Dziękuję wszystkim Cioteczko i Siostrom za troskę i życzenia

- żyć pewnie będę

. Gorzej, że Bandido wciąż syczy na Trawisa, ale nawet trudno mi się mu dziwić - ma prawo mieć dosyć. Stosuję kośkanie i długie przemowy o tym, ile to jest biednych kotków na świecie i że, chociaż to uciążliwe, możemy im pomóc ...
Żyję, słabo ale żyję ... Noc miałam ciężką, Trawis nastraszył mnie gratis kłaczastym pawiem ... ale raczył chrupać i napić się wody - na początek z miseczki w zlewie, stojąc przednimi łapami w zlewie a tylnymi na krawędzi dla wygody zapewne

Ale, odpukać, je i pije już z apetytem a gdy piszę te słowa postawił eleganckiego zwartego klocka

- nie ma to jak wzniosłe przeżycie duchowe, gdy ciało mdłe

.
W pracy zrobiłam co musiałam i czmychnęłam na 2 dni zwolnienia - dłużej nie mogę, bo koleżanka idzie na zasłużony i zaplanowany urlop. Ale mam nadzieję, że przez 2 dni stanę przynajmniej na nogi. Dzisiaj snuję się po łóżku i domu, jak śnięta ryba, okład z 3 kotów zastosowano, za dodatkowe dziękuję. Martwię się o Felka przy tej pogodzie

.
Zła też jestem, bo czuję się jak by mnie Trawis zjadł i wy ... a mam co robić, w domu nawet lepiej, ale to wymaga jasności umysłu. Może przez noc poczuję się lepiej, szkoda mi 2 dni zmarnować. Koty za to szczęśliwe, wałkują się po mnie rotacyjnie
