Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.SZCZECIN - Tymczasy potrzebne.

[Ania i jej Nitro]

Przykro mi
Koty sa takie kruche...

Taizu, swiete slowa.
Daja nam tyle radosci, sa kochane, ale niestety zyja duzo za krotko....

[wiora]

Bardzo dziękuję za wsparcie.

[Afatima]

Trzymaj się wioruś. Misio wie, że Ty jesteś jego, a on Twój. Wie, że od Ciebie do niego idzie dobro. Cokolwiek będzie, dałaś mu poczucie bezpieczeństwa i miłość.

[ja1]

iza71koty czy jesteś zainteresowana pudłami styropianowymi - takimi na 1-izbowy domek dla kota. Grubość styropianu -w zależności od wielkości pudła - waha się między 6 cm a 8 cm. agajwg ma nadal dostęp do tych pudeł, ale nie ma gdzie ich przechowywać. Proszę o ewentualny kontakt ze mną (agajwg w tej chwili nie bywa na forum).

Jeśli Iza71koty nie będzie mogła ich odebrać a będą gdzies w Szczecinie do odbioru to mój TŻ może je zabrać i przewieźć do Dąbia. Jak coś prosze o znak na PW

[iza71koty]

Z odbiorem na pewno będzie problem.Wczoraj do póżnego wieczora Mąż foliował budki dla naszych kociaków.W nocy pojechaliśmy na działkę, bo miałam wrażenie że gaz się kończy i trzeba zabrać butlę do wymiany.Dzisiaj rano dopiero zaczęliśmy załatwiać nasze sprawy.Mąż pojechał w sprawie drzewa.Potem trzeba odebrać rybę.Jutro musi się już przygotowywać do wyjazdu.

Wczoraj Mąż zawiózł budki i koce do Stepnicy.Dziś drzewo, trzeba zawieżć pełną butlę na działkę i trzeba wysłać budkę dla Taizu.Praktycznie od poniedziałku tylko robota przy kotach.

W tej sytuacji nie będę już miała ani środka transportu ani możliwości czasowych na takie manewry.

[ja1]

Tzn. przewiezie je dla Izy71 koty. On jest codziennie w centrum i codziennie w Dąbiu (w końcu musi wracać do domu )

[Tysiek]

Tzn. przewiezie je dla Izy71 koty. On jest codziennie w centrum i codziennie w Dąbiu (w końcu musi wracać do domu )

Jak będę miała coś do przekazania, to się odezwę. Wczoraj dostałam dwa pudełka - potrzebne są jeszcze dwa takie same, żeby zrobić z nich 1 budkę.

[iza71koty]

Dzięki Dziewczyny.

[iza71koty]

Prosiłaś Aniu o wieści co u Trusi i Andzi.

Zatem tak na szybciutko.Trusia stoluje sie wisa vi mojego podwórka tylko na drugiej stronie.Ma tam swój punkt obserwacyjny i niestety zaden mój kurs do kociaków nie umknie jej uwadze.Zatem zwykle muszę ją i Fido obsłuzyć w pierwszej kolejnosci.Często muszę na nia uważac, bo ona ma takie zapędy ze potrafi wyjść na sam środek chodnika, tuz przy krawężniku i przebierac niecierpliwie łapkami.Nie znoszę tego u niej ,bo jak przechodzę ulice, to muszę często tupać lub ja odstraszać, zwłaszcza jak jada samochody.

Trusia wczesniej jadła z Grafitowym kocurkiem.Teraz ten kocurek sie przeniósł i je oraz mieszka w budce Fido.Natomiast Fido, to ten kotek co ma takie kłopoty ze zdrowiem po potraceniu przez rower albo samochód, je teraz tam gdzie Trusia.Zwykle czeka razem z nia ale jedza osobno.Tam Fido ma budkę po Maksiu i w niej mieszka.

Trusia zwykle ma wielki apetyt i je ze smakiem wszystko.Począwszy od rybki, drobiu czy puszeczki na deser.bardzo lubi sucha karmę, zwłaszcza taka lepsza.Generalnie jestem u niej 3 razy.Raz podczas obrzędu karmienia.Potem kiedy jadę na działke, to musze sie zatrzymac i tez coś dać.I na sam koniec kiedy ide w ostatnia trasę do miasta.To nie to ze ona jest głodna czy łapczywa.Ona chyba lubi te odwiedziny ,bo zwykle musi mi walnąć kilka baranków pod nogami.Za jedzenie, te które dostaje juz potem, wcale nie zabiera sie łapczywie, tylko raczej delektuje.

[myrzapl]

Trochę mnie żyćko zawirowało, więc nie było mnie chwilę, a tu już 65 stron nowego wątku!
Witam się ze wszystkimi bardzo serdecznie. Będę znowu zaglądać na wątek i dorzucać te swoje trzy grosze...

Wióra, strasznie Ci współczuję... mój kotek kochany to też fiv-ek.. i trzęsę się o niego bardzo.

Mimo, że to w danej chwili słaba pociecha, to pomyśl, jakie wspaniałe życie miał z Tobą Twój koteczek. Nie mógł mieć lepiej.

[wiora]

Przez ostatnie 3 lata miał zawsze miske pełną i to pare razy dziennie(zreszta jak wszystkie moje zaokienne) Jak wyglądalo jego zycie przed naszym przybyciem- nie wiem.
na dzien dzisiejszy
Miś odmawia jedzenia.Stoi nad miską,wącha, odchodzi.Jedyne co to wody chlipie dużo
Najdziwniejsze jest to że gungel juz mu nie wisi.nie widze zadnego wycieku,a rzęzi okrutnie no i nadal nie czuje zapachu
Lubi być miziany i chodzi za mną jak piesek po mieszkaniu-dlatego tak trudno mi podjąć decyjzę.
Może gdyby był słaby,walał się z nog,byłoby mi łatwiej podjąć decyzję, a tak...
Bije się z myślami-okrutnie

[key_west]

Witam się ze wszystkimi bardzo serdecznie. Będę znowu zaglądać na wątek i dorzucać te swoje trzy grosze...

Oj, fajnie, że znów jesteś Zaglądaj, zaglądaj
I te twoje bazarki...

[key_west]

Wiora, bardzo współczuję Ale Miś ma dobrze, że na Ciebie trafił...

[Afatima]

Wiora, najważniejsze, że widzisz, że nie cierpi. Myślę, że będziesz to wiedzieć i poczujesz, jeśli Misio zacznie się męczyć.

[iza71koty]

Przepraszam Kochani ze nie piszę.Mam tutaj trochę problemów jak zwykle.Podstawowy to niestety problem finansowy. Skończyła nam sie też sucha karma. Wczoraj i przedwczoraj musiałam juz kupić.Nasze środki siegaja juz powoli dna, a do konca miesiaca jeszcze troche czasu zostało.Jest mi ciężko.

Jestem chora niestety nadal. Dosć słaba. Raniutko wyjechał Mąż .Niestety też chory bo Go poczęstowałam przeziębnieniem.Musieliśmy kupić troszke drzewa.To drzewo jest okropne. Ogromne pnie, mnóstwo sęków.Mąż rozwalił sobie palec. Narobil sie okrutnie zeby mi przygotować do palenia.Szukalismy taniej z uwagi na środki i narobiliśmy sobie kłopotu.