List pani brzmi dobrze... oby jeszcze w praktyce wszystko okazało się OK...
Adopcje to rzeczywiście trudne zadanie, ech
Ja jeszcze w domu.
Rozmawiałam wczoraj z ciocią przez telefon. Dzisiaj powinni ją wypuścić ze szpitala. Cały czas czekam na telefon (jeśli nie, to wieczorem dzwonię na komórkę). Pojadę chyba dzisiaj na noc albo jutro rano.
Ciocia jest bardzo dzielna i wcale nie narzeka. Trochę się nudzi, bo nie wolno jej się ruszać po zabiegu...
Jej rozrywką jest... rozwiązywanie krzyżówek.
Basia czuje się lepiej... tylko już baaaaaardzo tęskni za domem. Dziś po raz kolejny pobrano wymazy. Pewnikiem wynik tychże zadecyduje czy w piątek albo w sobotę zostanie wypisana. Nawet guzisko jakby mniej boli.
Oby to był właściwy domek dla obydwu kocich kawalerów. Może uda nam się dograć wszystko a domek okaże się właściwy. Za to także trzymamy kciuki.
