dziś z karmienia na cmentarzu (domki holenderskie) przyniosłam małego kotka z przetrąconą szczęką i krzywym pyszczkiem

kotusia interesuje tylko mizianie się i ludzie, wszystko inne ma gdzieś. jest przeraźliwie chudy i niedożywiony. ok. 4-5 miesięcy, ale fizycznie to raczej 3...
dzięki Rafałowi i Ani W. maluch będzie miał DT w Pruszkowie, dzisiaj zawieźliśmy go na rentgen i przegląd (podziękowania dla Ani Wydry!). tydzień spędzi z nami, a w środę konsultacja ze stomatologiem i dokładniejsze zdjęcia rtg. za karmę zapłaciłam z mojego funduszu bazarkowego, bo u nas bez zmian z finansami...
proszę powiedzcie, jak on tam się znalazł? kto kopnął? uderzył, rzucił? małym ufnym kotem, który świata poza ludźmi nie widzi? i kto takiego skrzywdzonego, ze zwichniętą szczęką, przestawionymi zębami wywalił na cmentarz???.....
właśnie siedzi obok Szymona, udeptuje podłogę i mizia się tym krzywym pyszczkiem o jego nogę...
gdyby ktoś chciał dorzucić się do leczenia/zabiegu pysia... na razie czerpię z moich składek bazarkowych. nosz, cholera. a myślałam, że zapas będzie.
wielkie podziękowania dla Rafała i Ani Wydry! bez nich malucha nie miałabym jak zabrać z cmentarza

to na razie tyle, bo mam dzień migrenowy, a za 6 godzin pobudka. potem wrzucę zdjęcia Krzywego Ryjka. aha, imię tymczasowe: Miź, Miziołek.