesięcy w takich warunkach.
Jesli uznacie, że lepsze to, niż schron, to prosiłabym o zrobienie testu białaczkowego i dowiezienie jej, bo zepsuł mi się samochód i jestem bez środka transportu, zanim kupię nowy.

Ja dalej nic nie wyadoptowałam, a ktoś podrzucił nam dwie suki, w tym jedną w zaawansowanej ciąży i teraz właśnie jest na sterylce.

Może tej bardzo zasmarkanej burasi ze zdjecia zastosować miksturę, którą wczesniej brała Teresa? Mam na jedna dawkę dla dorosłego kota w domu.

Jaaga dzięki za dobre serce :1luvu:

Burasia zasmarkana już od soboty w szpitaliku w Almavecie i idzie ku lepszemu, a dziś Kasia zawiozła też do Almavetu Lulę właśnie czekam na wieści od Pani Moniki

To nie ta Lulu co poszła do domu ?

CatAngel pisze:To nie ta Lulu co poszła do domu ?

Nie to nie Lulu, to inna kotka buraska z kolei Lula.
Lulu już od soboty w nowym domku.

Dzięki Kasi u mnie już jest Kosmitka

.
Jak dla mnie to nie ma grzybicy, tylko niedoleczoną kalciwirozę. Ranki na końcówkach uszu są z zastrupiałą krwią i świeże, raczej od ocierania o coś. Ma jeszcze łysawe jedno miejsce na łapce, ale bardziej od wycierania łapką kataru z okolic noska. Moje wszystkie miały takie wyłysienia w tym miejscu po kk, jak wiecznie ścierały sobie glutki. Oczy ma jeszcze czerwone, nosek też wkoło mokry. W klatce zachowuje się jak dzikusek, ale jak się weźmie ją na ręce, to przykleja się bez ruchu. Wielka szkoda, że nie mogę wziąć jej do moich, ale Małpka jeszcze nie zaszczepiona, bo ciągle ma nawroty herpesa. Kalci do tego mogłoby ją dobić.

Proszę więc na stronie na razie tylko info, że u mnie na DT. Jak coś więcej o niej będę mogła powiedziec, to dam znać i podam jakiś tekst na stronę. Na pewno chciałabym ją wysterylizować przed adopcją.

Jaaga pisze:Dzięki Kasi u mnie już jest Kosmitka .
Jak dla mnie to nie ma grzybicy, tylko niedoleczoną kalciwirozę. Ranki na końcówkach uszu są z zastrupiałą krwią i świeże, raczej od ocierania o coś. Ma jeszcze łysawe jedno miejsce na łapce, ale bardziej od wycierania łapką kataru z okolic noska. Moje wszystkie miały takie wyłysienia w tym miejscu po kk, jak wiecznie ścierały sobie glutki. Oczy ma jeszcze czerwone, nosek też wkoło mokry. W klatce zachowuje się jak dzikusek, ale jak się weźmie ją na ręce, to przykleja się bez ruchu. Wielka szkoda, że nie mogę wziąć jej do moich, ale Małpka jeszcze nie zaszczepiona, bo ciągle ma nawroty herpesa. Kalci do tego mogłoby ją dobić.

Proszę więc na stronie na razie tylko info, że u mnie na DT. Jak coś więcej o niej będę mogła powiedziec, to dam znać i podam jakiś tekst na stronę. Na pewno chciałabym ją wysterylizować przed adopcją.

Jaaga dzięki :1luvu:

Lula buraska lepiej - przyjechała prawie leżąc, zastałam ją normalnie siedzącą - została nawodniona bo była koszmarnie odwodniona, zażółcona, poziom bilirubiny bardzo wysoki, dostała relanium i wreszce coś zjadła, na razie zostaje w szpitaliku w lecznicy - rokowania jak na tą chwilę ostrożne, ale miejmy nadzieję że będzie dobrze.
Kicia zabrana ze schronu w sobotę też o niebo lepiej.

Trzymam ogromne kciuki za Lulę i pręguskę z Almavetu.
Jaga jesteś wielka :ok:

Jeżeli chodzi o Kosmitkę to nie znalazłam jej histori choroby,ale na jej klacie wisiała kartka

Więc przyjęłam że ma Grzybicę i jest w tym kierunku leczona.
Wczoraj została uśpiona czarna kotka ze szpitalika z boksu nr 2

Biedna 25.09 przeszla zabieg sterylizacji aborcyjnej i przyplątał się KK ,byla leczona betamoxem i nie dała rady:(

Mnie nie będzie w schr do 21.10 proszę zwróćcie uwage na Apacza,Czarnulę z ADOPCJI i Ryśka z kwarantanny box nr 2

Dziewczyny, przy kk pamiętajcie o miksturze, jaką robi mój lekarz. Pomogła każdemu kotu, nawet w bardzo ciężkim stanie. Przy powikłaniach bakteryjnych wirusa w dodatku w takich warunkach mało prawdopodobne, żeby amoksycylina choć częściowo pomogła. Szkoda kotki, nie dość, że przeszłą tyle bólu i cierpienia, to jeszcze to wszystko na darmo.
Odnośnie grzybicy, musiałybyście widzieć, jak wyglądały moje ostatnie kociaki po kk. Nie dość, że pysie wiecznie pozlepiane jedzeniem w papkach, to jeszcze wycierały gluty łapką. Łyse miały całe pyszczki i boki łapek, ale to nie grzybica. Katar ustał, jedzenie się zmieniło i włoski odrosły.