Dwie szylkretki
Tę pierwszą poznałam niedawno - w ostatni czwartek - ktoś ją znalazł, pojechałam zabrać na sterylkę. Trochę w nerwach, i chyba na szczęście - bo w tych nerwach nie zauważyłam naciętego uszka. Bo gdybym zauważyła, pewnie nie wzięłabym jej - syczała, kłapała paszczęką.
Dokładniej obejrzeliśmy dopiero w lecznicy - z lekarzem. Szkieleicik w potarganym i brudnym futerku, nie ma prawidłowych odruchów w tylnych łapkach, nie wiadomo, czy zwieracze nie są osłabione. Ale to na potem - najpierw trza odkamić.
Zawiozłam do domu - boi się kotów. Trochę nakarmiłam, napoiłam - nie bardzo chciała, zrobiłam namiocik z poduszek na łóżku i poleciałam dalej,
Wróciłam późnym wieczorem - koka w namiociku, obok pawiki i trochę kupy. Bała się pójść do kuwety? Zaniosłam. Kucnęla, wyraźnie usiłowała coś z siebie wycisnąć, bez rezultatu, Tzn co jakiś czas kapały ciemne krople. Zapchana?
Spojrzałam na zegar, westchnęłam, poleciałam do całodobowej lecznicy z tym w końcu g…nym problemem, Problem okazał się nie całkiem g-ny - bardzo bolesny brzuszek, potężnie obrzęknięte jelitka i odbyt, odbyt prawie wynicowany, odwodnienie….. Kroplówka, antybiotyk, przecwizapalne i przeciwobrzękowe, kotka ma jeść i pić, jutro bezwzględnie kontrola - zwykle dają mi leki do domu, ale to za ciężki przypadek..
Dałam jeść - trochę zjadła, Trochę wypiła.
Znów próbowała się gdzieś się schować - zawinęłam ją w kocyk, ułożyłam na poduszce. I właściwie całą dobę tak leżała - z przerwami na jedzenie i picie podstawiane pod nosek. Może taka osłabiona i zimno jej… Na szczęście je i pije chętnie,

*

Po drugiej kontroli (sobota - wczoraj wieczorem) i porcji leków kolejne dostałam do domu. Mam obserwować (oprócz jedzenia i picia) czy zmniejsza się odbyt - obrzek i wypchnięcie na zewnątrz.
No to obserwuję…
Je, pije - podstawione pod nosek. Ale coraz chętniej, Chyba też lepiej się czuje - wyszła spod kocyka, leży na poduszce.
Druga kotka - 2016.10.03 dostałam zdjęcia mail:
”Anna masz może pomysł jak pomoc temu kociakowi ze zdjęcia ??? Jest na nowym cmentarzu żydowskim Ponoć ktoś się nim zajmuje ale to ponoć ... Wygląda na staruszka i strasznie ten pyszczek wygląda Jakbyś wiedziała gdzie go zawieźć na leczenie za niewielka kasę to pojadę po niego Dopiero w piątek mógłbym go zabrać bo wrócę wtedy z Wawy Chyba że jest ktoś kto pomoże i go zabierze Siedzi biedak przed stróżówką przy synagodze od ulicy Zmiennej”

*

Znam tę kotkę - bywam na Cmentarzu Żydowskim, to niezwykłe miejsce, wspaniałe grobowce, kolejne odnawiane, pokazuję je wszystkim znajomym. I widywałam kotkę, nawet chciałam ją zabrać - ale pracująca tam pani powiedziała, że wysterylizowana, że ma opiekę, że pupilka….
Teraz sama nie bardzo mogłam podjechać, godziny otwarcia cmentarza i mojej pracy pokrywają się…. „Zabiorę ją - może ja Pan zgarnąć?” - odpisałam. I czekałam - do dziś - do niedzieli.
Dziś pojechałam na ten cmentarz - zwinięta w kłębek leżała w posłanku w otwartym korytarza. Zabrałam ją - za zgodą panów z ochrony
Smród ropy z pyszczka, sierść na łapkach, nóżkach, wokół pyszczka i na piersi sklejona ropą. Całe futerko w dredach. Że szkielecik, to chyba pisać nie muszę…

*

*

Jest w lecznicy, na razie odpchlenie, kroplówka, jutro badanie krwi i decyzja, co dalej.

*

*

Na pewno konieczny będzie generalny remont paszczy - ale musimy najpierw wiedzieć, co nerkami,,,
Pomożecie?
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada 4 - dwie szylkretki