chuda861 pisze:no ale chyba tez nie sposob ja bylo mi zostawic....i pojsc dalej...?!umiesic poki co mam gdzie,dlatego postanowilam jej pomóc,to ze nie dotaralam mimo ze bardzo chcialam ,nie bylo moim lenistwem tylko siłą wyższą...dlatego nie wiem i troche nie rozumiem...to jak teraz znajde jakaś biede to mam poprostu ja zostawic sama sobie?....
No cóż, nie wiem jednak jak to się dzieje że niektórzy znajdują średnio 3 koty w tygodniu + psy itd. I nie chodzi mi o "normalnych" obywateli, którym po prostu obojętne czy jakieś zwierzę cierpi czy nie. Ale zakładam że tu, na forum są osoby o wrażliwości podwyższonej na krzywdę zwierząt. I owszem, zdarza się im coś znajdować, ale jakoś nie tak często...
Poza tym jak już pisałam samo znalezienie zwierzęcia to pikuś. Każdy potrafi (średnio 3 telefony dziennie)
Większość dzwoniących ma a/rodzinę b/ małe mieszkanie c/ alergię d/ właśnie wyjeżdża e/ inne kataklizmy (niepotrzebne skreślić)




