A tu kolejna smutna historia. Wczoraj byłam u starszego pana, inwalidy bez nogi, który ma 4 koty. Koty całe życie spędziły razem, bo są to koty niewychodzące. Oto one:
BANDZIOR, 10-letni wykastrowany kocurek, miziasty, przymilny i bardzo łagodny

KAROLINKA, 7-letnia koteczka

DOSIA, 7-letnia czarna koteczka, fotek nie ma, bo nie wyszła z wersalki.
MANIA, 3-letnia koteczka, mały strachulec

Pan bardzo kocha swoje koty, ale nie jest w stanie dalej się nimi zajmować. Musi iść do szpitala na operację, potem będzie przenosił się do domu opieki, gdzie nie można mieć zwierząt. Jaki los czeka koty? Czy można wypuścić domowe koty na podwórko, żeby powiększyły rzesze bezdomniaków, koty, które nigdy nie wychodziły na dwór? Kto zaopiekuje się starymi kotami?
Dzisiaj zabieramy dziewczyny na sterylkę, kocurek jest wykastrowany.
My szukamy domku lub domków, ale próbuję ogłaszać gdzie się da.
Proszę o dodanie kotów (najmłodsza się pewnie nie kwalifikuje, ale może ktoś wziąłby całą czwórkę, chyba to moje pobożne życzenie) do wątku seniorów. Dziękuję
