dziewczyny, zrobię tak jak mówicie
to ma sens
Stało się coś dziwnego.
Darti właściwie już odchodziła, leżała nieruchomo, oczy wpółprzymknięte, nie reagowały, cała nie reagowała.
Zaczęłam leciutko dmuchać w nosek i poklepywać całą.
Po paru minutach otworzyła oczy, po kolejnej spojrzała na mnie przytomniej.
Postanowiłam podłączyć kolejną kroplówkę.
Ile mogło się wlać? 10ml? 15? Naprawdę niewiele.
Wtedy Dartusia zgłosiła potrzebe wyjścia z kontenerka. Chcąc nie chcąc odłączyłam kabelek.
A ona, co prawda z trudem, ale zeskoczyła na krzesło, potem na podłogę i poszła w jeden kąt zrobić siusiu, w drugi troszeczkę qpy. I wreszcie poszła położyć się na kocyku w innym miejscu. I tak sobie leży

, całkiem przytomna.