I jeszcze wieści z domu Djunkowego, któy pozdrawia wszystkich trzymających za nią kciuki
"Djunka nas bardzo mile zaskoczyła.
Jej pierwszy tydzień u nas przyniósł wiele nowego i radości dla
wszystkich. Patrzy na wszystko przyjaznym oczkiem.
Sama wskakuje na kolanka, daje się nosić na rączkach i głaskać oraz
smarować maścią. Po takim zachowaniu można stwierdzić, że nabrała do
nas zaufania. Nie spodziewałam się, że w tak krótkim czasie da się to
osiągnać. A najważniejsze, że koty na siebie nie buczą. Dystans zmniejszyły.
Dowodem są zdjęcia. Djunka patrzy na Neo z zaciekawieniem, chodzi za nim jak
cień. Jest przesympatyczną kotką, lubiącą czułe słówka, nową
szczoteczkę i sznurkową zabawę. Mam wrażenie, że dobrze się u nas czuje.
Oczywiście sypia z nami w łóżku. Neo nad głowa, a Dusia obok mnie. Lubi także
drzemać na baranku pod stolikiem. Zaskoczyła mnie jej mowa.
Wydaje bardzo sympatyczne dzwięki. Dużo do niej mówimy, mam wrażenie że wszystko rozumie.
Lubi przysiadywać przy okienku i grzać się w słoneczku. Oczywiście roletki są zawsze podniesione.
Wczoraj odwiedził nas siostrzeniec i Dju przywitała się z nim jak z
dobrym znajomym, wskakując na kolana, dając grzbiecik do głaskania.
Przyznam, że zachowanie jej niesamowicie nas zaskoczyło:))
Naprawę jest damą salonową. I do tego odważną, nie chowającą
się w kąciku. To na razie tyle, życzymy miłej niedzieli"
I jeszcze mamy jedne fajne wieści. Nie pisałyśmy o tym wcześniej. Kiedy byłyśmy w Gorzowie, podczas spaceru znalazłysmy stadko kotów dokarmianych przez karmicielkę. Akurat tego dnia zadzwonił jeden domek z zapytaniem o... Gaspara
Po rozmowach telefonicznych oraz z domkiem Dju i karmicielką, doszliśmy do wniosku, że przetransportujemy 4 miesięcznego pingwina. I tak jechałyśmy z powrotem z pingwinem, a na dworcu w katowicach odebrał kotka domek. Pingwinek pojechał do weta, jest leczony na KK. Nazywa się Lucy i ma starszą siostrę, kotkę, z którą powoli się zaprzyjaźnia. Dostaliśmy fotki

Oto Lucy i Daisy:


No i Djuna, której nie spieszno do Tychów

