Czekam na wiadomość w sprawie operacji;dlatego nie "szaleję" bo sama jeszcze nie wiem kiedy i co i jak...kiedy już będzie ustalone to na pewno dam znać
A historia Nero-właściwie to on nie ma historii- nic dramatycznego-ot był,żył,nikt się nim nie zajmował,zaczął ślepnąć to zamknęli w komórce a jak zaczął przeszkadzać to postanowili uśpić;no i ja trafiłam na niego;
ot i wsio... historia jakich wiele-bez maltretowania,głodzenia i bicia ale jednak bardzo charakterystyczna dla rodzaju ludzkiego-zdrowy-może być;pojawia się problem-to
no problema-do weta i uspić

a to cudowny pies

szybko "kradnie" serce..tak na prawdę to jestem trochę zazdrosna o to,że nie rozwija się przy mnie,ze ktoś inny pokazuje mu życie w normalnym domu;cały czas pamiętam jak tulił się do mnie mały "lizusek"

bardzo bym chciała żeby wrócił do mnie już po operacji ale i sensu w tym nie ma i miejsca brak...