Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

A tu kontenerek, który PaJDotki dostały od Lili_iwy. Z zewnątrz testowany akurat przez moją rezydentkę Walunię

.

Lila_iwa, jeszcze raz wielkie dzięki :1luvu:

.

Jutro zamieszczę kolejną fotorelację

.

Bardzo miło się ogląda takie kocie relacje. Mam nieśmiałe pytanie, czy znalazłby się
domek tymczasowy chociaż dla ślicznego whiskasowego 6-tygodniowego kociaka.
Pani, która go znalazła, ma psa i mały dla bezpieczeństwa musi siedzieć w klatce.

Lila_iwa pisze:Bardzo miło się ogląda takie kocie relacje. Mam nieśmiałe pytanie, czy znalazłby się
domek tymczasowy chociaż dla ślicznego whiskasowego 6-tygodniowego kociaka.
Pani, która go znalazła, ma psa i mały dla bezpieczeństwa musi siedzieć w klatce.

Lila_iwa, masz nieodebrany priv.

Jak się czuje Loa?

Ziółko, czy mogłabyś jeszcze raz odebrać ode mnie książki?

Przeczytałam, dziękuję, proszę podaj numer albo ja zadzwonie mój numer na pw

Nieżle się uśmiałam z tych referencji

Lila_iwa pisze:Nieżle się uśmiałam z tych referencji

Leon już po czyszczeniu zębów z kamienia - wybudził się ładnie i teraz czeka na kolację

Biedny miał ten pysio, mam nadzieję, że teraz już "z górki" i zdrowie będzie mu dopisywać

Lila_iwa, DT u nas jest wielki niedostatek niestety

Leon u mnie też w klatce siedzi...

Jak się czuje Loa?

Dzisiaj byłam u Ani - nie widziałam Loi przez ostatnie dni, ale Ania mówiła, że z dnia na dzień jest lepiej. Loa jest zdecydowanie ciągle chora - jest nieco apatyczna, poirytowana obecnością kociąt, słaba. Jest codziennie u weterynarza - Stachurka robi, co się da, żeby jej pomóc. Oby stanęła w końcu na "nogi", czy też raczej: łapki.

Dzisiaj akurat nas u weta nie było - jedziemy jutro rano.
Loa wyraźnie lepiej, bo wszystkich na około tłucze bez opamiętania. Ma bardzo dobry apetyt.
Frania zdecydowanie na tym najbardziej cierpi, a maluchom natomiast jest wszystko jedno - i tak są szczęśliwe.
Ich stan mnie zadowala dopóki Imbir nie "zasadzi" siarczystym kichem. Jutro zawlekę go do weta razem z Loą. W osobnym transporterze

.

Edit: Loa nie jest już słaba. Porusza się sprawnie i wszędzie zdecydowanie jest w stanie zgrabnie wskoczyć. Słaba to ona była jeszcze przedwczoraj

Edit2: Frania zżera mi melisę

Chciałabym Wam przypomnieć Dextera, jednego z pierwszych PaJDotków, który pojechał do swojego domu. To zdjęcie zrobione parę dni temu przez jego Ludzi, w jego Domu, z jego kocią Przyjaciółką

.

Dex był wielkim kocurrem z małym rozumkiem i wielkim sercem. Zamieszkał aż w Niemczech, razem z kotką Asterią (czarnulka na zdjęciu). Jest pieszczochem, milusińskim i okropnym łobuzem. A przede wszystkim jest bardzo kochany

.

mrr pisze:Ziółko, czy mogłabyś jeszcze raz odebrać ode mnie książki?

mrr wszystko będzie zależało od tego czy mi się uda auto odpalić

, jeżeli nie to dopiero w sobotę lub niedzielę będę mogla odebrać

Ziółko, we wtorek po południu będę w centrum (okolice Rynku Gł.). Bywasz? Niestety na pewno nie zdążę nigdzie indziej podjechać. Może zostawię je u siebie w pracy (właśnie w okolicach Rynku), jeśli tak byłoby wygodniej?

mrr niestety nie bywam w okolicach rynku w ogóle, postaram się jakoś uruchomić auto i podjechać do Ciebie. Oczywiście wcześniej Ci napiszę kiedy mogłabym podjechać.

Ziółko pisze:mrr niestety nie bywam w okolicach rynku w ogóle, postaram się jakoś uruchomić auto i podjechać do Ciebie. Oczywiście wcześniej Ci napiszę kiedy mogłabym podjechać.

Ok, spokojnie. Może coś ze swojej strony wymyślę.

Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

Kto przegląda forum