No tak wygląda na to ,że kotki wchodziły do domu i są bardzo lubiane kotki wyglądały na bardzo zadomowione ( są wysterylizowane dzięki FFA CZ-WA) opieka weterynaryjna kiepska niestety kotki Bolek i Lolek były raz tylko u weta. Starsi Państwo może nie maja dużo ale córki na pewno maja pieniądze. Zresztą to tylko obecnie 4 kotki. Jedzenie mają sierść śliczna ale trzeba pamiętać ,że to P.Ula daje im frykasy. Dziewczynki mają świerzb od roku i nikt z tym nic nie robi. czarnej kotce wypadł wlaśnie strasznie bolący ząb okropnie zepsuty kieł kotka bardzo miauczała drugi pewnie też zepsuty ale nie słyszałam ,że pójdą do weta.(a była przy tym córka z wizytą). Dla szarusi już wcześniej kupiłam advocate wygląda na to,że tej czarnej też muszę nie liczę na zwrot pieniędzy nie zanosi się. więc muszę czekać bo narazie nie mam ani grosza. Co z ząbkami czarnej kotki nie wiem.

ja nie dam rady finansowo dla swojej 19 nie mam.
Rezultat jest taki ,że Boluś nie ma jednego oczka (nie było wyczyszczone czy coś tam mówili ,że nie chcieli ale pewnie poszło o pieniądze choć jak mówię te kilka kotków rodzinę stać aby otoczyć idealną opieką, żebym ja miała takie możliwości, tam są ludzie na wysokich stanowiskach

Wiem to od tych Państwa więc nie jest to żadna tajemnica.).Loluś prawdopodobnie coś widzi ale w końcu przyznali, że słabo.
Tak więc podsumowując te kotki co zastałam w domu są zadomowione tego nie dałby się zrobić na zawołanie dla mnie na pokaz. Ale tak Boluś i Loluś są dziećmi czarnej koteczki z zeszłego roku co by było gdyby kotki nie były wysterylizowane przez nas

. Kotki mają ładne futerka ale nie wyglądały by tak bez jedzenia P.Uli na 100% to dzięki niej. Nie mówię ,że by były głodne ale...
Kocurki masowo ginęły bo niewysterylizowane rywalizowały między sobą i innymi bezdomnymi kocurkami a w końcu odchodziły i ginęły najczęściej pod kołami samochodów lub jakiś czas gdzieś żyły jako bezdomne.
Poprosiłam o natychmiastowy kontakt gdyby chłopcy się pojawili obiecałam na wyrost

,że je wysterylizowali to mogli by je trzymać w domu bo między wierszami zrozumiałam,że kocurki jak zaczynały znaczyć to raczej już na pokoje niechętnie i tak się to kończyło-odejściem. W sprawie Edzia Państwo zapewniali, że Edzia nie sprzedali na rynek tylko zginął-czyli schemat ten sam do domu już nie bo znaczy kotek nie umiał wskakiwać na balkon prawie nie widział miał słabe łapki jak poszedł to zginął zapewne tragicznie.

Sprawa mamy Franusia od P.Uli też wydaje mi się niejasna to była ich kotka i chyba dla niej brakło miejsca w domu

ale zostawiam to kotka jak narazie ma się dobrze oczywiście wysterylizowana i bardzo dobrze wykarmiona przez P.Ulę jest na osiedlu.
Czyli gdyby kocurki się jednak znalazły to są natychmiast kastracja. Czy by oddali ten Pan mówił,że może do dobrego domu to było takie dwuznaczne z jednej strony kochają je nad życie w tym wszystkim było za dużo słów a za mało działań ,które wg nas niezbędne. Idealny domek to wspólny bo kotki się bardzo kochają ale też różnie może być nie wiadomo czy oba się znajdą. Kotki jednak był w domu więc domek bezpieczny może nawet wychodzący ale tylko na życzenie kota. One jednak chowały się w domu i choć są dzikuski do ludzi to z tą rodziną były oswojone. wykastrowane koniecznie to standard wiadomo i opieka weterynaryjna bo oczka były nie leczone i Lolka oczy są prawie nie widzące moim zdaniem bo prawie chodził na węch(Boże gdzie on jest

) a oczko Bolusia nie czyszczone. O odrob itp zapomniano zupełnie-pewnie też mają świerzb.
No tak czyli kotki nie miały źle a dobrze wcale jak to mówią. Na pewno lepiej niż słyszałam.
Będę szukać codziennie po trochu czy znajdę nie wiem nie ma ich już prawie dwa tygodnie akurat teraz nie mogę sobie darować.
Decyzje w sprawie oczekujących domków-może domki się wypowiedzą rozumiem ,że po świętach to proszę piszcie do mnie.