
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tez zadaje sobie to pytaniemarivel pisze:dlaczego nie mógł po prostu życ długo i szczęśliwie?dopiero co poznał dobre życie i wszystko zostało mu tak szybko zabrane..
Gohag pisze:Kosmitki - cokolwiek by się nie stało jesteśmy z Wami. Choroba kota to dramat, śmierć jeszcze większy. (...)
Najważniejsze jest mieć przekonanie, ze zrobiło się wszystko co było do zrobienia. Choć nie wiem, czy kiedykolwiek ma się taką świadomość.
Kosmitki pisze:lzy cisna sie do oczu... ciagle wspominamy, on był taki rozkoszny, nie zdarzylo nam sie go zrzucic z kolan, zawsze byl wymiziany chocbysmy sie mialy do pracy spozonic, o 5 rano przychodzil pomiziac sie na kolana do toalety, i nie schodzil poki nie spadl..., wwlazl raz na lodowke, siedzial w tortownicy i patrxzyl zdziwiony na nasz obled w oku. byl takim cudnym kociakiem... takim madrym, ufnym i pieknym... i tak sie kochali z salim.. lizali sie po pyszczkach.. po pracy spal z nami na drzemce, zaraz obok. kochal klasc sie na ....twarzy. szczegolnie oplatac szyjewycierac sie o twarz miesnym puszczkiem...
pozostanie naszym cudenskiem, oczkiem w glowie. A w szczegolnosci zapamietamy obraz jedzącego Ramzia... jadl...jadl...jadl... palaszowal wszystko. nporywal mi kanapki, ciasteczka owsiane gdy uczylam sie do egzaminow... pil z nami kawę, maczajac pysia. uwielbial spienione mleko z eksprezu. wciaz mysle ze sie obudzimy, ze to nie jest prawda. mojemu tacie z zalu serducho peklo, a mama nie moze sie wyzbierac. Taki byl rozbrajajacy... taki cudaczny. i spal w klebuszku, chrapal niemilosiernie i darl sie w nieboglosy.
Nawet plakac sie nie chce... lzy sie skonczyly, pozostala zalosc wielka...
zamykamy komputer...na dlugo.
Gohag pisze: Kosmitki- nie odchodźcie. Samemu wcale nie jest łatwiej. Wiem, że czujecie teraz ogromne rozgoryczenie...ale to z czasem minie. Zawsze będziecie tęsknić.
Ja nigdy nie zapomnę żadnego z moich zwierzaków, choćby były u mnie tylko miesiąc, ale zawsze w końcu pojawia się jakiś następny stwór do kochania. Tak działa natura, jedni odchodzą inni przychodzą. Widocznie jest w tym jakiś plan...
77renifer pisze:a ja myślę ze Kosmitki przeczytaly Nasze posty i wydaje mi sie ze najlepiej bedzie jak nie bedziemy rozdrapywac rany
Ramzesik na pewno bedzie zyl w sercach Forumowiczów, ale trzeba pozwolic wygoic sie sercu...
Bo nawet Ja ktora nie znala kotka jak czytam ten wątek to płaczę, więc rozumiem i moge sobie wyobrazic ból Opiekunów
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 637 gości