Łódź 1992+223 - Bianka Malowanka bis - str.101

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 27, 2015 13:48 Re: Łódź 1992+147 - persiczka ze śmietnika, help - str.64

kalewala pisze:
lilian08 pisze:A w jakim wieku te dzieci i jaki rozmiar żony? Ja z kumpelami z pracy oddajemy ciuchy do Caritasu, a można by bezpośrednio dla nich ....


a dowiem się :D


Bardzo proszę :-)

lilian08

 
Posty: 298
Od: Wto gru 04, 2012 20:08

Post » Czw sie 27, 2015 22:39 Re: Łódź 1992+147 - persiczka ze śmietnika, help - str.64

też mam coś na rozdanie
Obrazek

andorka

 
Posty: 13602
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw sie 27, 2015 23:01 Re: Łódź 1992+147 - persiczka ze śmietnika, help - str.64

I ja bym wreszcie moze kopa dostała do przemaglowania szafy
W jakim wieku i rozmiary jakie noszą,tak pi razy drzwi,bo wiadomo,co firma to inny rozstrzał w metkach,no ale może ....
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt sie 28, 2015 6:21 Re: Łódź 1992+147 - persiczka ze śmietnika, help - str.64

Obiecałam zdjęcia persiczki - proszę

Oto ona w całej okazałości, dymna zrudziała, dalej piękne oczy, okazałe dredy i rozdrapane miejsce za uszkiem - skutek świerzbowca.

Nic o niej jeszcze nie wiem, bo wczoraj wolne popołudnie zamieniło się w lekki horror - o tym za chwilę.

Obrazek

Obrazek * Obrazek * Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 28, 2015 6:49 Re: Łódź 1992+147 - persiczka ze śmietnika, fotki - str.6

kalewala, Ty to umiesz stopniować napięcie. Za jaką chwilę
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt sie 28, 2015 8:31 Re: Łódź 1992+147 - persiczka ze śmietnika, fotki - str.6

MalgWroclaw pisze:kalewala, Ty to umiesz stopniować napięcie.
eeee tam
MalgWroclaw pisze:Za jaką chwilę
Nedługą :wink:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 28, 2015 8:43 Re: Łódź 1992+147 - persiczka ze śmietnika, fotki - str.6

już :D


Dopiero wczoraj (27 sierpnia 2015) podjechałam do lecznicy - z kolejnymi biedami… (będzie o nich za chwolę 8) )

Ale nie o nich mowa - mowa o Faworku. Więc po pierwsze, mam wrażenie, że państwo, którzy go znaleźli, niekoniecznie go znaleźli. Bo bardzo bardzo chcą go adoptować, ale na hasło o zabezpieczeniu okien reagują bardzo bardzo alergicznie, jakie tam zabezpieczenia, poza tym Faworek świetnie reaguje na psy, a oni mają psa, natomiast nie znosi kotów. Tekst „niech pani nam odda tego kota” też był.

Może się mylę, ale nie dam im tego kota i już.

Howgh.

Generalnie nie można powiedzieć, ze z Faworkiem dobrze - stan ciągle wahliwy, jednego dnia szaleje (z psami oczywiście) i wręcz żre, drugiego ma gorączkę i nie je - wczoraj był w szpitaliku na kroplówce. Nie bójcie się, te szaleństwa są ograniczone, łapce w gipsie krzywda się nie dzieje, Dziś-jutro ma ten gips być zmieniany, trzeba zobaczyć, co się pod nim dzieje - tam w końcu rana pooperacyjna..

W każdym razie Faworek na kroplówce w kontenerku, wchodzimy do szpitalika z moimi chorymi nówkami, Faworek zaczyna awanturę - wrzask, ale jaki!! Rzucanie się w w kontenerku, ale jakie!!!! Bo co to jest, przyszli ludzie, w rękach mają jakieś inne koty, a on co? Zająć się proszę!! Natychmiast!!!

Obrazek

Zajęłam się trochę, utuliłam, wygłaskałam, pomogło na humorki. Potem chyba ze złości zapomniał, że dziś chory i nie je, i warcząc ruszył do miseczki.

Obrazek

Dobra Pani mówi, że on tak ciągle - jeśli się coś mu nie podoba, a dużo tych rzeczy jest, to awantura głośna i do skutku. Koci furiat?

Sama bym takiego przez okno wyrzuciła....
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 28, 2015 12:29 Re: Łódź 1992+147 - persiczka, rudy połamaniec - str.65

Mam dwie takie koleżanki - tzn w ogóle mam więcej, ale jedna ciągle pyta skąd biorę rude koty, a druga słuchając moich relacji co drugie zdanie wykrzykuje Anka, nie wierze, no nie wierzę. Wam to opowiadanko dedykuję, drogie Koleżanki.

Wolne spokojne popołudnie - czwartek 27 sierpnia 2015. Po pracy podjechałam na Inflancką, ktoś komuś zgłaszał tam dwa dorosłe przybłąkane koty, których nie chcą, Ten, komu zgłaszano miał podjechać, zbadać sytuacje, ew zabrać na sterylkę. Miał. No miau.
Miesiąc minął - i dalej miau…

Mam prawie po drodze, chwila wolna, zajadę - są, rudas i szylkrecia, starszy pan przywiązał się do nich, niech już będą, z szylkretką przychodzi maluch, ale nie da się złapać. Przychodzą jeszcze na karmienie cztery koty, ale też nie dadzą się złapać. Proponuje pomoc w łapaniu - pani, ja się tym zajmować nie będę, to nie moje koty. Tłumaczę, że jego-nie jego, z maluchami przyjdą tu, gdzie są karmione, wtedy będzie za późno na pomoc, z problem w postaci kilkunastu kotów zostanie sam. A „zajmować” się nie musi, postawię klatkę, jak się cos złapie, pan zadzwoni, zabiorę, potem odwiozę. Nie i nie.

Udaje mi się tylko uzyskać zgodne na kastrację rudaska, ma wrócić - więc wróci, popróbuje jeszcze z gościem porozmawiać.
Rudas zapakowany, trochę się buntował, na szczęście prawdziwą rozpacz zademonstrował dopiero w samochodzie - na szczęście, bo litościwy pan pewnie odebrałby mi kotka…..

Niespiesznie jadę na warsztat samochodowy zostawić dokumenty, potem - równie niespiesznie dzięki korkom - z kotem do lecznicy. Przed lecznicą odbieram telefon - dzwoni Ania H, jej koleżanka a moja prawie sąsiadka ma ragdollkę z odzysku, trzeba jej podać leki, one nie umieją, kotka nie współpracuje. Dobra, podjadę wieczorem. Zaczynam się nieco spieszyć, spokojne popołudnie zagęszcza się, w lecznicy porzucam kota, nawet nie pytam o persiczkę (tę ze śmietnika, kto ciekawy - doczyta). Jadę po Hikorę - razem mamy sprawdzić dom dla psiaka z poza Łodzi. Kolejny telefon - i tym razem zaczynam się spieszyć bardzo. Moja przyjaciółka Justyna z Bełchatowa - siedzi na wsi 70km od Bełchatowa, unieruchomiona z wnukami, jej sąsiadka (z Bełchatowa) znalazła dwa kociaki, w tragicznym stanie, bez matki, same nie jedzą, jakiś starzy pan próbował karmić mlekiem…..

Hikora odpytuje potencjalny psi domek - bardzo ok ten domek, ja szukam tymczasu zdolnego wykarmić kociaki. Udaje się, co prawda tylko na okres karmienia, ale to już coś, szansa dla nich.
I potem już biegiem - do agresywnej (tak, tak) ragdollki zapodać leki, dziś świtem też u niej byłam, potem pod Bełchatów po kociaki - spotkanie przy szosie, ciemno, dwa kociaki w otwartym pudle, prawie ich nie widzę, przekładając te nieruchome ciałka do kontenerka czuję kosteczki i nabite brudem futerka, potem w samochodzie paskudny smród. Kontener obok mnie na siedzeniu, kociaki nie ruszają się, nie odzywają, słabe bardzo, czy one w ogóle mają jakieś szanse?

W lecznicy w końcu widzę maluszki - szkieleciki, buzie i łapki oblepione brudem i ropą, biedactwa usiłowały łapkami zmywać tę ropę z oczu i pyszczków. Rudy ma potwornie wzdęty brzuszek, po obu łażą stada insektów, resztę chyba widać. Jedna dobra wiadomość - oczka są, i raczej uda się je uratować.

Obrazek-


Białorudy - szkielecik miejscami wyłysiały

Obrazek * Obrazek


Rudy - szkielecik z mocno wzdętym brzuszkiem

Obrazek * Obrazek

Jest już noc, spokój w lecznicy i szpitaliku, Dobra Pani szpitalikowym kotom przyniosła zmiksowango kurczaczka - maluszki też dostają - rudy próbuje jeść, białorudy nie jest zainteresowany - nie umie? Trudno, jeść trzeba - strzykawka w robocie> Lekarka myje buzie, ten konglomerat ropy i brudu trzeba odmoczyć, a i tak schodzi z futerkiem, łyse placki wokół oczu, na noskach, na łapeczkach…. Nie szkodzi, futerko odrośnie, jak wyzdrowieją. Jak wyzdrowieją…..

Obrazek * Obrazek


Zostały w szpitaliku - one są ledwo żywe…. W nocy do mnie dzwoniono przy kolejnym karmieniu - że oczka są do uratowania, ale ciągle napływają ropą. Maluszki są karmione co 3-4 godziny, jak oseski. Kroplówki i antybiotyk dożylnie.
Do domu tymczasowego pójdą za kilka dni, jak już można je będzie bezpiecznie tam przenieść.

Stąd się biorą rude koty - tyle że jadąc po nie wiedziałam tylko, że bardzo chore i że same nie jedzą… O kolory nie pytałam…

No niestety - jak zwykle prosimy….
Fundacja For Animals - Oddział Łódź
40-384 Katowice, 11go Listopada 4
nr konta nr 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
Z dopiskiem - rudaski Ret Butler
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 28, 2015 12:52 Re: Łódź 1992+147 - skąd się biorą rude koty - str.65

I znowu nie wiem, co mam napisać...
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 28, 2015 13:20 Re: Łódź 1992+147 - skąd się biorą rude koty - str.65

Rude koty biorą się też z walających się reklamówek , szczelnie obwiązanych. Albo siedzą na poboczu ruchliwej drogi łapiąc stopa. Albo...
Kciuki dla malunich biedaków.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55984
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 28, 2015 13:24 Re: Łódź 1992+147 - skąd się biorą rude koty - str.65

:oops: ciekawe co za małpa się o takie rzeczy pyta!
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 28, 2015 18:50 Re: Łódź 1992+147 - skąd się biorą rude koty - str.65

pilnie szukam dt dla 7 letniej kotki Gapy!

Obrazek
Obrazek
Obrazek
jej Pani zmarła...
mamy ok. 3 tyg. czasu
---
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 29, 2015 19:04 Re: Łódź 1992+147 - skąd się biorą rude koty - str.65

a mozna cos wiecej dowiedziec sie o Gapie ?

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 29, 2015 19:28 Re: Łódź 1992+147 - skąd się biorą rude koty - str.65

Rumianek ma dom. Chyba mam syndrom odstawienia. Chodzę po domu i jakoś pusto jest. Nic się nie drzy, nikt nie miauuuuu. Cisza. Spokój.
A nie - zapomniałam - mamusia z uszastym królikiem jeszcze mi została...
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 29, 2015 19:33 Re: Łódź 1992+147 - skąd się biorą rude koty - str.65

kocka pisze:a mozna cos wiecej dowiedziec sie o Gapie ?

można, zaraz zadzwonię
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości