Stracił, stracił. Ale jeszcze nie zauważył, bo dalej podśpiewuje.
Jaki on tam drań, kochane, słodziutkie kociątko.
A że trochę tłukł Chinkę.. i tak za chwilę się myli po uszach.
Narkozę zniósł dobrze, doszedł do siebie nawet szybciej, niż niby zdrowszy i silniejszy Blender. Wczoraj go trochę asekurowałam przy skokach na szafki, tak nawet bardziej dla spokoju sumienia, bo nadzwyczaj szybko wróciła mu sprawność motoryczna. Szramę na łapce po zapaleniu skóry nadal ma trochę czerwoną, ale korzystając z narkozy udało mu się wygolić futro i teraz będzie lepszy pogląd na sprawę.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719 i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...