[Białystok11]nadal kociakowo :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 22, 2011 20:25 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Poczytałam sobie Wasze słowne przepychanki odnośnie dobrego lub niedobrego domu i zaczęłam wspominać początki mojego dokocenia.
Pierwszego kota dostałam w grudniu 2008. Poprzedni właściciel szukał mu domu, bo świeżo poślubiona żona miała potworną alergię, a ja szukałam kota, bo dom bez zwierzaka to nie dom. Dodam, że miesiąc wcześniej przeprowadziłam się z 2,5-letnią córką do własnego M3. wcześniej mieszkałyśmy na wsi, w domu pełnym zwierząt. Całe szczęście, że wtedy nikt nie zrobił mi przesłuchania pt. "jak zamierzasz dbać o bezpieczeństwo kota". Owszem byłam przygotowana na przybycie Agenta, tzn. miałam kuwetę, żwirek, karmę i miseczki oraz klika zabawek. Wiedziałam też, że za kilka miesięcy pojedziemy na kastrację. Nie miałam natomiast pojęcia o osiatkowaniu balkonu i innych potencjalnych zagrożeniach.
To Agent swoim zachowaniem wymuszał na mnie kolejne poziomy zabezpieczeń. Najpierw zamykanie pokoju, w którym jest otwarte okno, potem osiatkowanie balkonu.
Kolejny kot, adoptowany już z Kotkowa (przepraszam, nie pamiętam od kogo) to Kropeczka z DPS-u. Adopcja ok. 30 marca 2009, bo Agent czuł się samotny, a Kropeczka tak długo pojawiała się w galerii "przygarnij mnie" że nie umiałam się jej oprzeć. Koteczka trafiła do mnie w nie najlepszej formie i psychicznej, i fizycznej, ale to był efekt życia na wolności nie DT. Nadal się boi hałasu, obcych ludzi, nieznanych zapachów itp., itd., nie lubi obcinania pazurków i czesania (obraża się i mamy szlaban na głaskanie).
Na początku tego roku zaczęliśmy odczuwać palącą potrzebę posiadania kolejnego kota, bo jakoś mało było ich w domu. Na przełomie marca i kwietnia wybór padł na Mrusia (też Kotkowo, o ile pamiętam od P. Eli z ul. Upalnej). Zaczęło się niewinnie, a okazało się że trafiło nam się kocie ADHD, wścibski złodziejaszek i struś pędziwiatr w jednym. Wielokrotnie przeżywaliśmy chwile zwątpienia, zwłaszcza kiedy po raz kolejny mieliśmy zasikaną pościel (efekt Mruczkowej obrazy majestatu; nie będzie mu człowiek stawiał ograniczeń, a co!). Wiele razy zasikał nam pościel, zdemolował moje pieczołowicie pielęgnowane kwiaty, notorycznie zrzuca z półek nasze ukochane książki, kradnie jedzenie i rozsypuje na dywanie. Czasem, w chwili słabości krzykniemy na niego, czasem wygonimy z pokoju, kiedy nerwy puszczają, ale mimo wszystko kochamy wszystkie nasze footra i nie oddamy żadnego.
Kiedy tak czytałam o przesłuchaniach, o wymaganich, to uświadomiłam sobie, że gdyby mnie ktoś na początku tak "sprawdzał" to do dzisiaj nie miałabym kota. Po prostu bym się zniechęciła.
Na szczęście tak się nie stało i mam trzy kochane koty, każdy o zupełnie innym temperamencie. Może nie jesteśmy najlepszym DS na świecie, ale bardzo się staramy, kochamy nasze kociaste, a one kochają nas (o ile nie jest to dzień przycinania pazurków :D ).

Przepraszam że tak się rozpisałam. Chciałam tylko powiedzieć, że fakt iż ktoś nie ma w pełni zabezpieczonego domu, czy że ma małe dziecko, nie znaczy że będzie niedobrym DS.
Ostatnio edytowano Wto lis 22, 2011 20:34 przez grosella, łącznie edytowano 1 raz

grosella

 
Posty: 4
Od: Czw mar 10, 2011 11:51
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 22, 2011 20:31 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Bardzo mądre słowa za które bardzo dziękujemy :ok:
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 22, 2011 20:40 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

grosella witamy na forum :ok: oraz dziękuję za piękne i mądre słowa.

Czarnulka21

 
Posty: 958
Od: Pt wrz 04, 2009 12:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 22, 2011 21:38 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Dziś byłam z fotografem na koto-foto. ponad godzinę zajęło uwiecznianie błyszczącej, czarnej koteczki:) fotograf dostał też sporo kolorowej biżuterii na bazarki do obcykania 8)

szkoda, że nie udało się zrobić k-f także u innych osób :( Nikt nie lubi niezapowiedzianych gości :twisted: hyhy

beata87

 
Posty: 347
Od: Czw mar 27, 2008 22:42
Lokalizacja: bialystok-centrum

Post » Wto lis 22, 2011 22:06 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

grosella bardzo ładnie to opisałaś ja tez mam adoptowane 2 kotki i nie ma osiatkowanego balkonu za to kotki maja czipy oraz adresówki na obróżkach,uczyliśmy je wychodzenia na balkon (zakaz chodzenia po balustradzie itd) mamy 2 adoptowane pieski seniorki,które są nauczone żyć z kotami w tym jeden był do kotów na NIE a teraz merda ogonem na ich widok oraz najważniejsze mamy synka,który od małego żyje w śród zwierząt i wie jak ma z nimi postępować,kochać i szanować.Tak jak napisałaś może nie jesteś naj...DS ale kochasz swoje futrzaki ponad życie tak jak my swoje i nie wolno przekreślać człowieka za to,że nie ma osiatkowanego balkonu trzeba dać szansę o ile ta osoba jest odpowiedzialna i poważnie traktuję adopcję futrzaka.Ja również nie uważam się za super DS i sądzę,że nie raz i nie dwa popełniłam błąd ale kocham moje futrzaki i nie oddała bym ich za nic w świecie :1luvu: są pełnoprawnymi członkami naszej rodzinki z wadami i zaletami :1luvu:
Obrazek

psi

 
Posty: 137
Od: Wto mar 29, 2011 6:31
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 22, 2011 23:11 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Tygrys sie znalazł :ok: Dziś po połuniu wrócił do domu spotkłam go na spacerze z Bursztynkiem
I wiecie co? :evil: :evil: :evil: :evil: oczywiście w pierwszej kolejności nie przywitał sie ze mna tylko z Bursztynkiem

Oczywiście ma szlaban :ryk:

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Śro lis 23, 2011 9:03 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

beata87 pisze:Dziś byłam z fotografem na koto-foto. ponad godzinę zajęło uwiecznianie błyszczącej, czarnej koteczki:) fotograf dostał też sporo kolorowej biżuterii na bazarki do obcykania 8)

szkoda, że nie udało się zrobić k-f także u innych osób :( Nikt nie lubi niezapowiedzianych gości :twisted: hyhy

Tak się modelka zmęczyła tą sesją,że po wyjściu ekipy spała do rana :ok:
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 23, 2011 10:00 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

beata87 pisze:Dziś byłam z fotografem na koto-foto. ponad godzinę zajęło uwiecznianie błyszczącej, czarnej koteczki:) fotograf dostał też sporo kolorowej biżuterii na bazarki do obcykania 8)

szkoda, że nie udało się zrobić k-f także u innych osób :( Nikt nie lubi niezapowiedzianych gości :twisted: hyhy

lubi lubi Beatko, ale nie wtedy, gdy sam jest gościem umówionym na konkretną godzinę 8)

alutek87 pisze:No, nie wiem, nie wiem ja w zeszłym roku miałam Zołzę i Wiedźmine (imiona nieprzypadkowe ) :mrgreen:
Zostawiły ślad w pamięci i na ciele :twisted:

Alutku, to zapraszam do poznania moich $%^&*&&#^&%^%#... wspaniałych kotecek :mrgreen: jak uda Ci sie je pogłaśkać bez kombinowania, to chylę czoła :mrgreen:
ObrazekObrazek

lusesita

 
Posty: 2278
Od: Pon wrz 28, 2009 11:56
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 23, 2011 11:29 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

asika5 - ten Tygrysio to mały hultaj :wink: , na szczęście się znalazł. :D
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Śro lis 23, 2011 22:33 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

I ja dorzucę swoje 5 groszy w temacie adopcji z kotkowa. Adoptowałam moje futra kochane właśnie z kotkowa do warszawy. Wcześniej, mieszkając w białymstoku, miałam 2 cudowne kociczki, które niestety są już za TM. Uważam, że dziewczyny (głównie) robią kawał dobrej roboty. I chwała im za to. To dzięki Wam, mam moje dwie kociaste cudności (Zigiego - nieustraszonego obsikiwacza puszystych dywanów oraz Titka - gryzonia i nerwusa o spojrzeniu kociego mordercy :wink: ) A ostatnio poważnie z moim TŻ myślimy o 3cim kocim czorcie(jeśli dostatecznie dojrzejemy do tej myśli na pewno zgłosimy się właśnie do Kotkowa).

Żadne pisemne oświadczenia, umowy czy nawet słowne zapewnienia nie dadzą gwarancji, że właśnie ten dom będzie tym odpowiednim, idealnym kocim domem. Wizyta przed-adopcyjna pewności też dać nie może. Dobrym rozwiązaniem jest osobiste zawiezienie kota, jak coś nie będzie nie tak, zawsze można wrócić z kotem. Ja osobiście nie miałabym nic przeciwko takiej wizycie - dla mnie to świadczyłoby tylko o tm, że druga strona podchodzi poważnie do tematu i szuka najlepszego domku dla swojego podopiecznego.
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Czw lis 24, 2011 8:28 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Wizyta przedadopcyjna jest bardzo ważna. Często ludzie biorąc kotka - wolą sami po niego przyjechać, a nie bardzo chcą, żeby im przywieźć i to już powinno zastanowić. Przy wyadoptowaniu mojej Aksamitki, to wlaśnie Pani bardzo naciskala, żebym przyjechała i zobaczyła warunki jakie będzie miała kicia itp...., faktycznie kotusia ma wspaniały kochający domek, jestem z Panią cały czas w kontakcie i oczywiście odwiedzam kicię jak tylko czas mi pozwala.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Czw lis 24, 2011 12:07 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

usunęłam :lol:
Ostatnio edytowano Czw lis 24, 2011 14:55 przez kassja, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek

kassja

 
Posty: 3417
Od: Czw lut 05, 2009 23:24
Lokalizacja: Białystok KOTKOWO

Post » Czw lis 24, 2011 14:05 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

kassja pisze:[Dlatego bardzo proszę o oddanie głosu na Stowarzyszenie Pomocy Królikom w listopadowym głosowaniu Krakvetu.
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=14399
To chyba jest złamanie umowy miau-dogo :(
Bazylek 27.03.2012 [*] Ludzik 11.03.2015 [*] Julia 19.09.2021 [*] Bułka 9.10.2021 [*] Barszczyk 15.03.2022 [*] Na pewno do Was przyjdę, na pewno.
Obrazek

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw lis 24, 2011 17:18 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

aga&2 pisze:Eithel - kotek Koksik mieszkał u p. Bożenki i jest kumplem poparzonego Bursztynka :D tj mieszkał w tej samej łazience. Może tel do pani Bożenki?
Kiciakom pomaga też często dosypanie zwykłego piasku do żwirku - no i na początek raczej nie silikon czy pelet drzewny. "Bezpieczniej" jakiś drobny bentonit...



Poproszę na PW o nr do Pani Bożenki. Koks dalej nie załatwia się do kuwety, najbardziej lubi sikać gdzieś w szmaty/pościel i upodobał sobie pokój babci :/
Nie istnieją koty zwyczajne.

Colette

Chogalinka

 
Posty: 253
Od: Wto paź 05, 2010 12:26
Lokalizacja: południe, tam jest cudnie...

Post » Czw lis 24, 2011 19:07 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

grosella pisze:Poczytałam sobie Wasze słowne przepychanki odnośnie dobrego lub niedobrego domu i zaczęłam wspominać początki mojego dokocenia.
Pierwszego kota dostałam w grudniu 2008. Poprzedni właściciel szukał mu domu, bo świeżo poślubiona żona miała potworną alergię, a ja szukałam kota, bo dom bez zwierzaka to nie dom. Dodam, że miesiąc wcześniej przeprowadziłam się z 2,5-letnią córką do własnego M3. wcześniej mieszkałyśmy na wsi, w domu pełnym zwierząt. Całe szczęście, że wtedy nikt nie zrobił mi przesłuchania pt. "jak zamierzasz dbać o bezpieczeństwo kota".


Nie rozumiem dlaczego "całe szczęście". Chyba nie do końca zrozumiałaś o co chodzi z wywiadem przedadopcyjnym, bo to na pewno nie jest żadne "przesłuchanie" 8O Może gdyby właśnie ktoś wcześniej Cię o wszystko dokładnie wypytał, uświadomił i wytłumaczył nie musiałabyś sama dochodzić jak powinno dbać się o bezpieczeństwo kota, tylko od razu wszystko byłoby wiadome. W tym całym zamieszaniu chodziło właśnie o to, że takie osoby, jak Ty, które chcą się uczyć, zależy im na dobru kota nie trafiają się często... Więcej jest zdecydowanie takich, które nie wiedzą i nie chcą się dowiedzieć, a kota traktują jako rzecz nabytą- jest jeden, coś się stanie, będzie następny.. I o to chodzi, a nie o to, żeby zniechęcić wszystkich naokoło. Jeśli ktoś nie ma zabezpieczonego tego nieszczęsnego balkonu (ale tu nie tylko chodzi o balkon, przynajmniej dla mnie...) a zrobi to, bo rozumie zagrożenie, którego wcześniej być może sobie nie uświadamiał, ale się dowiedział się o nim ode mnie, to ja jak najbardziej oddam kota.

Niestety, u nas chyba ciągle jest mentalność, że "to tylko kot" i dlatego ludzie tak strasznie się blokują kiedy ktoś ich o coś "śmie" wypytywać.

Bakteria

 
Posty: 205
Od: Sob mar 07, 2009 16:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 227 gości