joluka pisze:no to jednak chyba w sobotę..........







Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Duszek686 pisze:No więc sprawa wygląda tak...
Duduś trafił do boksu w szpitaliku...
Nie dlatego, że jest bardzo chory ale dlatego, że na boksie ogólnym nie można sobie dac z nim rady...
W dzień siedzi pod regałem i żadna siła go stamtąd nie jest w stanie wygonić...
Nic. Absolutnie. Wyjęty na siłę - patrzy tylko kiedy będzie mógł zwiać pod regał z powrotem...
Za dużo chyba dźwięków, rozmów, szczekania...
Za to w nocy...
Duduś wychodzi z ukrycia, i chce zwiedzać..
Boks jest za mały, więc kocio otwiera sobie drzwi swojego boksu, otwiera drzwi sąsiedniego i zwiedza... A cała reszta kotów razem z nim...
Drzwi z klamki chyba też potrafi sobie otworzyć...
Panie na kociarni trochę złe na gościa, bo już im wszystkie koty... pomieszał...![]()
Tak więc siedzi w szpitaliku.
Zakopany pod kocami oczywiście i wciśnięty w podłogę...![]()
Nie wzięłam dziś aparatu więc zdjęć nie będzie.
Wzięłam go na ręce i wyniosłam na kociarnię.
Super kot. Taka kluseczka mięciutka.
Podstawiłam Jaśkowi Dudusia pod nos.
Jaśko to duży kociarniany piesio na 3-ch łapkach - cudny, milusi i kochający wszystkich.
Były noski-noski - bez entuzjazmu ze strony Dudusia, ale też bez niechęci... Dudek zachowywał się jakby Jaśka tam w ogóle nie było...
Potem położyłam Dudka na kanapie obok Jaśka. Chciał zwiać - ale nie w panice - po prostu chciał się znów schować w jakąś dziurę...
Zero agresji, prychania, syczenia, rzucania się, wyrywania czy paniki. Spokój absolutny. Zero zjeżonej sierści i dzikich okrzyków.
Powinno być dobrze.
W czwartek kocio przejdzie "przegląd" zdrowotny i testy i jak wszystko będzie ok - to może... pojedzie... w sobotę...
Odstawiony do szpitalnego boksu - natychmiast wlazł pod podłogę...![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Google [Bot] i 672 gości