najszczesliwsza, miej to w tyle. jak ja bym sie miala przejmowac miau, to chyba bym ocipiala. nie musisz byc doskonala, idealna i masz prawo miec gorszy dzien. co tu wiecej gadac, takie jest zycie i nic innego nie zmienimy. mozemy tylko akceptowac rzeczywistosc, robic co do nas nalezy, zyc dobrze, pieknie i cieszyc sie wszystkim co dostajemy od losu. bo ten bywa kaprysny i czesto takze zabiera to co dal...
Glus dotarl szczesliwie na kociarnie. nie plakal cala droge - dostal miejscowke na kwarantannie i oswaja sie z nowa rzeczywistoscia. jest przestraszony i wcale mu sie nie dziwie. pierwsza noc bez niego w domu - Felek dostrzegl zmiane, zareagowal po swojemu (pobil pozostale koty, najpierw dostala Fiona, potem Fumik a na koncu Pippi wiec TZ wsadzil go na karnego jeza do kontenera). Fiona chodzi i szuka Gluska, zagladajac w kazdy kat , gdzie sie chowal. Fumik tez sie kreci i popatruje na mnie spode lba.
A mnie brakuje tego mruczacego cielska ktore juz by przyszlo otrzec sie o moje stopy...
Zeby sie nie rozmiekczac zbytnio pojechalismy do Bytomia, TZ do przychodni, potem na chwile do tesciowej a ja po drodze do biblioteki. W piatek na placu Sobieskiego przed Miejska Biblioteka w Bytomiu w ramach Bytomskiej Nocy Swietojanskiej zagra MYSLOVITZ

A w sobote w tym samym miejscu bedzie na zywo opera tylko zapomnialam jaka. Slonce prazylo fest, przyjechalismy do domu zapieczeni jak kurczaki w KFC. Po drodze alarmowal nas sasiad od wina ze sasiad z dolu (ten od afery co kopal w drzwi) zas sie do nas dobijal i podobno byl zly ze nas nie ma. My juz schiz totalny bo se pomyslelismy ze to pewnie powtorka z rozrywki... Ale o co chopu moze chodzic jak bylo ok? Normalnie z nami rozmawia i mowi nam dzien dobry i wogole... Okazalo sie ze owszem byl sasiad z dolu u nas ale chcial zawiadomic ze wylacza glowny zawor bo jest awaria a nas nie bylo. Sasiadka z boku nie doslyszala co chcial i myslala ze to jakies larmo, zadzwonila do swojego faceta a on do nas.
W kazdym razie wszystko sie wyjasnilo. Zrobilismy porzadek z praniem i szafa, obdzielilam sasiadke firankami ktorych mialam za duzo i znalazlam skarpetki ktore dawno uznalam za zaginione
A jutro zas do pracy, 11 godzin masakra....
dobrej nocy wszystkim wam.