Dzisiaj wreszcie udało mi się dojechać do schroniska !
Aaaależ cudnie było... Rafał zorganizował kocyk..poleżeliśmy trochę na słonku...pogadaliśmy..pomizialiśmy koty...przy okazji odwiedził nas Pan, który chce adoptować Tolę.. i po kolejnej przemiłej rozmowie ze mną zdecydował się na Tolę i Bolka tzn tak niby na 99%, ale już wychodząc ze schroniska powiedział kierowniczce, że weźmie obydwoje
Przyjedzie po nie w poniedziałek
i tym oto radosnym sposobem nie będziemy mieli ani pół kociaka w schronisku

:D:D
[
a Pan Toli i Bolka w ogóle jest całkiem znanym aktorem, którego oczywiście nie rozpoznałam.. a mogłam wziąć jakiś autograf czy cóś

]
Cała reszta towarzystwa też miała się całkiem dobrze
Żbiczek nas dosłownie atakował barankami, ocieraniem się i fikołkami,
do tego stopnia, że musieliśmy go na chwilę zamknąć w kociarni, bo nie mogliśmy nakręcić filmików, bo zamiast głównych bohaterów na pierwszym planie zawsze był Żbik !
Major oczywiście miał swoje humory..ciągle za nami dreptał i wyczekiwał na smakołyk.. ale też nie zapomniał walnąć Rafała łapą !
Najbardziej chyba rozbawiło mnie to jak Rafał rozpakowywał kasetę do kamery, a Major z drugiego końca wybiegu przyleciał z prędkością światła myśląc, że Rafał rozpakowuje dla niego smakołyki
Z miłych majorowych wieści... rodzina Dużych, do której we wrześniu dołączy Major jutro przyjedzie w odwiedziny... bo się już za nim stęsknili

Mamy niestety dla nich średnio fajną wiadomość.. a mianowicie..
Major ma strasznie zaniedbane zęby...ostatnie 5 zębów jakie mu zostały.. i w dodatku jednego lub dwa trzeba będzie usunąć.. no i zapalenie dziąseł, które prawdopodobnie będzie co jakiś powracać
Mam nadzieję, że to ich nie wystraszy....
Rysiek też mnie dzisiaj rozbroił po pierwsze swoją wagą.. po drugie..siedzeniem u mnie na rączkach
Tzn najpierw na stojąco na rączkach..
potem na kolankach..
potem na leżąco na brzuchu...
potem na udach...
potem na kolanach u Rafała..
potem obok kolan...
aż w końcu sobie poszedł
Rysiek jest tak komiczny..z tą swoją okrągłą mordką...upasionym tyłkiem..

Nic tylko go kochać !!!
Sreberko natomiast ciągle krążyło blisko nas.
A to się wychylało..a to zaglądało co robimy...znowu gdzieś poszło, ale za chwilę już czuliśmy jego wzrok na sobie
Małe to takie,chude,ciekawskie...
myślę, że oswajanie go w domu nie trwałoby długo.
Tylko jakoś domu ni ma
Efez totalnie nas olał.Podobnie jak i
Ciekawska
Kropek tylko raz mi śmignął przed oczami.
Pimpka nie widziałam w ogóle.
Buka oczywiście za piecem
Rafał był z Buką u wetów...oczywiście zęby w tragicznym stanie,zaniedbane, nieoczyszczone, i zapalenie dziąseł do tego stopnia, że kot od dwóch czy trzech miesięcy średnio co może jeść i ma całą paszczę zagluconą śliną?ropą?
masakra !
o czym już pisał.. ale ja przypomnę.. bo mnie mogę..
bo tak mnie to wk.....wia

No ale nic to...
Będzie kolejne spotkanie z panią viceprezes..
kolejne rozmowy...i walki z wiatrakami..
no nic to..
Na koniec odwiedziliśmy Regisa.
s e r c e s i ę k r a j e !!!
Kochany, grzeczy, przestraszony piękny czarny kocur.
Samotny do granic...płaczący...stęskniony...
Wszystkim się serce kraje na jego widok..
siedzi sam w niewielkiej kociarni..na wybiegu blacha..kawałek siatki...
dwa chwasty na krzyż i tyle...
a on na widok człowieka najpierw nieśmiało a potem już na całego
kręci ósemki wokół nóg...pakuje się na kolana i aż ślini się ze szczęścia..
a gdy tylko wychodzimy-płacze i gaśnie...
BARDZO PILNIE SZUKAMY DOMU DLA REGISA !!!!!!!!
Domu bez kotów lub z innym białaczkowcem lub z psem !