


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ech, a gdyby znalazlo sie kilka takich domów w kazdym mieście, to schroniska dla kotów nie musiałyby istnieć, nakłady na ten cel z pewnością byłyby mniejsze, a koty zdrowsze i nie zestresowane (podobnie, jak z rodzinnymi domami dziecka)... ale cóż, jedynie można sobie pogdybać.TyMa pisze:...Taka opieka to jak praca zawodowa wykonywana z sercem w nielimitowanym czasie...
Kasia D. pisze:Ja mam ten sam problem co Mirka, tyle że kotów mam niemal dwa razy tyle co ona...![]()
I też nie potrafię zostawic na ulicy potrzebującego kota.
Tzn fizycznie mogę tyle ze potem umierałabym zabijana powoli przez wyrzuty sumienia.
I nie potrafie zadzwonic do kogos z informacją,że znalazłam kota i nie moge go wziac do domu bo: nie mam miejsca/ pieniędzy/siły/czasu/etc i tym samym zwalic na niego odpowiedzialność za zwierzaka.
Rozumiem Mirkę. Wiem jak jest jej ciezko bo mnie jest ciezko tak samo.
Z powodu opieki nad tyloma kotami nie jestem w stanie podjąc żadnej pracy, nie ma niedzieli, świat, wolnego dnia, wolnej godziny, nie ma 5zł zeby kupic sobie najpotrzebniejsze rzeczy ( ja kiedys nie miałam za co kupic podpasek, wyobrazacie to sobie? )
Jedyne wyjscie to zorganizowana pomoc: transportowa, finansowa, adopcyjna. Taka sama jak dla azylu, schroniska czy innego przytuliska dla zwierząt,.
I współpraca. Bo bez tego nic sie nie zdziała.
Mirka, trzymam kciuki. Jakkolwiek infantylnie by to nie brzmiało.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], magic99 i 73 gości