Józefów: dziki kot Tobiasz

**Adopcje: 9 >>**

Chatte pisze:Syna tak, ale TZ strzelił focha (że niby z domu robię schronisko...). Jego Mama lubi koty, po kim on to ma?

Cieszę się,ze kocio bezpieczny. A ile on się błąkał?

Ogłoszenie o zaginięciu dane późnym wieczorem 9 września. Nie zapytałam, bo jakoś tak wyszło mi z tego tekstu, ze właśnie tego dnia, czyli od piatku do niedzieli rano ślepy kocio kicał gdzies wokól posesji. Bo mój syn zabrał go z ulicy prawie spod domu...
Z opowieści właścicieli wynikało, że kotek stracił oczy w wieku dwóch miesięcy, ledwo wyżył - teraz ma rok. Ale jest wyjatkowo mikry, nawet Fido o posturze większej glisty to olbrzym.

dobrze że tak się to skończyło!
strach pomyśleć jakby kocina trafił na kogoś innego niż Twój mądry syn..

państwo powinni być bardziej przewidujący-kot,nawet slepy to ciekawskie stworzonko-ale na szczęście człowiek uczy się na błędach.

Wracamy powoli na forum...
Przeważnie czytam, rzadko się odzywam - robota wypiera mi mózg, a ponieważ mam styczność z tzw. klientem, po całym dniu mam ochotę tylko walnąć sie spać i zapomnieć...

Długo nie dawałam zarobić okolicznym wetom ale i na nas nadszedł czas na poważne ekspensa dla tej ekskluzywnej branży

Fido porzucił jedzenie. Z dnia na dzień. To znaczy, probował ale z odrazą oddalal sie od miski po pierwszym kęsie. Albo nafutrował się po dziurki w nosie i po pół godzinie to, co pożarte opuszczało kota gębowo :wink:

, niepożute . I na dodatek waniało mu z buźki.
Dziąsła bordowe, kamień jak ta lala - diagnoza: plazmocytarne zapalenie dziąseł. Ponieważ niezabardzo wyobrażam sobie bezzębnego kota, podjeliśmy probę leczenia: na poczatek piezodencik (120 zł poszłoooooo), a wcześniej badanie krwi, tak profilaktycznie. Wczoraj odebrałam go po czyszczeniu zebów, jeszcze nie calkiem wybudzonego (na moja prośbę, żeby nie siedzieć w lecznicy czekając na otrzeźwienie kota). Pijany kot, wtaczający się do kuwety - widok niezapomniany i przerażający. Doszedl do siebie po 9 wieczorem i nawet nie domagal się żarcia. Dzisiaj już apetyt wrócił i zobaczmy co dalej. Dostał antybiotyk i steryd (encorton) dopyszcznie. Encorton mam właczyć od jutra.
Wiem, że pzd nie u każdego kota daje się leczyć i najlepiej usunąć zęby, ale może znane są w przyrodzie wypadki, kiedy kuracja doprowadziła do wyleczenia? Czy obciążać mu organizm sterydem?

Wszystkim przyjaciołom forumowym i ich kociarni życzymy najlepszego w Nowym Roku, a wszystkim bezdomnym kociakom - ciepłych kolan i kochających Dużych.

Miło Cie znowu widzieć

Ja mam kota z pzd, ale jemu to nie przeszkadza w codziennym życiu, i oby tak dalej :ok:

Był konsultowany u dr Jodkowskiej - stomatologa, pani dr jest niechętna stosowaniu sterydów i antybiotyków, ale może tylko w przypadku mojego Fibika. Zaleciła dbanie o higienę paszczęki i podawanie środków na podniesienie odporności. Powinnam znowu się do nie wybrać, ale to dopiero po remoncie i przeprowadzce (wtedy będę miała panią dr prawie pod ręką)
Z Nowym Rokiem życzę Tobie, Twojej Rodzince i Kociastym dużo zdrówka, szczęścia i spełnienia marzeń.

Ja tez życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku.
Szkoda że nie dałaś znać-mam własny osobisty piezodencik a więc nie poszłąby Ci ani złotówka a i wypiłybyśmy podczas zabiegu winko za zdrowie kicia i mojego miłego weta...

alareipan też ma Fidela z pzd i ma tu duże doświadczenie- chyba jej Fidel jest już szczerbol..
ja też się trochę dowiadywałam i mówią że to nieuleczalne a więc niewiele można z tym zrobić a podlecza się ,właśnie sterydami niestety, ale zazwyczaj tylko wtedy jak kot nie je.
jak je to nie robi się nic, tylko uodparnia .

Też polecam Jodkowską, steryd to jednak ostateczność :ok:

Cześć Wam, miło że o nas pamiętacie

Mój Fidel juz dzisiaj szaleje, łasi się i jest ogólnie taki słitaśny kotecek. Po południu kontrola - weta mam w Otwocku.
smarti, na smierć zapomniałam o Twoim piezodenciku, więc niestety ominęła nas okazja wypicia za zdrowie kicia/kiciów (jakby tak zsumować i za każdego kota chocby łyczek, ooooooooooooo to znowu trafiłabym do domu o 6 rano i na dodatek z pijanym kotem :wink:

)

Bianka 4 pisze:Miło Cie znowu widzieć
Ja mam kota z pzd, ale jemu to nie przeszkadza w codziennym życiu, i oby tak dalej
Był konsultowany u dr Jodkowskiej - stomatologa, pani dr jest niechętna stosowaniu sterydów i antybiotyków, ale może tylko w przypadku mojego Fibika. Zaleciła dbanie o higienę paszczęki i podawanie środków na podniesienie odporności. Powinnam znowu się do nie wybrać, ale to dopiero po remoncie i przeprowadzce (wtedy będę miała panią dr prawie pod ręką)
Z Nowym Rokiem życzę Tobie, Twojej Rodzince i Kociastym dużo zdrówka, szczęścia i spełnienia marzeń.

Hejka, Bianka, co to za przeprowadzka? wybywasz z SK?

Chatte pisze:
Bianka 4 pisze:Miło Cie znowu widzieć
Ja mam kota z pzd, ale jemu to nie przeszkadza w codziennym życiu, i oby tak dalej
Był konsultowany u dr Jodkowskiej - stomatologa, pani dr jest niechętna stosowaniu sterydów i antybiotyków, ale może tylko w przypadku mojego Fibika. Zaleciła dbanie o higienę paszczęki i podawanie środków na podniesienie odporności. Powinnam znowu się do nie wybrać, ale to dopiero po remoncie i przeprowadzce (wtedy będę miała panią dr prawie pod ręką)
Z Nowym Rokiem życzę Tobie, Twojej Rodzince i Kociastym dużo zdrówka, szczęścia i spełnienia marzeń.

Hejka, Bianka, co to za przeprowadzka? wybywasz z SK?

Ponad miesiąc temu odeszła moja mama. Cały czas "walczę" z mieszkaniem po niej - koszmar, bo mama wszystko zbierała... przed Wigilią wyjechał pełniusieńki kontener pudeł, pudełeczek, słoiczków i nie wiem czego jeszcze... a w mieszkaniu niewiele ubyło... Wczoraj weszła ekipa remontowa i przeżywam horror, bo muszę szybko opróżniać poszczególnie pokoje, a nie mam gdzie tego składować. Później przeprowadzka na Mokotów. Marzę, żeby było już po wszystkim.

Wiem o Twojej Mamie, przytulam Cię mocno

...
Dowiedziałam się w Święta. Moja mama wyciągnęła nawet pamiątkową książeczkę z podstawówki, taką z Waszymi zdjęciami, pamiętasz? To było dzieło Twojej Mamy...
Trzymaj się... jakoś...

Ta książeczka to było dzieło mojego taty i właśnie znalazłam kilka niezłożonych książeczek

Bianko-rzeczy to się pewnie na Paluchu przydadzą bardzo..
a mój TŻ chyba sam się wybierze prędzej czy póżniej do Bułgarii to i lek nam wszystkim przywiezie

Smartuniu, na Paluch pojechały już trzy transporty i na tym pewnie jeszcze się nie skończy. Chętnie też oddałabym stare półki i mniejsze meble, ale Paluch tego nie chce, a z innymi schroniskami nie mam kontaktu

Bardzo Cię proszę daj mi wcześniej znać, kiedy Twój TŻ będzie jechał do Bułgarii, żebym zdążyła zamówienia (i kasę) zebrać :1luvu:

jasne-myślę ze nie pojedzie wcześniej jak za kilka tygodni..

Józefów: dziki kot Tobiasz

Kto przegląda forum