Moje MPiki - część siódma

Uwielbiam szwajcarski chleb z orzechami. Tam oni tez maja fajny wybor. Ale tu jak sie jest w piekarni, to przewrocisz sie z wyboru. Zwlaszcza te mocno ciemne. A ja uwielbiam takie chrupiace. :-)

Ten od mojej babci tez strasznie lubialam, ale nikt go po smierci juz nie piecze. Szkoda.

U mnie w mieście też są fajne sklepiki, gdzie jest duży wybór ciemnego chleba.
I czasami na takich imprezach, jak ta wczorajsza, przywożą np. chleb z Litwy.

Tak daleko wioza? Nie zle. Co kraj to obyczaj. Lubie tez taka kule chlebowa wydrazona i w srodku goraca zupa grzybowa...

Dobre, mniam

ja lubię żurek w chlebie....w Goniądzu taki podają....mniam

Macie moze dobry przepis na zurek? Jakos tak sobie probuje, ale takiego dobrego jak w Krakowie kiedys jadlam, to nie moge ulenic.

Ja tylko raz kiedyś robiłam, może Basia wie, jak zrobic dobry.

Ja kisze srut (nie wiem jaki, bo kupuje w zielarskim) z woda i czosnkiem. Po 10-ciu dniach jest gotowy. Zupe gotuje z czegos wedzonego i potem kartofle szturane i gotowane jajko. Cos mi sie chyba wydaje, ze majeranek tez wsypywalam do zupy.

Basia masz przepis?

Ja tam najlepiej bułeczki lub angielkę lubię. Lubię też chleb pełnoziarnisty ale jego i innych podobnych, nie mogę jeść.
Żurek też lubię ale z kiełbaską, a z jajkiem to szczawiowa z makaronem swojej roboty.

ja kupuję gotowy żur w butelce, gotuję rosołek, wyjmuję warzywka, dodaję do wywaru pokrojony w kostkę boczuś przesmażony na patelni z cebulką, kilka ziemniaków krojonych w kostkę, miesko pokrojone w cienkie paski, przesmażone i do tego wlewam żur (zakwas) dodaję przyprawy...sól pieprz i dużo majeranku, wkładam pokrojoną w plastry odgotowaną białą kiełbaskę, całość lekko zaciągam białą zasmażką ( tak aby tylko lekko zagęścić) na talerze kładę połówkę jajka i zalewam żurkiem....smacznego

p.s. im wiecej gatunków mięsa, tym lepsza zupka... to odmiana świąteczna

Hej ciotuchny :1luvu:

Najlepszy żur to robi mój teściu z własnego zakwasu na śrutce i z kiełbasą. Bez porównania. Choc moja mamcia tez robi świetny, ale teśc od pół wieku co sobotę pichci więc ma już w głowie przepis idealny. Kiedyś go pewnie zdradzi wnuczętom :mrgreen:

A ja sobie wczoraj w nocy przed wyjazdem kieliszeczek prezesowej naleweczki wiśniowej saczyłam. Mniaaaaaaam :1luvu:

Buziaczki z nocnej firmowej narady w stolicy. Nie wiem o której skończymy, a od rana na nowo. Goracy czas teraz mamy, polityczny :roll:

Biedna Psiama... Wracaj cala i nie zmeczona ale zadowolona. Takie wyjazdy moga wkurzac.

Zurek zapisalam i bede probowac. W polskim sklepie jest gotowy zakwas.
Dobranoc Wam nocnym cmom.