JUŻ SIE PORYCZAŁAM ,BO MOŻE NIE POWINNAM NIC JEJ ROBIĆ ,NIE RUJKuJE ,JAKOŚ ŻYJE.

.A chodzi i prosi o jedzenie ,ona taki szkielecik i znów na głodzie i tuli się i patrzy w oczy ...
Reszta też głodna ale to spaślaki ,tylko Tytusiowi dałam po kryjomu papu.
Pani Iwonka u której doglądam kotów podczas jej wyjazdów przywiezie malutką z lecznicy ,ja mogę być już w pracy..zobaczymy.
Miałam jechać pociągiem i metrem ,ale kazała brać taryfę ,koszta pokryje ,wstyd jak cholera
Jestem wam wszystkim tak bardzo bardzo wdzięczna ,za wsparcie ,za kciuki ,za waszą obecność...

Taryfę mam na 10.15. zaznaczyłam że jestem z transporterem.
Kociaki to nie kociaki to

nie wiele brakuje a zaczną fruwać
Apetyty dopisują ,wczoraj kupiłam 4 udka ,obrałam ze skóry ,ugotowałam ,na dziś zostało jedno i też już go nie ma
Do tego dostawiam suche i puszki z Animondą... ratunku one mnie zeżrą
