a ja własnie wracam ze schronu i o dziwo mniej załamana niz myslałam.
Żaden ze znanych mi kotków nie odszedł...uffff....zawsze sie boję.
o Arizonie w jej watku
Lili została na kociarni, bo po pierwsze uszka lepsze, oczka oki, a znalazł się delikwent na jej miejsce do leczenia.
Do naszej klatki na leczenie trafiła Biała Mauśka, ze strasznie zaropiałymi oczkami i jeden Czarny chłopczyk po kicha ropą,niestety.
Będą leczone. Nawet dobrze,ze Lili z nimi nie ma bo pewnie tez by cos łapnęła.
Iwona-pamiętasz ta nową koteczkę?biało-burą?śliczności takie, juz sie odstresowała jadła i pchała sie do głasków
Jaaga-ta klatka z 3 krówkami, biało-burą i burą koteczką cała w nienajgorszej formie

.Krówki darły sie w niebogłosy i wisiały na suficie, buraska tez, a ta koteczka na która zwróciłas uwagę tez wyszła do jedzonka.Wszystkie pojadły. Myslę,ze wtedy takie były osowiałe po tym odpchleniu.
Dwie koteczki po sterylkach czekaja na zdjęcie szwów, obie jadły,ciesze sie , bo się martwiłam o burą.
W klatce na kwarantannie czeka jedna ładniutka dorosła kicia-podobna do Cici.
No i Duduś, dałam mu troszke puszki, troszeczke zjadł, ale niezbyt duzo.
Mam w aparacie fotki, postaram sie wieczorem w domu wrzucić, ale nie obiecuję, bo mam jakiegos wrednego wirusa.
Mam nadzieję,ze cos z tym biedakiem sie uda załatwić