Nie wiem czy pamiętacie Kropka ze schronu - biednego, niejedzącego koteczka z depresją. Trafił do domu do rodziców Kasi z Bielska - miał trafić potem do Kasi w dość szybkim czasie ale rodzice Kasi się w nim zakochali i zabawił dłużej. Ale że rodzice są starsi to mimo że Kropkowatego bardzo pokochali i chcieli go zatrzymać to nie dawali rady z tym diabłem wcielonym, bo z Kropkowatego wyszło niezłe ziółko (Kropek dostał przydomek Tornado). Gdy rodzice Kasi zostali pozbawieni telefonu, wszystkich zegarów i budzików w domu, kilku sztul zastawy stołowej, kilku kompletów pościeli i wieszaka na płaszcze który runął pewnego wieczoru razem z Kropkiem który na nim od dłuższego czasu wisiał, zostało postanowone że Kropek jesnak pojedzie do Kasi. Kropek początkowo w nowym miejscu wydawał sie być grzeczny ale...
Oto relacja po pierwszych 3 godzinach pobytu w nowym domu (u Kasi):
katarzyna1207 pisze:No to się zaczęło ....

Kropek już "na pokojach", towarzycho nie za bardzo chciało się z nim zaprzyjaźniać (ale i go nie leją póki co) - to sobie Kropkowaty gruchał do swojego odbicia w szybie balkonowej... A potem zdecydował, że trzeba z tym kotem "tam" coś zrobić.... no i nochal nadwyrężony

Poza tym: wykopany kwiatek, dwa przewrócone flakony, jedna kupa (ładnie uformowana) na stoliku w pokoju :strach. To na razie efekt 3 godzinnej działalności Kropka ... obija się chłopak...

Idę spać i nie wiem co rano zastanę - na wszelki wypadek barykaduję się w sypialni

A tak wyglądał pierwszy dzień Kropka w nowym domu:
Więcej o Kropkowatym można poczytać na jego wątku:
viewtopic.php?f=1&t=100799&start=1020