Ashley szaleje jak dawniej. Ale za to Mela się rozchorowała

. Próbowałam napoić ją smectą, strzykawką, ale wszystko zaraz zwróciła. Ja się chyba zastrzelę, mam już dość

Czy ja się nie mogę choć raz porządnie wyspać, pójść do pracy i nie zamartwiać się kociakami
Jest strasznie osowiała, nic nie je, dobrze, że rano piła wodę. Nie wiem, czy wysiedzę w pracy. Chyba zwolnię się z powodu konieczności wizyty u lekarza. Kłamać nie będę, pójdę do lekarza. Z Melunią...
Dobrze, że choć u kolejnego podrzutka spod rury, czarnego Herosika, wszystko w porządku.
Oto wczorajszy SMS z jego domu (kopiuję z jego wątku, ale dobrych wiadomości nigdy mało):Witam, kotek się rozszalał, imię mu zostawiliśmy, jakie miał, śpi ze starszą córką, młodsza też chce się z nim bawić, apetyt ma, proszę jutro podjechać... (bo chcę mu dać tabletkę na odrobaczenie i zobaczyć, jak się czuje).