podkr. mojeLegnica pisze:A ty postaraj sie zrozumieć,ze nie każdy rodzi się tak nieomylny jak ty,z tak obszerną wiedzą na temat diagnozowania,leczenia jak ty i odchowywaniu całych miotów kociątek.Nie każdy jak ty,jest przekonany o swojej nieomylności,prawości,a niektórzy nawet nie potrafią nazwać choroby po "imieniu" poprzez net.
Bywają ludzie na swiecie,którzy muszą sie uczyć wszystkiego od poczatku,nawet potrzebują czasem rozwiać swoje watpliwości,czy nie pewnosć.Bywa,ze w niektórych miastach nie ma żadnej,powtórzę dla ciebie MarioD ż a d n e j pomocy dla zwierzat bezdomnych,gdzie zdarzają sie weci twierdzacy ze sterylizacja kotki to ostania rzecz jaka moze pomóc kotce notorycznie uciekajacej z domu w czasie rujki.Bywa że ludzie nie rodzą sie bogaci,nie mogą sprzedać kociatka zeby dorobić.
A jak już nauczysz się czytać ze zrozumieniem,to być moze zrozumiesz,ze w poprzednim poscie napisałam właśnie o takich ludziach.Problemem jest według mnie:nie doinformowanie,brak informacji o nowoczesnych metodach diagnozowania,leczenia,lekach,doswiadczeniach innych kociarzy.
Pomoc mogłaby by byc większa,skuteczniejsza,korzystniejsza dla kotów.I o wiele mniej obaw przed wzięciem choćby jednego tymczasa do siebie.I nie MarioD dzieki tobie,tobie nawet nie przeszkadza ważenie kociątek w ręku,bo się ma odpowiednie wyczucie,o czym chwaliła się Jana.
Wiem,wiem,nie skomentowałaś,bo akurat nie było cie przy necie
Może jednak odpowiesz na moje poprzednie pytanie?Na które starała sie nieudolnie odpowiedzieć twoja papużka?
Jana pisze:Apetyt ma i domaga się jedzenia Nie ważyłam go, nadal jest lekki, ale czuć w ręku, że przybiera. Sierść mu się też powoli poprawia. W niedzielę ma drugą wizytę przedadopcyjną (była już jedna, ale pani wycofała się).
Chodziło oczywiście o "Maluszka" (rocznego i zdrowego), a nie żadne "kociątka".
Nie samochody, tylko rowery, i nie rozdawali tylko kradli.
