Tymczasy u horacy7. POTRZEBNY DAWCA !! Olsztyn/Szczytno

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 26, 2012 18:22 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

strasznie nierówna i niesprawiedliwa ta walka... :cry:
trzymajcie się wszystkie choraczki i walczcie dalej :ok: :ok: :ok: :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21757
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 26, 2012 19:49 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

No to dużo tego... Biedne kociambry :(...! Tyle zastrzyków i choróbska... ble... :(
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 26, 2012 19:57 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

Brak mi slow... Brak slow po prostu... Nie zagladalam tutaj kilka dni... Maluszku [*] To jest wszytsko takie niesprawiedliweeeee... Zdrowiejcie koteczki, prosimy nooooooooo.......

raiya

 
Posty: 377
Od: Pon sty 09, 2012 17:02

Post » Czw kwi 26, 2012 20:58 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

Tak walka jest nierówna i bardzo niesprawiedliwy jest los.Dawno już nie czułam się taka bezradna,zastanawiam się czy to co robię ma jakiś sens?Walczę,szarpię się ,płaczę ,grzebię te koty i rozpaczam,siedzę godzinami w lecznicy i w domu cały czas poświęcam kotom i ciągle są choroby nowe,bardziej skąplikowane,podstępne.Ciągła walka i efektów w schronisku brak,a większosc patrzy z politowaniem na zwariowaną babę która biega z kotami do wetów do Olsztyna.Po co to tylko kot ,przecież będą inne.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Czw kwi 26, 2012 21:02 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

dziś wracałam z lecznicy z Melką w transporterku...starsza pani spytała mnie...
wnuczek czy wnuczka :?:
nie chce mi się nawet komentować :evil:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21757
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 26, 2012 21:38 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

Serdecznie zapraszam :P viewtopic.php?f=20&t=141510
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Czw kwi 26, 2012 22:02 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

horacy 7 pisze:Tak walka jest nierówna i bardzo niesprawiedliwy jest los.Dawno już nie czułam się taka bezradna,zastanawiam się czy to co robię ma jakiś sens?Walczę,szarpię się ,płaczę ,grzebię te koty i rozpaczam,siedzę godzinami w lecznicy i w domu cały czas poświęcam kotom i ciągle są choroby nowe,bardziej skąplikowane,podstępne.Ciągła walka i efektów w schronisku brak,a większosc patrzy z politowaniem na zwariowaną babę która biega z kotami do wetów do Olsztyna.Po co to tylko kot ,przecież będą inne.

Ta baba wie co robi każdy kot jest ważny to jego życie i ma je tylko jedno :(

lidka02

 
Posty: 15919
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pt kwi 27, 2012 0:02 Re: Tymczasy u horacy7. Daktylek odszedł [*]

horacy7 robisz to co należy. Nie miej watpliwości. Dużo jest chorób u naszych braci mniejszych i to nas przytłacza ale Ktoś musi...
Przykro mi strasznie z powodu Daktylka

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt kwi 27, 2012 0:38 Re: Tymczasy u horacy7. Daktylek odszedł [*]

Ogłaszam ALARM dla Szczytna!!!

a równocześnie przepraszam za bełkot, bo nie wiem jak napisać to co mi się kłębi w głupiej łepetynie
Alarm....
może ktoś chce i potrafi pomóc :oops: ?

Tak, po nieprzespanej nocy i rozmowie z Basią...

Ogłaszam alarm...
W tym roku w schronie jest jeszcze gorzej niż było...
Właściwie nie ma już nic do stracenia, bo jak nie będzie jakieś oddolnej inicjatywy to...

Pisze się o drobnych sukcesach, żeby wątek nie zamienił się w płaczliwą epopeję... żeby nie przedstawiać sytuacji w najgorszych barwach

ale teraz powiedzmy jak jest:

- niewysterylizowane kocury z kociarni, z której pochodzi Morris (dawniej Matwiej), Kuro i Brylant nie przeżyły zimy... (*)... nie ma ich :cry:
(kociczki i wysterylizowane kocury są w "wozie Drzymały", który ma jakiś piec olejak....), na domiar wszystkiego w tejże opróżnionej przez, powiedzmy to szczerze, okrutną śmierć, przebywają teraz psy, co oznacza, że kotom pozostało jeszcze mniej miejsca...

- oprócz PP, mutują się i namnażają jakieś cholerne choróbska, na które nie ma szczepień

- odtrąbiliśmy radośnie wygranie przydziału karmy dla kociastych, wcześniej także dla psów... niestety dziewczyny nigdy nie widziały, żeby karma ta była w miskach... Nie chcę rzucać bezpodstawnych oskarżeń, stwierdzam tylko fakt, że dziewczyny przy każdej bytności stwierdzają, że koty dostają to samo co i ja kilka razy naocznie stwierdziłam, głównie kluchy z mięsem czy też ochłapami z rzeźni, to samo co psy... Niestety przydałoby się sprawdzać czy karma trafia do właściwych misek. Ale kto to zrobi? :oops:

- Koty nie mają stałej opieki weterynaryjnej, szczepienia tylko na wściekliznę. Jakiś czas temu zatupaliśmy z radości, że schronisko dostaje szczepionki (Tricat?). Jeśli to prawda, tym gorzej, bo wiadomo, że takich szczepień nie ma... :cry:

- Dyskutowaliśmy kiedyś nad zakupem kontenerów - przyczep, czy czegoś w tym rodzaju, bo wydaje mi się, że taki temat podsunięto Pani z Urzędu Miasta (?)... i....

- Oprócz nadludzkich wysiłków i łez wydajemy też dużo pieniędzy na leczenie kilku zaledwie nieszczęśników.... a kosztów tych choć w pewnym stopniu dałoby się uniknąć, gdyby system choć trochę dał się zreformować...

- nawet kochany Morrisowaty, któremu trafił się jak ślepej kurze ziarno wspaniały domek i który co prawda został zabrany w akcji ratunkowej z zimnej budy z zapaleniem płuc... ale nie oczekiwaliśmy takich trudności
i tenże paskud i terrorysta wygenerował duże koszty ze strony DT u Basi, mojej (najeździł się chłopak do wetów, na prześwietlenia, badania) oraz najwspanialszego DS u Eweliny... a można by było tego uniknąć...

- martwimy się, bo oprócz PP Basia przywlekła jakieś cholerstwo, którym zarazili się rezydenci, dorośli szczepieni oraz maluchy białaski, które miały już wcześniej kontakt z PP i również były szczepione, ale załapały się na to cuś o dziwnej nazwie...

- martwię się, bo ogłoszenia dla kotów bezpośrednio ze schroniska możemy sobie darować :|
I tak na moje łzawe wypociny (na robieniu ogłoszeń też się nie znam :oops: ) nikt nigdy nie zadzwonił, ale w tym roku strach oferować kota bezpośrednio ze schroniska, bo już nie wiadomo co przyniesie... teraz wszystkie kociaste siedzą razem - i te zdrowe i chore... wiemy o nich niewiele :oops:

- Nie epatujemy już obrazkami tych, które odchodzą... tak ich wiele... a o ilu nawet nie wiemy, przecież nikt nie bywa w schronie na bieżąco... Mnie jeszcze przed oczami stoi obraz koteczki Pingwinki, która pchała się nam na ręce gdy byliśmy tam ostatnim razem, czyli dawno temu... a wtedy w wyniku pewnych wydarzeń, których nie czas teraz opisywać, pani Kierowniczka nie pozwoliła nam zabrać żadnego kota... Co się stało z pingwinką? Mogę tylko marzyć, że ktoś ją jednak zaadoptował choć tak rzadko się to zdarza :cry:

- A w sezonie "kociakowym" obóz zamienia się w kostnicę...

Piszę i bzdyrzę, bo boję się, że dobrnęliśmy w ślepy zaułek...

Niedawno "stuknął" mi roczek działalności na Miau...
Nadal niewiele wiem... może nauczyłam się rozpoznawać skróty FIV, FELV, ale zielonutkam niezmiernie...

dlatego jestem mądra Waszą mądrością...

Proszę o radę
Co robić?

Boję się, że Basia się podda... walka z chorobami i śmiercią ryzykując zdrowiem i życiem swoich rezydentów i tymczasów...

Z podziwem i zazdrością obserwuję grupy wolontariuszy działającej przy schroniskach bądź też poza nimi...
z naciskiem na GRUPĘ...

Może ktoś ma talenty negocjacyjne i jednak coś się z władzami da wynegocjować - w samym schronisku...
może poza nim (jakiś lokal na umieszczenie kociastych "fundacyjnych"...

Ja postarałbym się zorganizować lampy odkażające, może inny sprzęt, meble...
ale gdzie i po co???

Może to moje głupoty...

Bo potrzebowalibyśmy więcej osób na miejscu, więcej niż 2...
a i mądre głowy do myślenia...

Ech.... :oops:

A tak... wyrywanie śmierci tych pojedynczych kociastych z pełną świadomością, że za naszymi plecami trwa hekatomba...

Ja marudzę jak ta krowa z Indyka Mrożka co to Łońskiego roku do Marcina przemówiła...

Łońskiego roku, przed samą wilia, krowa coś mówiła do Marcina .. Opowiedzcie no, kumie .. Ano, poszedł Marcin
do obory, a krowa powiedziała do niego wedle żłoba: „Nie jest dobrze, Marcinie” .. Tak samo i Marcin ja zapytał: „Co
nie jest dobrze, krowo? .. Tak samo i Marcin ja zapytał co nie jest dobrze, krowo. A krowa na to: „A tak, w ogóle to
nie jest dobrze” — i tylko siano jadła. Marcin jeszcze trochę poczekał, bo myślał, ze może coś więcej powie.

Może jest jakiś sposób...? :roll:
Niech mnie ktoś wreszcie stuknie w tę głupią łepetynę, bo nie śpię i nic z pustej makówki nie wytrząsnę...

Alarm, alarm...
czy to w głowie mi dzwoni
czy to dzwon żałobny nad tymi co odchodzą....
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Pt kwi 27, 2012 5:24 Re: Tymczasy u horacy7. Daktylek odszedł [*]

Basiu, przepraszam Cię, ale już w zeszłym sezonie mówiłam, jakiej potrzebujesz pomocy. Bez niej to się nigdy nie skończy i będzie tylko gorzej. Coraz gorzej, nie opanujesz sytuacji ani Ty, ani Joanna, ani lekarz w Olsztynie.
Ostatnio edytowano Pt kwi 27, 2012 6:04 przez MalgWroclaw, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt kwi 27, 2012 6:01 Re: Tymczasy u horacy7. Daktylek odszedł [*]

Myślę, że należy koniecznie coś zrobić, aby zmienić ten stan rzeczy.Najlepiej byłoby zainteresować media,TVN może Vivę, jakaś petycja,sama nie wiem.Od dłuższego już czasu czytam o kotach ze Szczytna i jestem przerażona.Potrzebne są zmiany, jedna osoba sobie nie poradzi, nawet kilka osób.To jak stajnia Augiasza, z tego, co wnioskuję po lekturze postów.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56259
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 27, 2012 6:45 Re: Tymczasy u horacy7. Daktylek odszedł [*]

Największym problemem jest to, że tak mało jest osób, pragnących pomagać zwierzętom w schronisku w Szczytnie. Gdyby udało się znaleźć ich więcej - powiedzmy grupę ok. 10 osób, które mogłyby raz w tygodniu (zmieniając się, przychodząc w ustalonej porze raz dziennie) chodzić na dyżury do schroniska, można by urządzić akcję, która przekształciła sosnowieckie schronisko w miejsce, gdzie zwierzęta nie przychodzą tylko by umrzeć.
Co byłoby potrzebne do tego? Ano właśnie grupa osób w okolicy, na tyle duża, by obstawić dyżury(czyt. codziennie ktoś musiałby przyjechać pomóc przy psach czy kotach, alarmować jak coś jest nie tak - bez obawy, że za krytykę zostanie wywalony i nie będzie miał wstępu do schroniska) i urządzać okazjonalne akcje adopcyjne (jak już się uporają z tą stajnią Augiasza i koty i psy nie będą odchodzić za TM po kilku dniach w domu).
Wtedy można zrobić petycję w sprawie wolontariatu i zanieść ją do UM także w wersji papierowej z tymi wszystkimi podpisami. Wtedy nie będzie, że kilka osób marudzi, tylko będą musieli coś zrobić i raczej zgodzić się na wolontariat, bo jak nie to im się "góra" może do tyłka dobrać.
Na miejscu - kwarantanna dla zwierząt przychodzących, by nie było epidemii+ szczepienia na podstawowe wirusówki. Podstawowe leczenie na miejscu - czyli żeby wet był raz dziennie np. przez 2h. Przestrzeganie podstawowych zasad higieny przez wolontariuszy (łatwo) i pracowników (trudno). Wydzielenie 3 stref dla psów i tyluż dla kotów: szpitalik dla chorych, kwarantanna dla świeżo przyjętych i adopcje dla tych, co mogą iść do domów. Wiem, że to brzmi jak nieziszczalna utopia - ale przy zaangażowaniu wielu osób jest to możliwe. U nas się udało - viewtopic.php?f=1&t=116684
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24278
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt kwi 27, 2012 7:30 Re: Tymczasy u horacy7. Daktylek odszedł [*]

Zgadzam się z powyższą wypowiedzią, u nas w Toruniu powstał z rozpadającego się miejsca azyl dla królików, potrzeba zaangażowania ludzi, może warto jakoś to rozgłosić, trzeba się zebrać i pomyśleć nad akcją promocyjną, Pani Basia tak wiele robi, ale to niemożliwe, żeby 1 czy 2 osoby z tym poradziły sobie skoro w schronisku nawet zmian nie ma:(

darialekarzyk

 
Posty: 322
Od: Pt paź 28, 2011 18:37

Post » Pt kwi 27, 2012 7:45 Re: Tymczasy u horacy7. Rudy Rydz pojechał do DS :)))

alab108 pisze:Serdecznie zapraszam :P viewtopic.php?f=20&t=141510

Dziękuję bardzo jak tylko znajdę chwilę bedę zaglądać.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pt kwi 27, 2012 8:18 Re: Tymczasy u horacy7. Daktylek odszedł [*]

Kurcze napisałam długi post i mi wcięło.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, septicemia i 236 gości