Tweety pisze:Akima pisze:Miszelina mamy zielone światło od szefowej, puszczaj szylkretki po pokoju. Zobaczymy z rana jakie efekty
Podwójne standady to nie zarzut do Fundacji tylko przykład, którym chciałam Kosmie uświadomić że domki wychodzące nie są czarną dziurą w której znikają koty. Szylkretki wróca na działki i będzie im tam albo dobrze albo źle, albo coś zjedza albo brzuszki będą burczeć. To jest ok, ale kochający domek zapewniający wszystko co możliwe, ale w którym kot może sam podjąć decyzję czy chcę pospacerować jest be. Hipokryzja myślenia. Wolę domki, w których mądrzy ludzie są ze mną szczerzy i mówią z góry, mieszkamy w domu kot będzie mógł wychodzić, niż zapewnienia Paniusi, która twierdzi że kotek nie będzie wychodził a potem wyrzuca go na ulicę. Są ludzie i ludzie i wywiad przedadopcyjny powinien eliminowac domki złe a nie wychodzące. Takie jest moje zdanie i proszę mnie za nie nie linczowac.
jedna z ważniejszych rzeczy w życiu, to mieć swoje zdanie (i w dodatku się z nim zgadzać).
Myślę, że tutejsze niezrozumienie jest wynikiem stosowania np. przeze mnie, pewnych skrótów myślowych, do nich na pewno należy zwrot "nie wydajemy do domów wychodzących". W tym momencie kilka kotów (tych miziankowych, nie półdzikich) jest w takich domach, bo przekonały mnie do siebie, wszystkie są to domu na uboczu, czasem wręcz na odludziu a co najważniejsze, że ze stosunkiem do kota pt "kot to też człowiek".
Natomiast większość osób dzwoniących i proponujących dom wychodzący jest to typ "przejechało mi kota, chcę drugiego".
A co do szylkretek to propozycja powrotu na działki jest związana z tym, że tam są regularnie dokarmiane, mają miejsca gdzie mogą się schować przed deszczem czy wiatrem. Gdyby tak nie było to równie dobrze mogłabym wypuścić je w parku pod oknami
ufff odetchnęłam z ulgą na wiadomość o domkach wychodzących i że szylkretkom zle nie bedzie. Jadę dzisiaj odwiedzić piratka w Arwecie i wezmę Rybkę (Otylka nie pasowałao mi) na szczepienie. Oczywiście na mój koszt. Musze też wziąć Advocat dla Bam Bama. Jadę autobusem, mam nadzieję że nie pobłądzę.