a tu takie zmartwienie. Groszek w bardzo złym stanie, właściwie prawie bez szans.

To mi przypomniało, jak w zeszłym roku ratowałam też stoczniowego kociaka Wiesię,
niestety nie udało się, mała odeszła, choć poruszyła tyle ludzkich serc.
Teraz Groszek, coraz trudniej mi znosić te złe zakończenia.

Gdyby ktoś chciał zajrzeć tutaj jest wątek maluchów : viewtopic.php?f=13&t=149475
Mimo tych złych wieści, życzę wszystkim szczęścia i powodzenia w Nowym 2013 Roku.
