koteczekanusi pisze: Ostatnimi czasy noszę się z zamiarem nabycia termometru dla kotów, ale jako że nie mam takich umiejętności i chęci, by mierzyć temperaturę sposobem tradycyjnym (no i to niepotrzebny stres dla kota), pomyślałam sobie o nowoczesnych wynalazkach, czyli termometrze bezdotykowym (takim na podczerwień czy coś), ewentualnie takim do ucha. No i teraz pytanie - czy działają one na kotach? Na opakowaniu było narysowane, że oczywiście można nim potraktować bobasa, tudzież butelkę z mlekiem i dalej pomysłów na zastosowanie zabrakło. Pan w aptece oczywiście nie wiedział. Na stronie innego znalazlam info, że mierzy też temperaturę "ciał stalych otoczenia", ale oczywiście o zwierzakach nie było ani słowa.
Może są w ogóle takie weterynaryjne? Bardzo mi się podoba pomysł wysłania kontrolnej wiązki, podczas gdy kot nawet się nie zorientuje, że jest właśnie molestowany.
Tak trochę nieufnie co do tych pomiarów bo:
- termometr taki działa na podstawie pomiaru promieniowania termicznego (dalekiej IR), dokładniej mierzy jego "ilość", a ta zależy od temperatury i od emisyjności danego ciała. Emisyjność zależy od materiału i koloru. No i tu problem - łatwo zoptymalizować współczynnik emisyjności na kolor skóry ale co będzie jak w uchu kocim będą jakieś element w innym kolorze czyli o innej emisyjności?
- pytanie o dokładność samego termometru, ale zakładam ze ktos to dopuścił to może i jest ok
- pytanie do weta czy pomiar w uchu w ogolę wchodzi w grę, bo może właściwy tylko od zadniej strony stworzonka...
Można podejść jeszcze eksperymentalnie do sprawy. Mając kota (kilka kotów), termometr tradycyjny i bezdotykowy po prostu po pomiarze tradycyjnym robić pomiar tym bezkontaktowym i porównać wyniki. Na odpowiednio dużej grupie pomiarów da się wyciągnąć rozsądne wnioski.
Pozostaje jeszcze pytanie, jaki jest wpływ "nieosiowego" ustawienia termometru co do ucha kociego. Wszak kocie ucho znacząco większe od otworu w ludziu i od końcówki pomiarowej - ale to łatwo zweryfikować robiac temu samemu kotu w tym samym czasie serie pomiarów w obu uszach i na różnych kątach od otworu ucha i porównać wyniki ze sobą - natychmiast odpowiedź jaki wpływ.
Termometrem lekarskim nie dysponuje takowym, ale mam pirometr z dosyć wąskim polem pomiarowym, zatem przy najbliższej okazji wezmę do Asi - tam w Jopopowym stadzie na pewno będę mieć materiał badawczy i zobaczę jaka jest korelacja pomiaru w zadzie z temperaturą powierzchni czy ucha kota. Jak co wyjdzie napiszę.
Swoja droga gdyby chociaż dało się wychwytywać orientacyjny stan to była by to ulga dla zwierzaków (no i mniej zadrapań u obsługi), bo pomiar bolesny dopiero w przypadku gdy ten bezdotykowy wykaże odstępstwo.