JULKA ze schroniska -wróciła od smarti do WRO, już w DS! :)

No to też kwestia szelek. Moja jak się samochodu wystraszyła na osiedlu to też wyrwała jak galopujący konik i to na smyczy wydłuzanej ale z szelek się nie wyrwała. Po osiedlu nie spacerujemy już bo ona się dzieci boi a wiadomo jak to jest jak dzieciaczki widzą kotka to chcą pogłaskać a ja też nie gwarantuję że ona nie capnie (Mietek to co innego ale Sibel potrafi uszamać jak jej się coś nie spodoba). Ale potem jak pięknie po lesie chodziła jak byliśmy na wczasach nad jeziorem i mieszkaliśmy w domku drewnianym w takim ogrodzonym kawałku lasu. Po wieczornym spacerze wyła pod drzwiami i robiła podkop

Od tamtego czasu jak wychodzi na balkon w szelkach to sama ładnie się ustawia do zapinania szelek

Pożyczyłam Juli Mój furminator, i o dziwo dała się ładnie wyczesywać =) Dałam też Maćkowi na probę moje szelki, troche inne niż jego, może w te Hrabianka się da zapiąć :mrgreen:

Prue pisze:Pożyczyłam Juli Mój furminator, i o dziwo dała się ładnie wyczesywać =) Dałam też Maćkowi na probę moje szelki, troche inne niż jego, może w te Hrabianka się da zapiąć

Niestety walczyłem z Julą długo i szeleczki jeszcze nie dla niej...
Próbowałem ze smakołykami, z miską, kładłem je obok jedzenia, trzymałem podczas zabawy, nic. Julcia jak widzi je u mnie w ręku, zaczyna się zachowywać podejrzliwie, jak spróbuję zapiąć, natychmiast odskakuje i boczy się potem przez godzinę. A jak udało mi się jedną pętlę zapiąć to się z niej uwalnia raz-dwa. Albo jeszcze mi do końca nie ufa, albo po prostu nie lubi takich rzeczy. Nawet brania na ręce nie znosi. U mnie to toleruje (jakieś 10-15 sekund, potem się wierci i chce zejść), ale jak zrobi to ktoś inny to przyczaja się potem za rogiem i rzuca temu komuś na stopy od tyłu w ramach odwetu.

Na razie dałem sobie spokój, na święta jedzie ze mną do domu na tydzień, to jej starczy taka przygoda na długo, nawet bez wychodzenia na dwór

To nie musi być brak zaufania. Myślę, że jej to nie odpowiada i już. Moje dwa koty nienawidzą szelek. Jeden z kotów nie da sobie ich wogóle założyć, drugi po założeniu szarpie je i gryzie tak długo, aż się oswobodzi. Tak samo z braniem na ręce. Jeden kot toleruje, ale nie lubi, drugi natomiast nienawidzi tego. Szarpie się i wyrywa natychmiast. Koty, tak jak ludzie, mają różne upodobania :wink:

Dobrze, że Julcia jest w dobrych rękach, we wspaniałym domku :1luvu:

Zyczę wesołych, spokojnych, pogodnych i pięknych świąt

Nie każdy kot lubi szelki - Jaulcia pewnie jest jednym z takich kotów. Wiesz... ona jest szczęśliwa bardzo i bez spacerów, jak kot nie chce to nie ma co zmuszać. Spróbujesz za jakiś czas, może jej się "odwidzi" :ok:

Moja Lala jak widzi szelki to daje się bez problemu w nie zapakować szelki= podwórko....brak szelek=brak wyjścia

Choc teraz biega już luzem to i tak szelki sa dla "oznakowania" kota

Akurat wczoraj myślałam o Julci i stwierdziłam, że muszę odszukać jej wątek i zapytać, co słychać

Mój kot też nie lubi szelek, ale jak mu się założy już, to się okazuje, że one ważą tonę i przygniatają kota do ziemi

Życzę powodzenia.

Agness78 pisze:Zapraszam na BAZAREK ze srebrną biżuterią : viewtopic.php?f=20&t=127168&p=7415415#p7415415
Bazarek na pomoc dla naszych wrocławskich podopiecznych

Dzisiaj zadzwoniła do mnie znajoma że od kilku dni pod bramą błąka się kotka
PIĘKNA BRĄZOWA PERSICZKA LUB PERS

Mojej znajomej mama codziennie ją podkarmia, kotka jest nieufna
ale do niej podchodzi dość blisko. Kotka wygląda dobrze, nie jest jeszcze mocno zakołtuniona, ma tylko ropiejące oczko.

PILNIE szukam DT dla kotki/ kotka :!: