PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 16, 2010 13:50 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Dziewczyny Vesna już dostała dziś 4 ml. surowicy.Czekamy na reakcję . Dzięki za zainteresowanie i pomoc.Trzymajcie kciuki za malutką.

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Wto lis 16, 2010 13:51 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

grazyna mizera pisze:Dziewczyny Vesna już dostała dziś 4 ml. surowicy.Czekamy na reakcję . Dzięki za zainteresowanie i pomoc.Trzymajcie kciuki za malutką.


:ok: :ok: :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Śro lis 17, 2010 5:31 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Postanowilam opisac jak pp u mnie wygladalo - z paroma przypuszczeniami...

Ale od poczatku:

kicia trafila do lecznicy w ktorej pracuje 1 listopada z wyzartymi przez koci katar oczami (prawie doslownie - martwica galek ocznych) Po usunieciu martwicz oczka "faflunily sie" , ale z dnia na dzien bylo lepiej, nosek czysty, humorek w porzadku, apetyt tez. Zostala odpchlona i odrobaczona - po odrobaczeniu miala przez 1 -2 dni luzniejszy kal, ale potem sie unormowal. We krwi leukocyty 46,6 + anemia. 3 dni pozniej - wciaz leukocytoza, kociak czuje sie wysmienicie, normalnie je itp.

5 listopada postanawiam, ze ja przygarne i zabieram malutka do domu...

6,7,8 - wszystko cudnie. W nocy z 8/9 zaczela sioe biegunka - co 15 minut wycieczka do kuwety i lala sie z niej praktycznie sama woda. Z braku czegos lepszego dostala smecte - okolo godziny, poltoprej pozniej dwukrotne wymioty. Poza tym - samopoczucie swietne. Przez noc bieguna sie uspokoila, do rana czestotliwosc biegania do kuwety znacznie zmalala, a i sam kal nie byl juz sama woda (wciaz biegunka, ale nie byla to juz sama woda, tylko stawiala "placki")

W ciagu dnia wymiotow brak, samopoczucie dobre, apetyt dopisujacy, biegunka - raz okolo 14. Zabralam koteczke do pracy - nie chcialam jej zostawiac samej na cala noc. Juz na miejscu walnela kolejnego placka - z czlonami tasiemca. zostala odrobaczona i zostala w lecznicy na wszelki wypadek, gdyby toksyny z robali okazaly sie ponad sily jej organizmu.

10. : zero sensacji, biegunki brak, apetyt i humorek obecne, pod wieczor marudzila straszliwie i zaczepiala chcac wyjsc z klatki. Przez noc bez sensacji.

11. Nad ranem jakby slabsza, popoludniu - lejaca sie przez rece. W wynikach krwi - leukocyty 1,6. Temperatura i glukoza lecace w dol, dogrzwanie, nawadnianie, leki, wieczorem krew szczepionego kota.

Do lecznicy dotarlam okolo 21. mialam watpliwosci czy to ciagnac. Po wyjeciu z inkubatora ozywila sie odrobine... rzbudzila nadzieje... Spakowalam leki, kicia przy wsadzaniu do transporterka marudzila troche. Byla w zlym stanie.. wiedzialam o tym. Mieszkam w okolicy skad wszedzie jes daleko... Wiedzialam jaki jest stan, jakie rokowanie, ale wciaz sie ludzilam. Patrzac jednak na nia postanowilam ze wezme jeszcze cos... majac nadzieje ze tego nie bede musiala wykorzystac...

okolo polnocy dotarlam do domu. Koteczka byla slaba, bardzo. Okolo pierwszej w nocy poczula sie jakby lepiej - chciala wyjsc z klatki w ktorej ja umiescilam, troche sie po tej klatce przemieszczala.. Poprawa chwilowa... W okolicach drugiej w nocy poczula sie gorzej... stracila przytomnosc, zmienil jej sie oddech - umierala. Mogloby to jeszcze potrwac godzine, dwie, moze piec, ale byla to juz droga bez powrotu... Nie bylo sensu probowac dalej... Uspilam ja.

Byla moja przez 3 dni... zostal po niej bol i... zaje***** strach o rezydentow....

Iras

 
Posty: 181
Od: Śro wrz 13, 2006 11:32

Post » Czw lis 18, 2010 7:08 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

grazyna mizera pisze:Dziewczyny Vesna już dostała dziś 4 ml. surowicy.Czekamy na reakcję . Dzięki za zainteresowanie i pomoc.Trzymajcie kciuki za malutką.


Haker jest gotowy do oddania krwi, grazyna mizera jest ze mą w kontakcie i ma do mnie namiary.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw lis 18, 2010 11:23 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Powiedzcie , czy u kogoś w trakcie leczenia pp kotek nagle "dostał dużego brzuszka"?

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Czw lis 18, 2010 23:06 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Jak z tym walczyć? Dostała feliserin, leki wspomagające, dużo miłości, troski i nie udało się. Vesenka odeszła. :cry:

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Czw lis 18, 2010 23:13 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

grazyna mizera pisze:Jak z tym walczyć? Dostała feliserin, leki wspomagające, dużo miłości, troski i nie udało się. Vesenka odeszła. :cry:


nie ma reguły, czasami to kwestia cudu, czasami tylko wrodzonej odporności. Miała dożylne, częste wlewy? Gorączka czy obniżona temperatura?
Teraz pełna dezynfekcja i jeżeli za jakiś czas kolejny kot to "mocno" zabezpieczony szczepieniami i najlepiej dorosły

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 18, 2010 23:18 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Oczywiście miała dożylne wlewy. Znam postępowanie po pp.Tylko to takie smutne , gdy kotek odchodzi.

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Wto lis 23, 2010 17:10 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Witam, poszukuję lampy bakteriobójczej w okolicach Bydgoszczy. Muszę całkowicie pozbyć się wirusa panleukopenii z mojego domku, gdyż chcę zaadoptować nowego kotka. Proszę o pomoc!!!!

katja1410

 
Posty: 1
Od: Wto lis 23, 2010 17:07

Post » Wto lis 23, 2010 17:13 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Muszę całkowicie pozbyć się wirusa panleukopenii z mojego domku, gdyż chcę zaadoptować nowego kotka

lampa UV nie gwarantuje usunięcia wirusa z domu :!:
nowy kot musi być 2- krotnie szczepiony :!:
AnielkaG
 

Post » Wto lis 23, 2010 17:20 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

wielkie dzieki za prowadzenie oswiaty i ze tak dobrze opisane
pozdr
h

hanunia2008

 
Posty: 97
Od: Wto lis 17, 2009 22:47

Post » Śro lis 24, 2010 21:45 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Witam

Przed wczoraj przeżyliśmy kolejną tragedię. Trzy miesiące temu zaginęła nasza Milka, ledwo uporaliśmy się z jej stratą a tu kolejny cios - Tosieńka. Śmierć zabrała nam ją nagle. Niecałe 24 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Problem polega na tym że nikt nie potrafi nam odpowiedzieć na pytanie co jej było. Jest wiele niewiadomych... Zbyt wiele... Proszę o pomoc...
Środa godz. 15
Wróciliśmy z pracy w domu były ślady po wymiocinach. Tosia była troszkę apatyczna. Temperatura była jednak w normie, postanowiliśmy poczekać. Dużo spała, ale nie wymiotowała więcej więc stwierdziliśmy że coś jej zaszkodziło bo dostała nową karmę. Temperatura była wciąż w normie...
Noc
temperatura gwałtownie wzrosła. Nie mieliśmy możliwości dotarcia do weterynarza, czuwaliśmy. TOsia zaczyna mocno wymiotować. Po jakimś czasie przestaje.
Czwartek godzina 5 rano
Tosia znów wymiotuje.
godz 8
Zabieram Tosię do weterynarza. Pojawia się nowy objaw ból brzucha.
W momencie kiedy jesteśmy u lekarza Tosia traci przytomność, zaczyna mieć problemy z oddychaniem. Pierwsza diagnoza ostre zatrucie. Pani doktor podłącza ją do kroplówki i daje antybiotyki ( z tego co widziałam dostała: eurespal i pyralginę, nie wiem jakie antybiotyki). Zostawiam ją u weta.
godzina 14
Tosia dostała trzy kroplówki, dwa antybiotyki o szerokim spektrum. Nie udało się wybudzić jej. Źrenice nie reagują. Pani doktor czuwa i kropi oczka, żeby nie wyschły. Około godziny 13 przestała oddychać, udało się jednak oddech przywrócić.
Doktor mówi że mała musi zostać na noc. Dla jej dobra zostawiam ją.

Szybko wracam do domu żeby sprawdzić jeszcze raz czym mogła się zatruć. Mieszkanie jest czyste. Nie ma żadnej chemii. Sprawdzam też kwiatki które mam w domu. Choć nie było możliwości żeby koty dostały się do nich, musiałam to sprawdzić. Rzeczywiście znalazłam jednego trującego.
godz 17
dzwonię do pani doktor żeby powiedzieć o wszystkim. Mówi że oddzwoni za chwilkę

Oddzwania...

mówi: " Próbowałam.. niestety w momencie kiedy pani dzwoniła Tosia odeszła"

Jest wiele niewiadomych nie wiemy czy to było PP zastanawiający jest fakt że trzy tygodnie temu nasze drugie znajduszkowe maleństwo było chore. Nikt jednak nie wie na co. Objawy niejednoznaczne osowiałość, ślinotok, wysoka temperatura ( 41.9) po trzech dniach 35 st. Jasio pomimo tego ze młodszy ( 4 miesiące ) wyzdrowiał. Tosia 7 miesięcy odeszła.

emilanka

 
Posty: 56
Od: Śro sie 18, 2010 21:12

Post » Śro lis 24, 2010 21:57 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

emilanka, to mogła być pp, nadostra postać, wtedy kot nie ma żadnych szans, przynajmniej ja się nie spotkałam aby z tego wyszedł, bo leki nie mają czasu zadziałać a często w ogóle nie ma żadnych sensownych objawów. Ze trzy tygodnie temu tak odeszły nam dwa kociaki, w tym jeden szczepiony (pojedynczo, drugiego nie doczekał) i gdyby nie sekcje dałabym sobie pewnie coś obciąć, że to wszystko tylko nie pp, bo jedna kotka jadła, odeszła od miseczki, poskrobała w budkę i umarła A druga wieczorem jadła i szalała a rano leżała martwa w domku, w którym raz zwymiotowała.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 24, 2010 23:10 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Do takich wniosków właśnie dochodzimy. Miałam na początku wyrzuty sumienia że za mało zrobiliśmy. Chyba nie mogliśmy nic więcej zrobić... Jedno jest pewne nie cierpiała ... tylko dlaczego tak nam jej brak :(

emilanka

 
Posty: 56
Od: Śro sie 18, 2010 21:12

Post » Nie gru 12, 2010 0:55 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Hej,

postarałam się przestudiowac cały ten wątek, a także inne podobne. I chciałabym uzyskac jednoznaczną, albo choć wielce prawdopodobna odpowiedź na jedną moją wątpliwość. Mianowicie:

Obecnie opiekuję sie dziką matka z trzema kociakami. Jutro Anielka pomoże mi je złapac i pojada do lecznicy. Matka wróci na wolność, bo jest dzikunem od lat i nie sądze, aby w głowie jej było ustatkowanie. Małe jednak są małe, ale to maaaałe. I nie mogą już wrócić na dwór. W lecznicy będa tydzień (jak sie dadza schwytac bez problemów), a potem... szukam juz im dt, ale tez nie wiem do końca jaki jest ich stan i czy tylko kk im dolega, a jeśli tak, to jak zaawansowany Reasumując: nie wiadomo czy dt znajdzie się szybko i dla wszystkich. Mogę je przetrzymać w firmie, ale nie w Święta, a wiadome, ze te sa za chwilę. Odpowiedialnośc zmusiła mnie do przemyślenia zabrania ich na Święta do mnie, bo mogę nie miec wyjścia. I teraz: to dziekie koty, nie są szczepione, ani nic. Moja Dyźka ma 4 lata i szczepiona była 4 razy. Ostatnio była szczepiona rok i 3 miesiące temu. Idziemy teraz w grudniu znowu. W tym tygodniu (musze sie pospieszyć, bo zaczełam miec kontakt z innymi kotami). Konkret: czy przytarganie do domu dziczka takiego małego czymkolwiek grozi? Tzn, wiem, że zarażeniem grozi zawsze, ale...śmiercią Dyziaka????? Musze to wiedziec, czy jest takie zagrożenie. Chodzi mi o to jak reagują na pp zaszczepione, starsze juz nieco koty. Będę wdzięczna za odpowiedź. Dziękuję

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 120 gości