Witajcie. Zarejestrowałam się tu po przypadkowym natrafieniu w sieci na waszą dyskusję (
viewtopic.php?f=1&t=121944)

.
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi. Zajęło mi to 2 dni.
Jestem wstrząśnięta. Zawsze sądziłam, że obrońcy zwierząt to ludzie wrażliwi, empatyczni i z dobrym sercem.
Myślałam, że osoby dorosłe kierują się w swoim postępowaniu także rozumem, a nie tylko skrajnymi emocjami i odruchami (np. zemsty). Pojawiło się kilka głosów rozsądku, jednak zostały one zagłuszone wypowiedziami większości (na zasadzie a moja ciocia psychiatra to powiedziała ......). Nie mówiąc już o propozycjach okaleczenia, pobicia czy gwałtu (!) na 3 latku (przecwelić go).
Z taką ilością wyzwisk, agresji czy gróźb w stosunku do niespełna 3 letniego dziecka jeszcze się nie spotkałam. I mam nadzieję, że się nie spotkam.
Naprawdę sądzicie, że tłukąc dziecko sprawicie, że zapała ono miłością do zwierząt? Że będzie kochało kotki i pieski do końca życia jeśli wystarczająco mocno mu "dowalicie"? Przytaczacie przykład hitlera, pomijając fakt, że został on niemal zakatowany w dzieciństwie i był regularnie bity. Ot, taki drobiazg. Poczytajcie trochę o czarnej pedagogice
Cieszę się, że nie jestem częścią waszego zespołu. Nie zamierzam teraz ani w przyszłości przyłączać się do akcji prozwierzęcych. Jesteście tak obrzydliwie agresywni i wyzuci z wszelkich ludzkich odruchów, że nie zamierzam wam pomagać. Co niektórzy są gorsi od tego małego dziecka maltretującego kota. Przykro się to czyta. Naprawdę przykro.
P.S.
Obejrzałam film po przeczytaniu tych 102 postów. Malec ewidentnie naśladował czyjeś zachowanie. Nawet najbystrzejsze dziecko samo nie wpadłoby na taki pomysł. Moje najmłodsze dziecko ma ponad 3 latka. I nigdy nie przyszło mu do głowy podnosić kota za głowę czy ogon. Mając 2 lata też (a jest naprawdę mądry i ma fantazję). W tym filmie maluch odtwarza widziany wcześniej scenariusz.