Szeryf['], Kubus i inne - minął rok:(

Tiko [*] kochana, tak bardzo przykro :placz:

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Nie potrafiłam wczoraj nic więcej napisać.
Dziękujemy wszystkim za zrozumienie.

W poniedziałek wieczorem nie chciała już jeść. Trochę calo-petu.
Nie męczyłam bo rano miała mieć badania. Potem zajrzałam do niej i ucieszyłam się, bo przeszła z tapczanu na parapet. Tak jakoś tęsknie patrzyła w kierunku światełka Szeryfka na ogrodzie. Ale cieszyliśmy się.
Rano była w szafie. Ale jak wzięłam ja na ręce kiedy mieliśmy jechać to takie miała smutne i już trochę nieobecne oczka.
Pojechaliśmy. Wetki załamały ręce:( Nie dało się zmierzyć temperatury.
Nie pobraliśmy krwi na badania:((

Miguś szukała jej bardzo.
Dziś wzięliśmy go już na dół. To żywiołowy kot, nie może być samotny.

Jeszcze nie mam siły zrobić porządku z lekami. Kupowałam duże opakowania, bo przecież Tika miała żyć. Dobrze, że zamówiona Semintrę można było nie odbierać.
Nie wiem co mam z sobą zrobić. Nie użalam się. Ale od wielu miesięcy wszystko było ustawiane według leków, według karmień. A teraz pustka, choć 8 ogonków po domu się kręci:(

Strasznie smutno.Współczuję bardzo.
Okropny czas...
Zdrowia dla reszty futerek .Dla Was siły i zdrowia.

już nic nie boli, kotuniu [*]

Lidka dla Szeryfa i Tiki światełko a Ty musisz zająć się resztą choć nie masz siły.

Bardzo mi przykro

Współczuję Lidko.

Aż się poryczałam. Ja też w ciągu 4 miesięcy straciłam Dymka i Fredzię. Ona tez chorowała na nerki i dodatkowo miała chorobę autoimmunologiczną. Strasznie mi jej brakuje. Chociaż wzięłam sobie buraskę ze schroniska, ona nie może mi jej zastąpić.

Bardzo współczuję. Takie kochane koty i poszły za TM prawie jednocześnie. :placz:

Danusia, ja już świruję. Sprawdzam historię bo też prowadziłam zapiski jak przy Szeryfie.
Nie wiem gdzie był błąd, gdzie można było jeszcze pomóc.
Choć jak popatrzyłam na wyniki badań Tamisia to są bardzo podobne. Tylko Tamiś jeszcze glukozę miał podwyższoną.
A był młodziusieńki.
Musze poprosić dziewczyny o sprawdzenie w schronie czy one były z tego samego miejsca.
Piccolo brat Tiki miał robioną sekcję i wet mówił nam, że tak zmienionych nerek nie widział. A też był młodziutki.
Wszystkie miały testy i były ujemne.
Z całej czwórki żyje tylko Bibi i póki co jest w dobrej formie. Ale o niego boję się bardzo, bo to jedyny nasz kot wychodzący. Jak tu przyjechaliśmy znalazł sobie drogę wyjścia z woliery i nie dało się go odzwyczaić wychodzenia. Próbowałam ale tak kombinował, że bałam się, że sobie zrobi krzywdę. Ale na zewnątrz jest ostrożny i nieufny.

Lidko, bardzo współczuję.

Wiem jak to jest - do chorego zwierzaka przywiązujemy się jeszcze bardziej, o ile to możliwe, koncentrujemy się na nim. Gdy go zabraknie, to... :cry:

(My walczyliśmy o psiulka od 1 lipca do 20 września

też wtedy zrobiło się pusto mimo sześciu kotów.)
[*] [*] dla kotusiów

Lidko, chyba zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Strasznie żal kotusi :cry:

Żadek ogonek nie zastąpi Tiki [*] i wszyscy odczuwają jej brak.
Najważniejsze jest to, że ją kochałaś i ona o tym wiedziała. I z tą wiedzą podążyła dalej. Ja w to wierzę.

Wczoraj minął miesiąc kiedy do Szeryfa już możemy tylko pójść sprawdzić czy światełko się pali.
Wiem, że powinniśmy mu już pozwolić odejść ale tak to jakoś straszno.
Kupiłam bratki miniaturki, takie jasno fiołkowe. W ubiegłym roku lubił chodzić do donic gdzie rosły.

Lidziu tulę Cię mocno. Wiem jak to boli.
We wtorek odszedł nasz Kostuś :cry:

Bardzo mi przykro:(
Tak śpieszyłyście się żeby go w niedzielę nakarmić:((
Strasznie to przykre.

Ja wciąż nie mogę się pogodzić z odejściem Szeryfa i Tiki. Ale co zrobić:(
Nawet rzadziej na forum zaglądam.
Ale trzeba mu w końcu pozwolić odejść. Pakudne życie:(

Irma-przykro mi

Szeryf['], Kubus i inne - minął rok:(

Kto przegląda forum